rozdział XI

124 17 2
                                    

Mijały miesiące. Sułtan przegrywał z wrogą armią. Nastało lato, później spadły liście. Była jesień. Później nadszedł śnieg i mrozy. Armia osmańska wycofała się z pola bitwy. To była pierwsza wojna naszego sułtana Osmana i nie odniósł zwycięstwa. Widocznie nie był walecznym władcą, który odnosi zwycięstwa tak jak jego poprzednicy. Po kilkunastu tygodniach wrócił do pałacu Topkapi, do swojej ukochanej Ayse i ślicznej córeczki - Mihrimah. Swoją małżonkę  zaprosił na noc. Ona opowiedziała mu o ciąży i o tym co zrobiła Rana.  Sułtan zdenerwował się i kazał umieścić Ranę w lochu w  wieży znajdującej się na wyspie niedaleko pałacu. Sułtanka zdjęła biżuterię, przebrała się w luźne, ciemnobrązowe ubranie, a swe włosy splotła w warkocz. Strażnicy odstawili ją na wyspę i zamknęli w lochu. Do jedzenia dostała bochenek chleba, a do picia wodę. Była zła, że Ayse nie zginęła. W tedy mogłaby ponieść każdą karę. Minął rok. Sułtanka Ayse ponownie zaszłą w ciążę. Niedługo poród. Cieszyła się. Jednak sułtan zaczął odczuwać czyiś brak. Tęsknił za matczyną miłością Tyle lat nawet nie zobaczył kobiety, dzięki której przybył na świat. Podzielił się swoimi przeżyciami z  żoną.

- Mój ukochany, panie mego serca. Ja niestety nie umiem zrozumieć twego bólu, ale jedno wiem na pewno. Choćby nie wiem co zrobiła twoja matka i tak nie przestaniesz jej kochać i zawsze będziesz odczuwał pustkę bez niej nawet w tedy kiedy będzie żyła. Ja na twoim miejscu wybaczyłabym jej i sprowadziła ją. Wiem, że zrobiła coś strasznego, ale minęło tyle lat. Pamiętaj, ze ja ci tylko doradzam, więc zrobisz jak zechcesz.

- Masz rację kochana. Zrobię tak jak mówisz. Idź proszę do swojej matki i powiedź jej żeby przeniosła się do innej komnaty. Oczywiście godnej sułtanki.

- Oczywiście. Za pozwoleniem.

Ayse odeszła i przekazała rozkaz sułtana swojej matce. Kilkanaście dni później do pałacu zajechała sułtanka Handan, która przejęła władzę w haremie. Kilka dni później zaczął się poród. Był trudny, ale w końcu na świat przybył następca. Do komnaty ukochanej przybył sułtan i nadał imię niemowlakowi.

- Dam ci imię po moim walecznym bracie, którego bardzo kochałem i nadal kocham. Kiedy był w wieku 20 lat zginął na wojnie kiedy walczył z armią Rzymską. Dlatego wybrałem się na wojnę na Rzym. Chciałem pomścić mojego ukochanego Mehmeta. Na imię ci Mehmet. Na imię ci Mehmet.Na imię ci Mehmet.

Po tych słowach ucałował niemowlaka w główkę i oddał jego matce - sułtance Ayse. Wszyscy opuścili komnatę sułtanki. Została sama z synkiem. Nakarmiła go mleczkiem. Zaśpiewała kołysankę i ululała. W końcu urodziła piękne i zdrowe dziecko. Kochała je ponad  życie. Tak jak swoją Mihrimah,  która bardzo chciała zobaczyć brata. W końcu pozwolono jej. Czterolatka widziała jak jej braciszek słodko spał. Pokochała go od razu. To nic, że na prawdę nie był jej prawdziwym bratem i tak kochała go jak rodzonego brata. Nawet nie wiedziała, ze nie jest jego prawdziwą siostrą. Później do komnaty weszła sułtanka matka. Chciała zobaczyć wnuka. Może i nienawidziła sułtanki matki, ale jej synka pokochała. Uznała, że zaraz po Bayazydzie będzie pomagać jemu w przejęciu tronu. Valide wróciła do swojej komnaty. A inna sułtanka przyszła zobaczyć swojego swojego wnuka. Była to sułtanka Beyhan. Pokochała niemowlęcia gdy tylko go ujrzała. Wzięła go na ręce i ucałowało. Po czym położyła małego Mehmeta z powrotem do łóżka. Ona również wróciła do swojej komnaty. Następnie niemowlak trafił w ręce matki. Ona nakarmiła go i ululała. Chłopiec zasnął.

********************************************

Jak wam się podoba dzisiejszy rozdział? Cieszycie się, że Ayse wreszcie urodziła dziecko? A co sądzicie o powrocie Handan? Z góry dziękuję za komentarze i gwiazdki, które dodacie pod tym rozdziałem. :-)

Ayse sultanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz