Po przyjęciu u Helen, Louis i jego rodzice zostali w Londynie. Louis, by kontynuować swoją pracę charytatywną, a jego rodzice, aby troszczyć się o własne obowiązki.
Dzieciaki były pełne zachwytu z powodu, iż on wracał do nich każdego dnia, a on był bardziej niż zadowolony.
- To nie pasuje - powiedział mu Thomas, dając Louisowi kawałek puzzli, które układali.
Święta w domu Thomasa były trochę tragiczne. Ich choinka się zapaliła, a w rezultacie cały parter stanął w płomieniach. Mały dziewięcioletni Tom był tym, który ucierpiał najbardziej.
Miał oparzania wokół górnej części ciała, pozostawiając go z uszkodzeniem wzroku. Ale siedem miesięcy później go odzyskał. Musiał teraz nosić grube okulary, ale z terapią mają nadzieję, że zredukują to do ilości jakiej potrzebują.
Louis głośno jęknął - Co masz na myśli, że to nie pasuje? - Zapytał przesadzonym tonem. Zaczął sprawdzać kawałek, podnosząc go wyżej i udając, iż znajduje się w głębokim zamyśleniu - A jaki rodzaj kształtu ma ten ekstrawagancki kawałek?
Tom zachichotał, - A co to ekstrawagancki?
- Oh, to oznacz dziwny albo fantazyjny, - Louis uśmiechnął się.
- Ale to nie jest dziwne! - Tom zaśmiał się, - To jest trójkąt.
- Trójkąt! - Wykrzyczał Louis, sprawiając że nawet inne dzieci się odwróciły i roześmiały.
Tom zaśmiał się jeszcze bardziej, - Tak.
- I to nie pasuje? - Zapytał Louis zwężając swe oczy.
- Nie - odpowiedział Tom.
- Cóż, w takim razie będziemy musieli użyć trochę magii, - wyszeptał Louis.
- Tak, - odszeptał Tom, wchodząc w zabawę.
Louis wziął kawałek w swoje dwie ręce, przykrywając go całkowicie, - Powiedz magiczne słowa, - powiedział Louis, przybliżając swe ręce do buzi Toma.
- Ale nie znam żadnych magicznych słów, - odpowiedział Tom z szerokimi oczami.
- Okej, spróbujmy... - przybliżył kawałek bliżej swoich ust, - Avava Keda...
- Nie, Louis! - Krzyknął Tom, kładąc swe malutkie rączki na buzi Louisa, uciszając go, - To zaklęcie niewybaczalne!
- Oh, nie! Teraz dementorzy przyjdą i mnie dopadną! - Jęknął Louis.
- Shh! Nie ruszaj się, - nakazał Tom, utrzymując Louisa w miejscu.
Louis czekał, powstrzymując chichot.
- Myślę, że jest dobrze, - Tom westchnął. - Nie pójdziesz do Azkabanu.
Louis wypuścił dramatyczne westchnięcie, - Teraz wypowiedz prawidłowe magiczne słowa.
Tom myślał przez parę sekund, nim wyszeptał. - Wąsy i mleko.
- Wąsy i mleko? - Louis rozśmiał się.
Tom zaśmiał się razem z nim, - Jak wąsy na twojej twarzy.
Louis popieścił swój zarost i fałszywie głębokim głosem powiedział - To nie są wąsy! To jest broda dorosłego mężczyzny!
Tom roześmiał się, - Tak, jesteś stary.
- A ty niby ile masz lat? Sześć? - Zapytał w odwecie Louis.
- Mam dziewięć! - Odpowiedział dumnie Tom.
Louis zaśmiał się, - w porządku, dziewięć, zobaczmy czy magiczne słowa zadziałały.
CZYTASZ
My Fairytale (tłumaczenie pl)
FanfictionKsiążę Louis William z Yorku jest zmęczony. Jest zmęczony formalnościami. Jest zmęczony uczestniczeniem w przyjęciach, ukazywaniem ładnego uśmiechu i udawaniem, że zna ludzi, o których nigdy nie słyszał. Cóż, prawdopodobnie słyszał, ale nie mógł się...