Obudziłam się w miękkim łóżku. Tuż obok na stoliku znajdowała się moja różdżka. Szybko ją chwyciłam i rozejrzałam się po pokoju. Wygląda jak ten, w którym się zatrzymałam dwa lata temu na Nokturnie.
- Dobrze, że się obudziłaś. - Usłyszałam z rogu pokoju.
Szybko skierowałam w tamtą stronę różdżkę.
Lord Voldemort podszedł do mnie i przypatrzył się przedmiotowi, który trzymałam w dłoni. Następnie wyjął swoją różdżkę i porównał ją z moją. Były identyczne.
- Cis, pióro feniksa...
- Trzynaście i jedna druga cala - dokończyłam.
- Niebywałe. Powiedz... Dlaczego przywróciłaś mnie do życia? Zadałaś sobie tyle problemu, by odtworzyć Rytuał Odrodzenia, a nawet byłaś gotowa poświęcić swoje życie.
- Czułam, że tak muszę. Tylko ty możesz zaprowadzić pokój w czarodziejskim świecie.
- Ciekawe. Z twoją mocą sama mogłabyś zapanować nad światem. - Pochylił się nade mną. - Dlaczego więc ja?
Przygryzłam wargę, nie chcąc powiedzieć czegoś głupiego.
- Jak się nazywasz? - zmienił temat, wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi.
- Mirianne Ginevra Potter.
Jego oczy rozbłysły, gdy usłyszał moje nazwisko.
- Potter? - zapytał. - Przywróciła mnie do życia córka Harry'ego Pottera. Czyż to nie zabawne?
Na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. Odwrócił się i podszedł do okna, wyglądając na zewnątrz.
- Ten zdrajca krwi nie jest moim ojcem.
Voldemort odwrócił się w moją stronę z zaciekawieniem na twarzy.
- To, że mnie spłodził nie oznacza, że jest moją rodziną. Jest zwykłym głupcem, tak jak cała Jasna Strona. - Użyłam zaklęcia, by zmienić ubranie.
- Co z twoim namiarem? Wnioskując z wyglądu nie skończyłaś jeszcze siedemnastu lat.
- Zdałam OWTMy na pierwszym roku Hogwartu.
- Ministerstwo na to pozwoliło? - Podniósł brwi ze zdziwieniem.
- Jak na swój wiek miałam dobrze o ile nie wspaniale rozwinięty rdzeń magiczny. Pamiętam, że gdy miałam pięć lat zwykłym kichnięciem sprawiłam, że w miasteczku, w którym mieszkałam powstała tak silna wichura, że pozrywała dachy z niektórych domów. Oczywiście miałam też ogromną wiedzę wykraczającą poza zakres Hogwartu. Musieli się zgodzić, zwłaszcza, że jestem córką wielkiego Wybrańca. - Ostatnie zdanie wypowiedziałam z jadem w głosie.
- Jedenastolatka posiadająca wiedzę, która wykracza poza poziom edukacji?
- Nie miałam dzieciństwa. Byłam nienawidzona przez rodzinę i często traktowana jak powietrze, zapominana. Pogorszyło się, gdy poszliśmy kupić mi moją różdżkę. Kiedy zobaczyli jaka mnie wybrała zaczęli mnie unikać. Moja matka bała się do mnie podejść. - Pokręciłam głową, odganiając wspomnienia. - Wykradałam więc księgi z rodowej biblioteki, by czymś zająć swój czas. Pod pseudonimem zamówiłam nawet parę ksiąg o czarnej magii z księgarni na Nokturnie. Ale na kilku się nie skończyło. - Uśmiechnęłam się na wspomnienie ogromnej biblioteczki zapełnionej mrocznymi księgami.
- Uczenie się nie sprawia ci trudności.
- Wystarczy, że raz coś przeczytam. Innymi razy mam deja vu, jakbym już to wiedziała. Czasami rzucam jakieś zaklęcie, którego nigdy wcześniej nie słyszałam.
Przez chwilę zapadła cisza.
Następnie Riddle podszedł do mnie z zamyślonym wyrazem twarzy i chwycił dłonią mój podbródek, patrząc się prosto w moje oczy.
- Nie wyglądasz jak Potter, ani jak, wnioskując z twojego drugiego imienia, twoja matka- Ginevra Weasley. Jak na ironię wyglądasz, jakbyś była moją córką. Oprócz włosów. Charakterem też nie przypominasz żadnego z tych głupców. Wręcz przeciwnie. Masz wszystkie cechy, które sobie cenię.
Oddalił się na pewną odległość, pocierając swój podbródek w zamyśleniu.
- Ciekawe. Jej oklumencja również jest na wysokim poziomie. W dodatku stosuje takie same bariery jak ja. - Westchnął. - Chciałbym mieć przy sobie Nagini.
- Przykro mi z powodu twojego węża - powiedziałam, zanim się zastanowiłam.
Odwrócił się w moją stronę gwałtownie.
- Rozumiesz mowę węży? - zadał pytanie retoryczne.
CZYTASZ
Córka Wybrańca | Harry Potter Fanfiction
Fiksi PenggemarCórka Harry'ego Pottera - Mirianne idzie na swój pierwszy rok nauki do Hogwartu. Przydział zaskakuje wszystkich. Mirianne trafia do Slytherinu. To nie koniec szokujących zdarzeń. Mirianne wytyczyła sobie cel, do którego uparcie dąży. Czy Voldemort p...