7.

110 5 2
                                    

Postanawiam wrócić do domu, do Los Angeles. Mam dość tego wszystkiego, chcę wyjaśnić każdy szczegół z Criagiem i zamknąć się w pokoju. Tej nocy w ogóle nie zmrużyłam oka, nie mówiąc o tym, że  wszystkie sytuacje skumulowały się w mojej głowie i wywołały płacz, którego jakoś dziwnie nie mogłam powstrzymać. Nie chcę żeby ktokolwiek widział mnie w takim stanie, więc zakładam okulary przeciwsłoneczne. Zostawiam Arianie karteczkę z wyjaśnieniami i wyrazami wdzięczności oraz przeprosinami. Spoglądam jeszcze raz na widok plaży z jej okna i cicho wychodzę z pokoju. 

Na podjeździe czeka już na mnie Louis. Jestem mu wdzięczna, że bez pytań zgodził się odwieźć mnie na lotnisko. Siedzimy w ciszy.

- Jak bardzo źle jest ?- pyta patrząc przed siebie .

- A jak ma być ?O co ci chodzi ?- Zakładam na twarz maskę uśmiechu.

- Wiesz .. Liam i Cheryl .. sam sie zdziwiłem..- Trudno przełykam ślinę.

- Tak , mam nadzieję, że ich związek..- brakuje mi słów- no ,że są szczęśliwi.Podjeżdżamy pod lotnisko, a ja jak najszybciej wysiadam z samochodu. Louis uchyla szybę, aby nadal kontynuować rozmowę.

- Lloyd ty się słyszysz ? - wybucha śmiechem, a ja odpowiadam bardzo poważnie.

- O co ci chodzi Louis ? A pewnie o to żebym była cholernie zazdrosna. Wiesz jakoś nie jestem. Jakbyś zapomniał mam męża, którego bardzo kocham !- Mówiąc pokazuję na obrączkę i odwracam się , żeby nie widział jak płaczę.- Dzięki za podwózkę. Pozdrów Danielle - wykrztuszam.

- Drobiazg. Jasne - odjeżdża, a ja ocierając łzy biegnę w stronę budynku. 

W okół mnie zbiera się kilkunastu paparazzi. Nie mogę przejść, wszyscy torują mi drogę. Jakaś dziennikarka zadaje pytania.

- Cher , co myślisz na temat związku Liama i Cheryl ? jesteś jego byłą dziewczyną , tylko ty nie wypowiedziałaś się na ten temat. Czy tak samo jak Danielle i Shopia życzysz parze szczęścia ?

 Nie odpowiadam na nie i staram się przecisnąć na odprawę . Szarpanina między nami zajmuje kilka sekund na szczęście, chwilę później ochroniarze zatrzymują dzikie stado, pozwalając mi przejść. Cudem jednak udaje mi się wyjść. Jeszcze nigdy nie miałam takiego problemu z jupiterami.

Chwilę później siedzę już w samolocie i staram się nie myśleć o tym co mnie dołuje. W końcu zasypiam i odpływam do krainy morfeusza.

________________________________________

- Wiecie dlaczego zebraliśmy tu waszą dwójkę ? - pyta Cheryl najwidoczniej wściekła i spogląda na Simona

- Właściwie nie bardzo - Liam spogląda na mnie i wymieniamy się spojrzeniami. Ostatnio paparazzi nas przyłapali. Zrobili nam kilka zdjęć jak się całujemy w ogrodzie. I na światło dzienne wyszła jeszcze jedna sprawa, której nie mogę powiedzieć..*

- Cher obiecałaś mi coś , bardzo się na tobie zawiodłam.

- Liam myślałem, że jesteś bardziej odpowiedzialny.- odzywa się w końcu Cowel.

- Wiecie , że związki są zabronione między uczestnikami.

- Tak właściwie dlaczego ?- odzywam się lekko zdenerwowana, ale nie daję tego po sobie poznać.

- Bo to was rozprasza. Poza tym teraz jest wielka drama w mediach i wy dobrze wiecie o co . Musicie to jakoś wyjaśnić.. albo wasza przygoda tutaj się skończy.  W Piątek jest konferencja - mówi stanowczo Simon.

- Obawiam się, że musicie się rozstać. Bynajmniej do końca programu. Nie chcemy więcej takich sytuacji. A i nie macie wstępu do swoich sektorów pokojowych. Od teraz trzymacie się jak najdalej od siebie - cztery ostatnie słowa podkreśla bardzo stanowczym tonem.

OathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz