Sztuka pisania naturalnych dialogów

3.6K 480 271
                                    

Trzy rozdziały do końca!

Was też pierwszy tydzień szkoły całkowicie pozbawił energii? Ja ostatnie dni siedziałam przy kompie głównie z przymusu, bo nawet na to nie miałam siły ;-; Chociaż szczerze lubię szkołę i całkiem nieźle się w niej bawię (tak, to możliwe), to już mi się nie chce :C Ale w końcu trzeba zacisnąć poślady, bo terminy gonią, czasu coraz mniej, a obowiązków od groma.

Już mnóstwo osób zadało mi pytanie "jak napisać naturalne dialogi?". Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi, podobnie jak w przypadku pytań typu "jak mieć dobry styl?". To jest po prostu kwestia indywidualna, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, a przy tym robić to mądrze. Właściwie to pierwszy rozdział Kursu był właśnie o dialogach, jednak teraz jest ukryty, gdyż był zbyt kiepski. Tutaj zamierzam rozwinąć temat, więc nic straconego. Jak napisałam na początku akapitu, pisania dialogów nie da się tak po prostu nauczyć i nie ma na to jednej, dobrej recepty, ale nic nie stoi na przeszkodzie, bym zarzuciła kilkoma radami.

Właśnie, pamiętajcie, że to TYLKO rady, nie mogę Was w tej kwestii ograniczyć, więc piszcie, jak chcecie, byle by to było dobre.


Ilość rozmówców

Im mniej osób uczestniczy w dialogu, tym łatwiej to napisać, taka prawda, jednak czasami bywa tak, iż po prostu w scenie występuje cała grupa, która prowadzi konwersację. Jak ogarnąć tych wszystkich człeków bez ciągłego pisania "– odpowiedziała Grażyna" albo "– zaśmiał się Bogdan"? Moja rada brzmi: wyznaczcie rozmówcę dominującego. Co to znaczy? Powiedzmy, że cała scena jest dość długa, zajmuje piętnaście stron, a bierze w niej udział sześć osób. Byłoby niezwykle trudno napisać to tak, aby każdy z nich wypowiedział taką samą ilość kwestii, więc mimo wszystko potrzebna jest osoba, która powie najwięcej. Dlatego właśnie polecam, aby jeden albo dwóch bohaterów miało najwięcej tekstów, zaś reszta przysłuchiwała się i co jakiś czas coś wtrącała. Oczywiście nie mówię, że cały czas ten sam bohater musi gadać, można co dwie, trzy strony zmienić osobę najbardziej aktywną, byle tylko nie mówili wszyscy na raz, bo wyjdzie prawdziwy chaos.


Plaga młodzieżówek

No i muszę wspomnieć właśnie o tych wstawkach "– powiedziała", "– krzyknął" itd. Jeśli dialog prowadzą tylko dwie osoby, to naprawdę nie trzeba po każdej wypowiedzi ich pisać, to bardzo negatywnie wpływa na odbiór tekstu. Jednak prawdziwą plagą jest "– zaśmiał się". Oczywiście raz jakiś czas to nie przeszkadza, tylko problem mam z tym, że w sporej części powieści młodzieżowych dialog wygląda tak:

  – Blablablabla – zaśmiał się.

–  Blabla – odpowiedziałam z uśmiechem.

–   Bla! – wybuchnął śmiechem.

– Blablabla – zachichotałam.

No tego się nie da czytać. Jednak o przedstawianiu żartów dialogach napiszę nieco później.


 Dlaczego dialogi wypadają mało naturalnie?

  – Cześć, jestem Halina!

– Hej, a ja Grażyna! Miło mi cię poznać!

– Mnie również. To bardzo ładna okolica.

– Tak, jest tu mnóstwo kawiarni, parków i wszyscy są dla siebie mili. Jestem pewna, że szybko się zaaklimatyzujesz.

– Mam nadzieję, że szybko znajdę przyjaciół i nie zgubię się przy wyjściu do warzywniaka. – Halina i Grażyna zaśmiały się jednocześnie.

Pingwinowy kurs pisaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz