Rozdział 20.

7.7K 360 160
                                    

Osoby, które wskazałam zostały zabrane do lochów. Wiedziałam, że to będą ostatnie chwile ich marnego życia. Wśród zdrajców były takie osoby jak Dracon Malfoy i Blaise Zabini. Ciekawe czy ich dzieci będą po nich płakać. Zanim Ministerstwo zauważy zniknięcie tychże osób minie trochę czasu, co pozwoli nam rozpocząć realizację naszego planu.

- Mirianne. - Usłyszałam. - Za tydzień będziesz musiała wyjechać do Hogwartu.

- Chcesz, bym zbierała tam zwolenników - odparłam, odgadując jego myśli.

Skinął głową, uważnie mi się przyglądając. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale natychmiast je zamknął i wyszedł z mojej sypialni.

Zmarszczyłam brwi. Nie zrozumiałam jego dziwnego zachowania.

***

Przez całe siedem dni Riddle się do mnie nie odzywał. Pomimo, że mnie naznaczył swoim znakiem - znakiem zwierzchnictwa nad Śmierciożercami, nie poświęcił mi ani skrawka uwagi. Gdy mijaliśmy się na korytarzach, rzucał mi krótkie spojrzenie, a następnie odwracał głowę. Taki zachowanie doprowadzało mnie do białej gorączki.

Postanowiłam, że dowiem się w końcu o co mu chodzi. Stanęłam przed jego komnatą i nie pukając weszłam do środka. Leżał na łóżku, wpatrując się w baldachim. Gdy tylko usłyszał trzaśnięcie drzwiami, natychmiast wstał. Widziałam w jego oczach gniew.

- Co tu robisz? - zapytał chłodno.

- Nie odzywałeś się do mnie przez tydzień - warknęłam. - Masz już swoich Śmierciożerców i tyle po mnie?

- Źle wszystko zrozumiałaś - powiedział, zaciskając zęby.

Prychnęłam pod nosem i rzuciłam mu wyzywające spojrzenie.

- To dlaczego mnie unikasz?

Zaległa cisza.

- Hm? Żadnego wytłumaczenia? - Podeszłam do niego bliżej.

- Wyjdź stąd. - Jego głos był chłodny.

- Nie, dopóki nie wyjaśnisz mi swojego zachowania...

Zostałam przez niego przyciśnięta do ściany.

- Niczego nie rozumiesz! - warknął.

- Jak mogłabym, skoro o niczym mi nie mówisz?! - odwarknęłam.

- Nie powinnaś się wtrącać w nie swoje sprawy.

- To jest moja sprawa.

Podczas tej krótkiej wymiany zdań znaleźliśmy się niebezpiecznie blisko siebie. Próbowałam się wyrwać, ale na nieszczęście Riddle ma większą siłę. Magia bezróżdżkowa też nie za wiele pomogła, z racji tego, że Tom znał na każdy urok przeciwzaklęcie.

- Puść mnie - syknęłam.

Uścisk tylko się wzmocnił, powodując u mnie ból.

- Nienawidzę cię. - Moj głos był zimny jak lód. - Niena...

Poczułam jego zachłanne wargi na swoich. Rozszerzyłam szeroko oczy. Jednak nie to mnie najbardziej zaskoczyło, a to, że większa część mnie nie miała do tego gestu obiekcji. Z całej siły powstrzymywałam moją podświadomość, nie chcą się poddać temu ciepłemu uczuciu. Ale gdy jego język wsunął się do moich ust, zapomniałam rozumu i poddałam mu się.

- Mirianne... - wysapał, gdy się ode mnie oderwał. - Powinniśmy przestać.

- Powinniśmy - zgodziłam się.

Jednak nasze postanowienie nie miało pokrycia w czynach.

Córka Wybrańca | Harry Potter FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz