Erotyka w powieści - element niezbędny czy zło konieczne?

5K 477 217
                                    

O ten rozdział prosiło mnie mnóstwo osób od bardzo dawna, ale niestety chyba trochę zawiodę Wasze oczekiwania. Nie powiem, jak napisać scenę seksu, choć rzucę swoim zdaniem w tej kwestii. Zamiast tego postaram się omówić temat samego istnienia erotyki oraz przedstawię Wam, dlaczego dwie skrajne postawy, jakie panują na Wattpadzie są złe. Gotowi na tak trudny (przynajmniej dla mnie) rozdział? Tyle emocji, to prawie jak rollercoaster dla emerytów.


Złe podejście w dwóch skrajnościach

Są tacy, co całą swoją opowieść opierają na seksie. Hope została porwana, zgwałcona, ale w sumie było fajnie, więc ona i porywacz będą to robić dalej (PS. regulamin zabrania przedstawiać gwałtu w pozytywnym świetle i bardzo, kurna, dobrze). Anastasia spotkała Graya, poszli do Pokoju Zabaw i było im zabawnie, choć nie zawsze pokojowo. Sky i John w każdym rozdziale szli do łóżka, bo byli tak płytcy, że w sumie innych zainteresowań nie mieli, to i nie mogli po prostu porozmawiać.

Jeśli stosujemy coś w nadmiarze, to w pewnym momencie staje się monotonne, a nawet niesmaczne. To nawet nie musi być scena seksu, zasada dotyczy każdego zabiegu. Autorka, która traktuje sceny erotyczne jako podstawę swojego opowiadania może przypadkiem wykreować zabawny paradoks. Normalnie podjarane nastolatki jarają się jeszcze mocniej, jak w końcu główna para idzie razem do łóżka, a co się stanie, kiedy postaci będą to robić już dwudziesty raz? Czytelnicy zaczną się cieszyć na widok jakiejkolwiek innej sceny: "OMG, oni ze sobą rozmawiają! I to nie o seksie! DDD:"

Granica między romansem, a erotykiem istnieje i nie jest wcale taka cienka. W tym pierwszym seks występuje, ale nie jest podstawą historii, zaś opisy skupiają się na emocjach, przeżyciach bohaterów. W erotyku seksu jest dużo, ale wciąż istnieje fabuła. Jest jeszcze trzecia opcja - pornol. W tym jakakolwiek historia istnieje tylko po to, by do stosunku doprowadzić i ewentualnie nadać mu konkretny charakter.

Kiedy będziecie czytać jakieś "romantyczne" opko zastanówcie się, do której kategorii byście je wpisali.

Ale mamy jeszcze jedno podejście do tematu erotyki w powieści i jest to skrajność w drugą stronę - strach przed słowem "seks". I wychodzi z tego taki czysty romans jak z bajki - dwójka bohaterów całuje się, szepce sobie słodkie słówka i je kolacje przy świecach. No i tyle. To nie jest złe podejście z założenia, ale problem zaczyna się wtedy, kiedy wątek wychodzi zwyczajnie sztucznie. Dwójka dorosłych ludzi jest ze sobą od dłuższego czasu i wciąż żadne z nich nawet nie pomyślało, że mogliby się zbliżyć "bardziej". Bo przecież seks jest ble, fuj i w ogóle zło wcielone.

Wyjaśnijmy coś sobie - dużo ludzi zwyczajnie boi się opisywać scen erotycznych, bo nie ma w tym polu żadnego doświadczenia. Ba, są osoby, które nie potrafią napisać normalnie po ludzku słowa "penis" i wciskają "małego bohatera/braciszka/strażaka". Uwaga, zdradzę Wam tajemnicę: seks nie jest niczym niezwykłym. Media, rodzina, nauczycielki wdż-u i znajomi będą mówić, że to wyjątkowa, najpiękniejsza chwila w życiu. A potem przychodzi zawód - pierwszy raz trwa pół minuty, boli i jest głupio niezręczny. Tylko przypadkiem nie zrozumcie mnie źle - nie mówię, by w ogóle nie dbać o pierwszy raz ani nic takiego.

 Ale uznajmy, że powieść to czysto romantyczna wizja, więc negatywne aspekty stosunku idą na bok i skupmy się na samym istnieniu takiego wątku. Bo czy jak bohaterowie się kochają, to muszą się ze sobą przespać? Nie muszą, to decyzja autora. A jak będą uprawiać seks, to będzie to złe? W końcu tyle osób narzeka, że w typowym opku Hope i Harry  sypiają razem. Nie, dopóki autor nie łamie regulaminu ani nie przekracza granicy dobrego smaku, to dlaczego miałby się ograniczać?

I już nie raz spotkałam się z opinią "te ałtoreczki są nienormalne, bo w ich opkach to w hajskulach wszyscy uprawiają seks, a w normalnym świecie tak nie jest!". Na realiach amerykańskich się nie znam, więc zostanę przy Polsce. Uwaga, niespodzianka - w szkołach średnich ludzie przechodzą inicjację i nie jest to nic dziwnego. Są dorośli, często są w związkach, to dlaczego nie? Pomijam wszelkie kwestie religijne, bo to nie o to tu chodzi. 

Pingwinowy kurs pisaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz