23.

86 4 2
                                    

- Myślę , że zrobiłam dość wystarczająco - mówię  patrząc na zakochanych , którzy godzą się pocałunkiem. Jednocześnie boli mnie to, że nigdy nie będę tak szczęśliwa jak oni.

- To znaczy ? - Harry patrzy na mnie zdziwiony. 

- Są razem , misja wypełniona . Powinnam wracać do Anglii.

- Chyba nie zamierzasz po tym wszystkim wrócić ? 

- To znaczy ?- patrzę na niego krzywo.

- Myślałem, że ty i Liam no wiesz .. 

- Chyba czegoś tutaj nie rozumiem 

- Miałem nadzieję, że wysyłając was razem do Nowego Yorku uda wam się poprawić relacje.

- I udało , w pewnym sensie. Nie wiem na co liczyłeś Harry , ale Liam jest szczęśliwy i nie mam zamiaru mu tego psuć .

- Ale ona go nie kocha ! Chce go wykorzystać i wytrzepać z kasy , nic więcej .

- Zachowujesz się jak Horan . Nie widzicie , że wasz przyjaciel jest szczęśliwy z kobietom, która urodzi jego dziecko ? Powinniście go wspierać !

- Co się z tobą stało Cher ? Podobno go kochasz !? - Nasze krzyki słychać w całej firmie . Ariall * dziwnie się na nas patrzy .

- Nie powiedziałam , że tak nie jest ..- zabieram swoją torebkę na ramie - Ale jak się kogoś kocha trzeba dać mu odejść nawet jeśli się cholernie cierpi z tego powodu.- wychodzę na zewnątrz . 

Siadam na ławce przed wytwórnią i odpalam papierosa.Styles siada obok. Podpiera brodę na rękach, patrzy przed siebie. Lekko wzdycham i chcę wstać , ale on mnie powstrzymuje.

- Dobra wiem, nie powinienem był mieszać się w twoje życie uczuciowe , tym bardziej w kwestii tak kruchego tematu .

- Nic dodać, nic ująć . - wyrzucam używkę.

- Nie zmienia to faktu, że nadal podtrzymuję to co powiedziałem.- Patrzy na mnie tymi swoimi szczenięcymi zielonymi oczkami.- Jesteś moją przyjaciółką , nie mogę patrzeć jak cierpisz. Myślisz, że tego nie widać. Może inni nie widzą, ale ja zbyt dobrze cię znam. Jak zwykle udajesz silną, bo nie lubisz litości, ale to cie zniszczy wcześniej czy później.

- Jutro mam wylot o 10:00, więc możesz odwieźć mnie do hotelu żebym się spakowała, a potem ewentualnie przyjadę się pożegnać . - Odpowiadam bez uczuć , loczek nie sprzeciwia się i otwiera mi drzwi samochodu . Całą drogę się do siebie nie odzywamy. Dopiero, gdy wysiadam z samochodu zabierając bagaże, rzuca - popełniasz błąd - ale nic nie odpowiadam i odchodzę.

Może i jestem na prawdę bardzo uparta, ale wiem, że dobrze robię . Pakuję swoje rzeczy kiedy przychodzi mi powiadomienie. Niedbale patrzę na ekran telefonu. Jest to prywatna wiadomość na Twitterze od Daily Mail . 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
OathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz