Rozdział 14

2.4K 206 54
                                    

- O mój Boże, nie mogę w to uwierzyć. Więc jesteście teraz razem? - Liam uśmiechał się szeroko i był bardzo rozbawiony życiem miłosnym swojego kuzyna.

- Mam na myśli, pocałował mnie, ale nie mam pojęcia co on przez to rozumie. Jak, co jeśli to był tylko chwilowy impuls? Po wszystkim był tym, który uciekł, kiedy Niall i Zayn przyszli.

- Co masz na myśli 'co on przez to rozumie'? Dla mnie to wcale nie brzmi jak impuls. To on był tym, który cię pocałował, prawda?

- Tak, ale potem się cofnął i...

- I kiedy ty go pocałowałeś, nie zrobił nic, by cię powstrzymać. A po detalach, które mi opisałeś; wielkie dzięki za ten mentalny obraz, w każdym razie, nie będę w stanie pozbyć się tego z głowy przez jakiś czas - powiedział Liam, marszcząc brwi, a Louis zachichotał. - Cóż, dla mnie wygląda to tak, że on nie chciał, byś przestawał.

Louis westchnął i nic nie odpowiedział.

- Czy wasza dwójka rozmawiała o tym?- zapytał Liam.

- Umm, nie bardzo - Louis podrapał się po głowie. - Przez większość czasu nie opuszczałem swojego pokoju przez cały weekend, więc go nie widziałem.

- Mówisz, że nie opuszczałeś swojego mieszkania?

- Nie, mam na myśli mój pokój. - Louis żenująco przyznał.

- Co?

- Wczoraj wstałem z najgorszym kacem kiedykolwiek, a dzisiaj robiłem pracę domową. Oczywiście wychodziłem z niego, do łazienki lub coś zjeść. - Louis przewrócił swoimi oczami.

- Louisie Williamie York, idziesz tam porozmawiać z nim i dowiedzieć się tego - rozkazał Liam.

- Tak, zrobię to. Jutro na zajęciach, może. Prawdopodobnie nie.

- Louis - zbeształ go.

- Boję się - wyszeptał, a potem zachichotał, nie chcąc pokazywać jak bardzo czuł się spięty.

Łagodny uśmiech pojawił się na twarzy Liam. - Louis, tylko dlatego że nie wiesz co się stanie, nie masz zamiaru pozwolić temu przejść koło nosa, prawda? To nie Louis, którego znam.

- Ok. - Louis się poddał. - Porozmawiam z nim.

Nagle twarz Liam rozjaśniła się. - Lecimy do Australii!

- Co? Kiedy? Jacy my? - zapytał Louis, kompletnie zapominając o Harrym.

Liam zachichotał. - Ja, moi rodzice, twoi rodzice, nie jestem pewien czy Helen jedzie, ale Georgie zdecydowanie nie. - Liam liczył na swoich palcach, kiedy mówił.

- Znaczy, że ja nie jadę? - Louis zmarszczył brwi. - Dlaczego lecicie, w każdym razie?

- Tam jest ta ceremonia. Nowy premier czy coś. To jest za tygodnie, porozmawiaj ze swoim tata i zobacz czy możesz przyjechać. Powinniśmy poświęcić trochę czasu serfowaniu, kolego. - Louis mógł już poczuć piasek i smak słonej wody morskiej. Bycie członkami rodziny królewskiej i posiadanie przywilejów, podróżowanie i zwiedzanie miejsc jest zdecydowanie najfajniejszą rzeczą z tych wszystkich.

Louis prychnął. - Bądź pewien jak diabli, że z nim pogadam. Do zobaczenia za dwa tygodnie, Leeyum.

~*~

- Tato... Tato, posłuchaj mnie... - Louis westchnął, jedną ręką przytrzymując swój telefon do swojego ucha, a drugą próbując otworzyć paczkę z popcornem. - ... myślę, że powinienem lecieć, ludzie dojdą do błędnych wniosków, jeśli nie pojawię się na przyjęciu... - Louis zacisnął mocno swe powieki, kiedy jego tata odpowiadał - Tato... Nie, to nie tylko serfowanie. Pójdę na ceremonię również. - Popcorn zaczął podskakiwać w środku mikrofalówki -...Ok... Tak, łapię... Ok, ale obiecaj, że dasz mi jechać w przerwie zimowej?... Ok.Też cię kocham... Pa.

My Fairytale (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz