- Panno Potter, proszę za mną - powiedziała dyrektorka, zbliżając się do stołu Slytherinu.
Wstałam i odprowadzana wzrokiem wszystkich uczniów siedzących w Wielkiej Sali, wyszłam za starszą kobietą. Niedługo potem znalazłyśmy się w jej gabinecie, gdzie stali już profesor Makarov, Longbottom oraz Elizabeth More - nauczycielka transmutacji.
- Wszyscy nauczyciele wychwalają twoje zdolności, panno Potter. Dlatego chcielibyśmy sprawdzić twoją wiedzę jak i umiejętności, by przenieść cię do odpowiedniej dla ciebie klasy. Nie możemy pozwolić, żebyś marnowała się ciągle na pierwszym roku.
- Jakiego rodzaju będą to testy? - zapytałam, rozglądając się ukradkiem po gabinecie.
- Przeprowadzimy je teraz. Przynajmniej część z nich. Dostaniesz arkusze z pytaniami ze wszystkich dziedzin nauczanych w Hogwarcie. Potem, jeśli zdasz zadowalająco część pisemną, przejdziemy do praktyki.
Skinęłam głową i usiadłam we wskazanym przez dyrektorkę miejscu. Natychmiast przede mną pojawiły się kartki z pytaniami.
Wzięłam pióro do ręki i zaczęłam czytać. "Czym jest bahnocyd?" Proste. "Wymień składniki Eliksiru Wielosokowego." Szybko napisałam odpowiedź. "Kiedy wybuchła wojna pomiędzy mrocznymi elfami a nimfami wodnymi. Podaj przyczyny i skutki." Czytałam o tym ostatnio. Swoją drogą ten spór był bezsensowny. Wprowadził tylko niepotrzebny chaos. Napisałam dokładne przebiegi bitew i ich wyniki. Przeszłam do następnego pytania, odkrywając, że również znam na nie odpowiedź.
Uzupełniłam wszystkie arkusze w pół godziny i oddałam je zdziwionym nauczycielom.
- Nie znałaś odpowiedzi? - zapytał złośliwie Makarov.
- Uzupełniłam już wszystkie testy - odparłam, uśmiechając się wrednie.
Dyrektor McGonagall wytrzeszczyła oczy i zaczęła przeglądać moje odpowiedzi.
- Te pytania były na poziomie OWTMów, a twoje odpowiedzi były pełne i wyczerpujące. Nie zrobiłaś ani jednego błędu - powiedziała słabo, gdy skończyła sprawdzać moje prace. - Przejdźmy do części praktycznej.
- Wyczaruj Patronusa, panno Potter - rozkazał profesor Makarov.
Wyjęłam z rękawa różdżkę i machnęłam nią delikatnie, wypowiadając w myślach inkantację zaklęcia. Chwilę potem z czubka różdżki wystrzelił srebrny promień, który szybko zamienił się w dużego węża. Patronus okrążył mnie dwa razy, po czym sycząc zniknął za oknem gabinetu.
Odwróciłam się do nauczycieli, chcąc ocenić ich reakcję. Ciągle wpatrywali się w punkt, w którym zniknął mój patronus.
- Niesamowite - szepnęła profesor More.
Następnie chwyciła ze stołu niebieski wazon i podała mi go.
- Zamień go w krzesło.
Postawiłam go na podłodze i machnęłam różdżką, koncentrując się na wyglądzie nowego przedmiotu. Gdy zaklęcie zadziałało, przede mną stało duże mahoniowe krzesło ze zdobieniami w kształcie róż. Na oparciu znajdował się duży diament, który świecił jasno. Nogi krzesła były w kształcie liści, ozdabiane srebrem. Do tego na siedzeniu leżała perłowa, jedwabna poduszka.
- Mogę usiąść? - zapytała szatynka.
- Oczywiście - odparłam, kręcąc niezauważalnie różdżką, dodając różne zaklęcia na krzesło.
Nauczycielka siadła na meblu i krzyknęła z zaskoczenia.
- Co się stało? - spytał profesor Longbottom.
- Te krzesło ma na sobie zaklęcie miękkości i ocieplające.
Wstała i podniosła mebel.
- Do tego jest jeszcze zaklęcie lekkości.
- Widzę, że nie musimy przeprowadzać sprawdzianu z zaklęć i uroków. Jest w tym niesamowita. Nawet nie zauważyłam kiedy je nałożyła - szepnęła dyrektorka.
- Zrobimy jeszcze tylko jeden test - powiedział Neville i machnął różdżką, sprawiając, że koło niego wylądowała duża szafa.
- Niedawno zadomowił się tu bogin. Nie zdążyliśmy go wygonić. Sądzę, że to będzie odpowiedni sprawdzian dla ciebie. Znasz zaklęcie, prawda? - zapytała dyrektorka.
- Oczywiście - odparłam, nie spuszczając wzroku z szafy.
![](https://img.wattpad.com/cover/76246187-288-k170272.jpg)
CZYTASZ
Córka Wybrańca | Harry Potter Fanfiction
FanfictionCórka Harry'ego Pottera - Mirianne idzie na swój pierwszy rok nauki do Hogwartu. Przydział zaskakuje wszystkich. Mirianne trafia do Slytherinu. To nie koniec szokujących zdarzeń. Mirianne wytyczyła sobie cel, do którego uparcie dąży. Czy Voldemort p...