Dzisiejszy dzień był trochę zimniejszy od wcześniejszych. Było więcej chmur niż w tedy, a i słońce się częściej za nimi chowało. Wiał mocniejszy wiatr. Z drzew pospadały pierwsze liście. Padał deszcz. Zaczęła się jesień. Sułtanka Ayse szła po ogrodzie. Widziała jak z lata tworzy się jesień. Lała się na nią woda, ale jej to nie przeszkadzało. Uwielbiała patrzeć na naturę prawie tak jak jeździć konno. No dobra przesadziłam :-) Po kilku godzinach wróciła do pałacu. Była bardzo mokra i zimna, ale ona się tym nie przejmowała. Poszła do hamamu, umyła się w ciepłej wodzie. Wyschła i ubrała na siebie coś suchego. Usiadła na kanapie w swojej komnacie, przykryła się kocem i zaczęła czytać. To nie było jedno z jej ulubionych zajęć, ale czasami czytała. Ćwiczyła w tedy swoją wyobraźnię, ale uwierzcie mi i bez tego miała ją bujną. Czytała książkę pisaną ręcznie, ponieważ jak pewnie wiecie w tamtych czas nie było żadnej drukarki ani nawet maszyny do pisania. Wszystko było pisane ręcznie na pergaminie. Było to zajęciem niektórych ludzi. Te książki były wykonane bardzo starannie i piękne, kiedy człowiek, który pisał tą książkę popełnił jeden błąd musiał przepisać całą kartkę jeszcze ras. Po bokach były też często jakieś malutkie ozdobne rysuneczki czy wzorki. Ciekawe ile warta była taka książka. Na pewno dużo. W tedy to szanowali książki nie tak jak dzisiaj. No ale wróćmy do opowiadania. Kiedy już sułtanka odłożyła książkę chciała wyjść do haremu. Lubiła czasami porozmawiać z dziewczynami w haremie. Niektóre były mądre i inteligentne, a niektóre głupie (ale zawsze ktoś taki się znajdzie). Kiedy robiło się już ciemno Ayse wstała i chciał iść do hamamu, ale rozbolał ją brzuch i straciła przytomność. Niewolnice zabrały ją do medyczki. Ta zbadała kobietę. Wkrótce odzyskała przytomność. Znajdowała się w małym, skromnym pokoiku. Były tam cztery łóżka, tyle samo szafek oraz dwa okienka. Była to lecznica. Obok łóżka, na którym leżała stała kobieta. Była to medyczka. Sułtance zebrało się na wymioty. Służąca podała jej miskę, a sułtanka do niej puściła pawia. :-)
- Pani nic nie wywnioskowałam z badania. Dziewczęta mówiły, że bolał cię brzuch, później straciłaś przytomność, a teraz jeszcze miałaś wymioty. Przeczuwam, że jesteś przemienna.
- Naprawdę? - uradowała się Ayse.
- Nie jestem pewna. Powinna cię zbadać akuszerka.
- Dobrze, to wezwij ją.
- Tak jest pani.
Medyczka poszła zawołać akuszerkę. Ayse nie lubiła badań w tamtych okolicach, ale w tym wypadku była naprawdę ciekawa. Po chwili zjawiła się akuszerka. Zbadała sułtankę. Uśmiechnęła się.
- I co? Jestem brzemienna? - zapytała zniecierpliwiona sułtanka.
- Tak pani. Dzięki bogu jesteś brzemienna. Nosisz pod sercem twoje i sułtana dziecko. Uważaj na nie.
- Nie martw się. Będę go strzegła jak oka w głowie. - zapewniła medyczkę sułtanka.
- Mam nadzieję, że urodzi się zdrowe.
- Amen.
Po chwili do lecznicy weszła matka sułtanki Ayse - sułtanka Beyhan. Dowiedziała się o wszystkim i przytuliła córkę. Cieszyła się, że będzie mieć wnuka lub wnuczkę. To wszystko jedno. Ważne żeby było zdrowe. Tymczasem sułtan prowadzi obrady dywanu. Razem z paszami planuje wyruszyć na wojnę aby podbić Rzym. Nikomu wcześniej się to jeszcze nie udało.
- Wyruszymy za pięć miesięcy. Teraz w imieniu boga dobrego i sprawiedliwego zakończam obrady dywanu.
Paszowie schylili głowy, a sułtan wyszedł. Przed wyjściem spotkał Sahiba agę, który przekazał mu, że jego żona jest brzemienna i znajduje się w lecznicy. Sułtan rozkazał rozdać w haremie lokmę, szerbet, ciasto oraz złoto. A on sam popędził co sił w nogach do ukochanej. Cały harem się radował. Oprócz jednej osoby (wiadomo kogo) sułtanki Rany. Po przejęciu władzy przez sułtana została całkowicie przez niego odrzucona. Dlatego znienawidziła Ayse. Zazdrościła jej wpływów oraz miłości sułtana. Na razie siedziała z założonymi rękami.

CZYTASZ
Ayse sultan
ActionKsiążka ,, Ayse sultan " różni się troszkę od moich pozostałych książek ponieważ występują tutaj bohaterowie nie historyczni,a w tamtych historyczni. Opowiada o sułtance Ayse. Córce siostry sułtana Selima IV sułtanki Beyhan oraz Ibrahima paszy (tera...