Luna
Od dawna nie czułam się tak dobrze. Jakbym zrzuciła parę kilo. Sama nie byłam świadoma, że tyle emocji w sobie trzymam.
Zapukałam w drzwi dużego, wiejskiego domu. Usłyszałam "Wejdź!". Nieśmiało przekroczyłam próg. Centaur siedział na wózku inwalidzkim i miał nogi przykryte kocem. Pewnie takiej samej sztuczki użył ten potwór w Etein.
– Panie Chejronie, przepraszam, że przeszkadzam, ale Apollo dał mi list do przekazania dla pana. Powinnam zrobić to rano, ale wyleciało mi z głowy. – podałam mu białą kopertę.
Przyjrzał się jej, lecz nie otworzył.
– Dziękuje Lunito. I chciałbym o czymś z tobą porozmawiać. Usiądź. – wskazał na kanapę.
On jest koordynatorem obozu, pilnuje by banda nastolatków go nie rozniosła, wszyscy mu ufają, ale jednak jest przerażającym półkoniem. Twarz wydaję się miła, ale tyłek już nie. Schował kopyta w magicznym wózku, ale gdy coś chowasz, to nie znaczy, że to znika.
– Lunito, bogowie uznali, że czas ci powiedzieć. – odezwał się.
– Ale co? I co mają do tego bogowie?
– Zapewne nie słyszałaś o wojnie z Kronosem?
– Coś mi się obiło o uszy, ale nie znam dokładnego przebiegu.
Centaur westchnął.
– W jej czasie wypełniła się Wielka Przepowiednia, która została wypowiedziana dawno temu. Mówiła o dziecku najstarszych bogów. W dniu jego szesnastych urodzin miał ocalić lub zniszczyć Olimp i bogów. Gdy Zeus się o tym dowiedział, zawarł pakt z swoimi braćmi, Posejdonem i Hadesem. Wiązało się to z tym, że nie mogli mieć dzieci ze śmiertelniczkami. Ale Zeus i Posejdon złamali przysięgę. Gromowładnemu urodziła się córka, Thalia, która teraz jest Łowczynią, a twojemu ojcu, Percy. O nim była przepowiednia. Wypełnił ją i pokonał Kronosa. Ale tak naprawdę, on nie był jedynym dzieckiem Posejdona.
– I tu pojawiam się ja. A co z Nico? – zadałam pytanie.
– To już inna, równie długa historia. Najlepiej by sam ci to opowiedział. Zmierzam do tego, że dzieci Wielkiej Trójki nie mają prawa żyć. Zeus raz złamał przysięgę, więc wybaczył Posejdonowi tą jedną zdradę. Ale cztery lata po urodzeniu twojego brata, Gromowładny dowiedział się o romansie brata z Cornelią Jackson...
– Moją matką...
– I wściekł się na niego. By go ukarać, postanowił stworzyć dziecko, które będzie miało za zadania walczyć z kimkolwiek przyjdzie się zmierzyć. Bogowie dali mu dary, które miały w tym pomóc. A żeby ukarać Cornelie, umieścił to dziecko w jej domu i zostawił do wychowania, a Posejdonowi zabronił jakichkolwiek kontaktów, czy pomocy potomkowi. On i Atena uważali to za bardzo zły pomysł, ale nie przekonali Gromowładnego.
– Ja jestem tym potomkiem...
– Zgadza się. – przytaknął.
To nie mieściło mi się w głowie. Żyję tylko po to, by ojciec i matka dostali za swoje? Wielki ciężar, który dopiero spadł z mojego serca, z powrotem powrócił na swoje miejsce.
– Ale coś jeszcze przeszkadzało Zeusowi. Jeszcze w starożytnej Grecji jeden śmiertelnik miał dziecko z bogiem. Ta półbogini urodziła dziecko, a jego ojcem również był bóg. I tak przez kilkanaście wieków. Każdy z tego rodu jakoś zwabiał boga i miał z nim dziecko. Z pokolenia na pokolenie, stawali się coraz bardziej boscy. W małym ułamku płynęła w ich żyłach krew śmiertelnika, ale jednak. Nazywali się Andersonowie. Dopiero pod koniec XIX wieku, jeden z Andersonów ożenił się z zwykłą kobietą. Jego ojciec był na niego wściekły, tyle lat tradycji... Za to bogowie się cieszyli.
CZYTASZ
Herosi: dar czy klątwa
FanficŻycie herosa naprawdę nie jest łatwe. I nie mówię tylko o szkole (To nie ja panią wybuchnęłam, panno White), życiu towarzyskim (Mieliśmy tylko robić projekt, a nie go wybuchać!) czy obozie (To ta co wybuchnęła strzelnicę!). Często w grę wchodzi rów...