Rozdział 13.

8.2K 386 53
                                    

Obudziłam się w miękkim łóżku. Tuż obok na stoliku znajdowała się moja różdżka. Szybko ją chwyciłam i rozejrzałam się po pokoju. Wygląda jak ten, w którym się zatrzymałam dwa lata temu na Nokturnie.

- Dobrze, że się obudziłaś. - Usłyszałam z rogu pokoju.

Szybko skierowałam w tamtą stronę różdżkę.

Lord Voldemort podszedł do mnie i przypatrzył się przedmiotowi, który trzymałam w dłoni. Następnie wyjął swoją różdżkę i porównał ją z moją. Były identyczne.

- Cis, pióro feniksa...

- Trzynaście i jedna druga cala - dokończyłam.

- Niebywałe. Powiedz... Dlaczego przywróciłaś mnie do życia? Zadałaś sobie tyle problemu, by odtworzyć Rytuał Odrodzenia, a nawet byłaś gotowa poświęcić swoje życie.

- Czułam, że tak muszę. Tylko ty możesz zaprowadzić pokój w czarodziejskim świecie.

- Ciekawe. Z twoją mocą sama mogłabyś zapanować nad światem. - Pochylił się nade mną. - Dlaczego więc ja?

Przygryzłam wargę, nie chcąc powiedzieć czegoś głupiego.

- Jak się nazywasz? - zmienił temat, wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi.

- Mirianne Ginevra Potter.

Jego oczy rozbłysły, gdy usłyszał moje nazwisko.

- Potter? - zapytał. - Przywróciła mnie do życia córka Harry'ego Pottera. Czyż to nie zabawne?

Na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. Odwrócił się i podszedł do okna, wyglądając na zewnątrz.

- Ten zdrajca krwi nie jest moim ojcem.

Voldemort odwrócił się w moją stronę z zaciekawieniem na twarzy.

- To, że mnie spłodził nie oznacza, że jest moją rodziną. Jest zwykłym głupcem, tak jak cała Jasna Strona. - Użyłam zaklęcia, by zmienić ubranie.

- Co z twoim namiarem? Wnioskując z wyglądu nie skończyłaś jeszcze siedemnastu lat.

- Zdałam OWTMy na pierwszym roku Hogwartu.

- Ministerstwo na to pozwoliło? - Podniósł brwi ze zdziwieniem.

- Jak na swój wiek miałam dobrze o ile nie wspaniale rozwinięty rdzeń magiczny. Pamiętam, że gdy miałam pięć lat zwykłym kichnięciem sprawiłam, że w miasteczku, w którym mieszkałam powstała tak silna wichura, że pozrywała dachy z niektórych domów. Oczywiście miałam też ogromną wiedzę wykraczającą poza zakres Hogwartu. Musieli się zgodzić, zwłaszcza, że jestem córką wielkiego Wybrańca. - Ostatnie zdanie wypowiedziałam z jadem w głosie.

- Jedenastolatka posiadająca wiedzę, która wykracza poza poziom edukacji?

- Nie miałam dzieciństwa. Byłam nienawidzona przez rodzinę i często traktowana jak powietrze, zapominana. Pogorszyło się, gdy poszliśmy kupić mi moją różdżkę. Kiedy zobaczyli jaka mnie wybrała zaczęli mnie unikać. Moja matka bała się do mnie podejść. - Pokręciłam głową, odganiając wspomnienia. - Wykradałam więc księgi z rodowej biblioteki, by czymś zająć swój czas. Pod pseudonimem zamówiłam nawet parę ksiąg o czarnej magii z księgarni na Nokturnie. Ale na kilku się nie skończyło. - Uśmiechnęłam się na wspomnienie ogromnej biblioteczki zapełnionej mrocznymi księgami.

- Uczenie się nie sprawia ci trudności.

- Wystarczy, że raz coś przeczytam. Innymi razy mam deja vu, jakbym już to wiedziała. Czasami rzucam jakieś zaklęcie, którego nigdy wcześniej nie słyszałam.

Przez chwilę zapadła cisza.

Następnie Riddle podszedł do mnie z zamyślonym wyrazem twarzy i chwycił dłonią mój podbródek, patrząc się prosto w moje oczy.

- Nie wyglądasz jak Potter, ani jak, wnioskując z twojego drugiego imienia, twoja matka- Ginevra Weasley. Jak na ironię wyglądasz, jakbyś była moją córką. Oprócz włosów. Charakterem też nie przypominasz żadnego z tych głupców. Wręcz przeciwnie. Masz wszystkie cechy, które sobie cenię.

Oddalił się na pewną odległość, pocierając swój podbródek w zamyśleniu.

- Ciekawe. Jej oklumencja również jest na wysokim poziomie. W dodatku stosuje takie same bariery jak ja. - Westchnął. - Chciałbym mieć przy sobie Nagini.

- Przykro mi z powodu twojego węża - powiedziałam, zanim się zastanowiłam.

Odwrócił się w moją stronę gwałtownie.

- Rozumiesz mowę węży? - zadał pytanie retoryczne.

Córka Wybrańca | Harry Potter FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz