Rozdział 12 "Kustosze są nie fajni"

718 57 9
                                    

Percy

Po raz nie wiem który przyglądałem się kartce znalezionej w Operze, ale nic nowego z niej nie wyczytałem. To były cały czas te same, bezsensowne zdania. Jason i ja szliśmy już z powrotem na dworzec, ponieważ do odjazdu pociągu dzieliło nas nieco ponad pół godziny.

—Jak wrócimy do Ameryki? — zadał sensowne pytanie.

— Nie mam jeszcze żadnego pomysłu — przyznałem. — Może Apollo nas podrzuci? Powinien się jakoś odwdzięczyć za uratowanie. 

— Jeśli będzie mógł. 

— Co masz na myśli? 

— Nie wiem. — Pokręcił głową. — Zakładam najgorsze. 

Doszliśmy do dworca. Przeszliśmy przez budynek i znaleźliśmy się na peronie. Od razu uderzyło mnie kilka rzeczy. Trawa koło szyn była czarna, a w niektórych miejscach jeszcze się tliła. Było czuć mocny zapach benzyny i spalenizny. Nico, Annabeth i Leo stali mokrzy pod ścianą. 

Co tu się stało? — zapytał Jason. 

— Dlaczego cuchniecie benzyną? — dodałem. 

— Jesteśmy nią oblani — odparła Annabeth, przewracając oczami. 

Dlaczego? 

— Bo ktoś nas oblał. 

— Nie możesz odpowiedzieć porządnie, tylko bawisz się w kotka i myszkę? — Zdenerwowałem się. Opryskliwe odpowiedzi dziewczyny doprowadzały mnie do szału.

— Pamiętacie tę dziwną kobietkę, która tu siedziała? — odezwał się Leo. — Została spalona. Dokładniej my ją spaliliśmy. A jeszcze dokładniej, ja.

— Dlaczego?

— Ponieważ była niezrównoważoną psychicznie wariatką. I nas zaatakowała.

— Miała do tego powód — burknęła Annabeth.

Wszyscy spojrzeliśmy na nią pytająco, nie mając pojęcia o co jej chodzi.  

To przecież Lamia! — Spojrzała na nas tak, jakby to było oczywiste. 

— Nie mówi nam to zbyt wiele. 

— Lamia była kochanką Zeusa. Hera, oczywiście z zazdrości, pozabijała wszystkich ich potomków. Od wtedy Lamia zwabia mężczyzn oraz dzieci i ich zabija. 

— Wspominała, że chce zemścić się na Herze — przypomniał sobie Leo — zabijając jej ulubieńca. 

— Ulubienicę — poprawił go Nico. — Mówiła o dziewczynie. 

Gdyby powiedziała "ulubieńca", miałbym pewność, że chodzi o Jasona. Ale ulubienicę? Może coś jej się pomieszało i stwierdziła, że największy, śmiertelny wróg Hery − Annabeth − jest jej oczkiem w głowie? Podzieliłem się swoją myślą, na co zostałem spiorunowany spojrzeniem szarych oczu córki Ateny. 

— Musiałaby być naprawdę szalona, żeby tak się pomylić — stwierdziła. 

— W jaki sposób chciała was zabić? 

— Polała nas oraz tory benzyną i chciała podpalić. A czego się spodziewałeś, widząc nas całych w benzynie? 

— Powinniście to z siebie zmyć — uznaj Jason. — W tej chwili jesteście mega łatwopalni. 

Moje spojrzenie przykuł hydrant, stojący nieopodal dworca. Skupiłem się na wodzie, a parę sekund później silny wytrysk powalił nas na kolana. Można powiedzieć, że trochę podtopiłem dworzec. 

Herosi: dar czy klątwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz