Louis patrzył jak woda w jego kubku powoli zmienia kolor na brązowy.
- Herbata o tej godzinie? - Nagle podskoczył; nie usłyszał, że Harry przyjechał.
- Zamknij się - zachichotał Louis, biorąc łyk swojej herbaty. Była taka jak lubił. Naprawdę gorąca, ale nie patrząca w język.
- Cóż... myślałem... - Harry oczyścił swe gardło z rękami w kieszeniach. - Zastanawiałem się czy, um, chciałbyś... może pójść na kolację? Ze mną?
Louis wyjrzał zza swojej filiżanki i uśmiechnął się. - Kolacja?
- Tak, znam to miejsce. Jest małe, ale naprawdę dobre. - Harry odpowiedział z zadowolonym z siebie uśmiechem.
- Brzmi dobrze - odpowiedział Louis, nie chcąc wyglądać na chętnego, kiedy w rzeczywistości modlił się, by trzęsienie jego kolan się nie objawiło.
Oczy Harry'ego zaświeciły się w ekscytacji. - Świetnie!Więc, ja, umm.. - wyjął swoje ręce z kieszeni i złapał je za plecami. - Przyjdę i cię odbiorę za godzinę?
Louis przełknął ciecz, którą miał w swojej buzi. - Ok - wyszczerzył się.
- Ok - powtórzył Harry, cofając się. - Więc do zobaczenia za niedługo - uśmiechnął się.
Louis zachichotał w odpowiedzi.
Kiedy Harry wyszedł, Louis ruszył do łazienki i wziął szybki prysznic. Harry powiedział, że to małe miejsce i Louis zgadywał, iż jest ono na kampusie, więc zadecydował ubrać się zwyczajnie, może wkładając trochę więcej wysiłku niż zwykle, w ułożenie swoich włosów.
Właśnie, gdy zakładał swoje białe conversy, Harry był ponownie na ich piętrze.
Louis nie mógł uwierzyć w to jak dobrze Harry wygląda tylko w zwykłej koszulce i swoich znoszonych butach. Nie skarżył się na jego codzienne flanele lub workowate bluzki, ale ta koszula nie mogła na niego pasować lepiej.
- Jesteś gotowy, by iść? - zapytał Harry, uśmiechając się.
Louis skinął głową i oddał uśmiech.
- Wyglądasz naprawdę ładnie, swoją drogą - powiedział Louis, kiedy byli w windzie.
Policzki Harry'ego zmieniły kolor na różowy - Dzięki.
Kiedy wysiedli z windy, Louis szedł obok Harry'ego, podążając za nim.
- Właściwie to nie jest zbyt daleko. Ale jest trochę schowane, więc niewielu ludzi o tym wie. To pizzeria - wyjaśnił Harry.
- Brzmi dobrze dla mnie. - Louis nie chciał być niezręczny, ale nie wiedział co ma robić. Nigdy nie był na prawdziwej randce, szczególnie z kolesiem. To jest randka, prawda? Zastanawiał się Louis. Przypuszczał, że tak, ale nie chciał zapytać Harry'ego na głos.
Jego telefon zawibrował i widział, że Harry wyciąga również swój.
Od Zayn: Przychodzisz na kolację?
Do Zayn: Nie, jem dzisiaj na mieście.
Usłyszał chichot Harry'ego. - Niall właśnie kazał mi obiecać, że ugotuję jutro jego ulubione danie, skoro nie gotuję dzisiaj i zostawiam go na łasce Zayna.
Louis dał upust małemu śmiechowi - Gdybym był Niallem, sprawiałbym, żebyś częściej wychodził.
Bezczelny uśmiech ukazał się na twarzy Harry'ego - Może tak zrobię.
Louis zarumienił się na myśl o wychodzeniu na kolację i robieniu reszty tego typu rzeczy z Harrym o wiele częściej.
Znaleźli małą otwartą przestrzeń z stolikami na zewnątrz i kilkoma sklepami wokół. Paru studentów siedziało tam i rozmawiało.
CZYTASZ
My Fairytale (tłumaczenie pl)
FanfictionKsiążę Louis William z Yorku jest zmęczony. Jest zmęczony formalnościami. Jest zmęczony uczestniczeniem w przyjęciach, ukazywaniem ładnego uśmiechu i udawaniem, że zna ludzi, o których nigdy nie słyszał. Cóż, prawdopodobnie słyszał, ale nie mógł się...