rozdział II

246 17 5
                                        

Rankiem sułtanka Beyhan, Ibrahim pasza oraz ich córka sułtanka Ayse spożywali śniadanie. Najmłodsza z nich po śniadaniu poszła do ogrodu pospacerować wraz ze swoim pieskiem. Podziwiała florę i faunę otaczającego ją świata. Był to piękny widok. Kochała to robić. Później siadała na łące pełnej pachnących kwiatów i bawiła się z pieskiem. Zrywała kwiaty. Tak mogła nawet cały dzień. Ale dzisiaj nie będzie tego robić cały dzień ponieważ wieczorem spotyka się z Osmanem na targu. Tymczasem sułtanka Beyhan i jej małżonek rozmawiali.

- Słuchaj moja ukochana małżonko. Nie możemy pozwolić aby nasza córka spotykała się z księciem Osmanem. To niedorzeczne co ona wyprawia. Musimy o tym powiedzieć sułtanowi. On zrobi z tym porządek.

- Nie możesz!

- Właśnie mogę! Już idę do pałacu.

- Ibrahim! - pasza obejrzał się - Jeżeli to zrobisz nasza córka nie będzie miała łatwo. Mój brat, ten drań na pewno jej tego nie daruje!

- Musi dostać to na co zasłużyła.

- Jeżeli to zrobisz rozwiodę się z tobą! Wystarczą trzy moje zdania!

- Nie zrobisz tego.

- A to dlaczego nie?

- Ponieważ mam dziennik, w którym zapisuję wszystkie twoje grzechy oraz słowa wypowiadane o władcy tego świata. Jeśli się ze mną rozwiedziesz pokarzę ten dziennik sułtanowi i ciebie oraz tą przeklętą Handan i naszą córkę skarze na śmierć! Więc lepiej niech jedna trumna opuści pałac, a nie dwie.

- Jak możesz! To nasza rodzona córka! W jej żyłach płynie nasza krew! Jak możesz tak mówić!

- Mogę!

- Proszę daj mi dwa dni na zastanowienie.

-Dobrze. Ale za dwa dni o tej samej  porze idę do sułtana.

Ibrahim odszedł do swojej komnaty, a Beyhan zaczęła płakać. Później zobaczyła ją córka.

- Co się stało matko!?

- Później ci wszystko opowiem, ale teraz pojadę z tobą ta to spotkanie z Osmanem i pojedziemy do Handan.

- Dobrze.

- Idź się przygotuj i jedziemy.

Ayse poszła się przygotować. To samo zrobiła jej matka. Później pojechały na targ po Osmana. Potem dotarły do pałacu w stolicy i weszli do komnaty sułtanki Handan. Ayse i Osman ukłonili się sułtance Handan, a ona sułtance Beyhan i wszyscy usiedli na kanapie. Zaczęła Beyhan.

- Wiecie, mój małżonek Ibrahim pasza chciał zdradzić sułtanowi związek Ayse i Osmana. Ale zagroziłam mu rozwodem. On odparł, że ma dziennik, w którym zapisywał moje grzechy wspólne z Handan oraz jak mówiłyśmy na sułtana. I pogroził, że pokarze go sułtanowi.

- To straszne.

- Ale z niego drań.

- Dlatego jest jedyny sposób. Zabić sułtana.

- Ale matko jak chcesz to zrobić?

- No właśnie?

- Trzeba go otruć. Ja zaniosę mu jakieś  słodycze. Poleje je trucizną i załatwione.

- A co z moim ojcem?

- Właśnie co z Ibrahimem?

- Osman jest jedynym kandydatem do tronu. Pasza na pewno popełni jakiś błąd i zapłaci za to życiem. Zgadzacie się?

- Tak.

- Tak.

-Tak. A tak się zdaje, że mam tutaj w mojej komnacie trucizny. Tylko jakie?

- Takie od których od razu umrze.

- Znajdzie się.

Sułtanka Handan wyjęła z półki mały flakonik z trucizną. A Beyhan wzięła słodycze ze stołu i zaniosła do Handan, ona polała je trucizną. Beyhan wyszła z komnaty przyjaciółki i poszła do swojego brata niosąc tacę ze słodyczami polanymi trucizną. Weszła do komnaty władcy i podała mu słodycze. On zjadł je ze smakiem i po chwili upadł na swoje łoże. Umarł. Strażnicy przyszli i zabrali ciało. Odbył się uroczysty pogrzeb. Wszyscy byli ubrani na czarno. W całym seraju była żałoba. Ale  większość poddanych cieszyła się z końca rządów okrutnego władcy. Cieszyły się również Handan i Beyhan. Oraz oczywiście Ayse i Osman ponieważ mogli w końcu być razem. :-)





Ayse sultanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz