Następnego ranka, kiedy Louis wstał, Niall już miał zrobione śniadanie. Jadł miskę płatków i oglądał poranne wiadomości.
- Cześć Niall. Będziesz używał prysznica? - zapytał Louis.
Niall skinął głową. - Ale możesz iść pierwszy.
Louis umył się i przygotował. Jadł na śniadanie to samo co Niall, gdy Harry wszedł do mieszkania. Nim zaczął się kręcić po kuchni, trzy razy walnął w drzwi Zayna.
- Wstawaj, wstawaj - zaśpiewał wysokim głosem.
- Ma poranne zajęcia dzisiaj? - Louis zapytał Harry'ego.
- Niee, po prostu chcę go wkurzyć - uśmiechnął się, ukazując dołeczki. - Gotowy na zabawę?
- Jaką zabawę? - zapytał Louis.
- Siejemy dzisiaj - wyjaśnił Harry.
- Oh, tak, jasne. Chodźmy.
Pożegnali się z Niallem i wyszli.
~*~
- Więc, sądzisz że powinniśmy iść do klasy czy na podwórko? - zapytał Louis.
- Najpierw zobaczmy w klasie.
Kiedy dostali się do sali, była pusta.
- A teraz się spóźnimy - stwierdził Louis.
Kiedy dotarli na podwórko, każdy już pracował.
- Pani Styles, Panie Tomlinson, dziękuję że do nas dołączyliście - powiedział im Dr Miller.
- Przepraszamy profesorze - przeprosił Louis.
- Wasza grządka jest tam - wskazał na jedyne puste pole w odległym kącie - do pracy.
~*~
- Co robisz Louis? Nie możesz po prostu rozsiewać nasion - Harry powiedział Louisowi, zabierając od niego paczuszkę.
- Więc mówisz, że co powinniśmy zrobić? - Louis zapytał ze skrzyżowanymi rękami.
- Zakopiemy je - Harry chwycił małą ogrodniczą łopatkę i zaczął kopać.
Louis nie mógł przestać gapić się na biceps Harry'ego. - Co ty kopiesz? Otwór na skarby?
Nasiona będą rosnąć całą wieczność! - poskarżył się Louis, kiedy zobaczył dziurę jaką wykopał Harry.
- Zrób to sam w takim razie.
Louis chwycił garść ziemi, przysypał nią dziurę, wziął kilka nasion i rozsiał je, potem przysypał je, jeszcze większą ilością ziemi. - Proszę bardzo - powiedział, uśmiechając się, dumny ze swojej pracy.
Harry roześmiał się. - Ok,ok, zakończmy to.
Teraz, kiedy to obwieścili, szło łatwo. Rozmawiali i śmiali się.
- Jak myślisz, w którą stronę rośliny urosną? - zapytał Louis.
- Co masz na myśli 'w którą stronę'? Rozwijają się i wydostają z gleby.
- Tak, ale skoro są całe otoczone glebą, skąd wiedzą gdzie jest góra, a gdzie dół? Co jeśli roślina urośnie w lewo i nigdy nie wyjdzie? Harry, to mnie martwi.
Harry roześmiał się. - Nie wiem, Louis, po prostu rosną - kochał spontaniczność Louisa.
Skończyli sadzić i zaczęli nawadniać.
- Nie tęsknisz za domem? - zapytał ciekawy Harry.
- Będąc szczerym, nie - Louis wzruszył ramionami.
CZYTASZ
My Fairytale (tłumaczenie pl)
FanfictionKsiążę Louis William z Yorku jest zmęczony. Jest zmęczony formalnościami. Jest zmęczony uczestniczeniem w przyjęciach, ukazywaniem ładnego uśmiechu i udawaniem, że zna ludzi, o których nigdy nie słyszał. Cóż, prawdopodobnie słyszał, ale nie mógł się...