Rozdział 21

29 2 1
                                    

*Luke*

Przez ostatnie trzy tygodnie widywałem Thala wyrywkowo. Rano i późnym wieczorem, jeśli jeszcze nie spałem. Zaczynałem się wściekać. Do tego wszystkiego coraz bliżej było zakończenie roku szkolnego. Niby chłopak się trochę podciągnął w nauce dzięki dziewczynom. Nie miałem się do czego przyczepić, poza zwykłej samotności. Wyszedłem ja zwykle z pracy po 16 i wysłałem zielonookiemu SMS'a, że wracam do domu. Nie jesteśmy razem miesiąc, a my wpadliśmy w rutynę. Może dlatego, że jestem starszy? Zerknąłem na lusterko wsteczne. Westchnąłem zrezygnowany podjeżdżając pod blok. - Nie wierzę w to o czym myślę.... - Parsknąłem zrezygnowany pod nosem, wchodząc do klatki schodowej.

*Thal*

Nie chciałem żeby to tak wyszło. Chciałem móc z nim spędzać czas jednak.. praca, nauka, praca, nauka i... tak jakoś nie było na nic czasu. Chodziłem pół przytomny, mało jadłem... ale przynajmniej wiedziałem że w przyszłym tygodniu będę mógł zrobić sam zakupy i upichcić coś Lukowi.
Wyszedłem ze szkoły, biegnąc szybko w stronę pracy. Po chwii usłyszałem dźwięk sms'a. Uśmiechnąłem się pod nosem, zaraz odpisując.
"Dobrze... ja postaram się być dzisiaj wcześniej, Mike obiecał że puści mnie po 19 jak nie będzie klientów"

*Luke*

Jak zwykle zjadłem, wykąpałem się i usiadłem do komputera. Tęskniłem za czarnowłosym. Za wspólnymi posiłkami, oglądaniem filmów i zwyczajnym snem. Wziąłem telefon i odczytałem zaległego smsa od Thala. Uśmiechnąłem się szeroko i szybko mu odpisałem.
"Hej, to świetnie! może po ciebie wyjdę? Przeszlibyśmy się do parku, czy coś podobnego?"
Podniosłem się szybko z fotela i poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro i zamyśliłem się. Ciekawe kiedy zauważy, że ściąłem lekko włosy z długości...Chwila....Czy ja już siwieję? W sumie jestem blondynem, więc może tego bardzo nie widać...Po chwili namysłu, podciągnąłem koszulkę oglądając swoje ciało. Nie jest źle, może trochę się zaniedbałem ostatnim czasem, ale i tak byłem zadowolony ze swojej sylwetki. Oparłem się o umywalkę i zaśmiałem się zrezygnowany. Zaczynam wariować. Szybko się ogarnąłem i nie czekając na odpowiedź chłopaka, wyszedłem po niego.

*Thal*

"Umm... Jeśli chcesz to czemu nie... I... Dasz się wyciągnąć na kolację po mojej wypłacie?"
Wpatrywałem się chwilę w wiadomość, wahając się czy przypadkiem ją wysłać. Palec drgał nad przyciskiem wyślij, by w końcu na niego nacisnąć. Czułem się dziwnie z tym że zapraszałem go na randkę przez sms'a. Jednak nie byłbym w stanie wyrzucić to z siebie. Zwłaszcza gdyby się we mnie wpatrywał tymi swoimi niebieskimi oczkami.
Wziąłem głęboki wdech, zaraz wchodząc do pracy, gdzie przesiedziałem kolejne kilka godzin. Denerwowałem się trochę przed tym spotkaniem. To pierwszy raz odkąd zaczęliśmy być razem, kiedy spędzimy sami trochę czasu. Bo nie liczę momentu gdy oboje padamy na twarz i zaraz zasypiamy.

*Luke*

Nie wziąłem auta. Wolałem się przejść i przemyśleć wszystko. Jeszcze podobno szykuje mi się drugi nieletni podopieczny. Moje życie zaczynało stawać na rzęsach i klaskać uszami. Dostałem odpowiedź od Thala, jak dochodziłem do sklepiku, w którym pracował. Otworzyłem wiadomość, bardzo ciekawy jej treści. Dosłownie po sekundzie szczerzyłem się niczym dziecko w dziale słodyczy. Dyskretnie podszedłem do wystawy sklepowej, zaglądając do środka. Widziałem jak wpatruje się zamyślony w telefon.
"Więc mówisz, że zapraszasz mnie na randkę? Pewnie. Tylko znajdź dla mnie czas."
Schowałem telefon do kieszeni. Nie czekając na reakcję zielonookiego, otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
-Dzień dobry, przyszedłem tutaj kogoś odebrać, bo podobno wcześniej może mu się zmiana skończyć. - Szybciutko podszedłem do lady z szerokim uśmiechem. Ciekawe, czy teraz zwyczajnie mi odpisze na SMSa, czy zaczniemy o tym normalnie rozmawiać.

We make true love, killing usWhere stories live. Discover now