Siedziałam w limuzynie z moimi przyszłymi gośćmi w rezydencji.
- Czy gdybyście mogli, walczylibyście po Jego stronie? - zapytałam.
Spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Tak. Walczył za słuszne sprawy. Za czarodziejski świat - powiedział Eric.
- Jestem mugolakiem. Wiem więc jak ciężkie jest wrzucenie kogoś do świata, którego kompletnie nie zna. Rozumiem również, dlaczego ten człowiek trzyma się kurczowo tego w co wierzył. Nie ma innego wyboru. Gdyby jednak... Gdyby jednak Lord Voldemort doszedł do władzy i zaczął uświadamiać mugolaki i wprowadził by dla nich dodatkową naukę obyczajów i tradycji czarodziejów... - Dominic zamilkł.
- Rozumiem - szepnęłam i wyjrzałam przez okno.
Już za kilka chwil dojedziemy przed bramę rezydencji. Samochód zatrzymał się, a ja nacisnęłam klamkę od drzwiczek i wyszłam na świeże powietrze, a za mną pozostali.
Rozejrzeli się z niemałym zdziwieniem. Widocznie dom sprawiał na nich niemałe wrażenie.
- Czyja to rezydencja? - spytał Mark.
- To... Jest Czarny Dwór. - Odwróciłam się do nich, uśmiechnęłam i rozłożyłam szeroko ręce. - Rezydencja Czarnego Pana.
Stanęłam twarzą do bramy i rozcięłam sobie rękę zaklęciem tnącym. Następnie przyłożyłam ją do bramy i syknęłam w wężomowie.
Stalowa konstrukcja zaskrzypiała i zaczęła powoli się otwierać. Ruszyłam kamienną ścieżką, po drodze zrywając czerwoną różyczkę.
- Czy to była wężomowa? - zapytał Oliver.
Skinęłam głową.
- Rezydencja jest chroniona przez rozmaite bariery ochronne, polegające nie tylko na magii krwi, ale również na numerologii, sygnaturze, odpowiedniej inkantacji czy czarów starożytnych. Obecnie dodałam was do zabezpieczeń, także nie będzie traktować was jak wrogów.
- Znasz tak bardzo skomplikowane zaklęcia?
- Tak, ale nie ja je stawiałam. Zrobił to On. Dawno temu.
Weszliśmy do środka i stanęliśmy w obszernym holu.
- Naprawdę tu mieszkał? - zapytali jednocześnie.
- Kto mieszkał? - Dołączył się znajomy głos.
Chłopacy podskoczyli, a ich wzrok powędrował na szczyt schodów, gdzie stał Tom Riddle. Odchrząknęłam nerwowo i sięgnęłam powoli po różdżkę, którą miałam w kieszeni.
- Crucio! - Czerwony płomień przeleciał nad moją głową, gdy się schyliłam.
- Tak mnie witasz po czterech miesiącach? - spytałam z rozbawieniem.
- Miałaś do mnie pisać. Nie dostałem żadnego listu przez ostatnie siedem tygodni!
- O... Liczyłeś. - Uśmiechnęłam się słodko, unikając Sectumsempry.
- Zabiję cię - warknął i zaczął schodzić po schodach z groźnym wyrazem twarzy.
- Ma to wyglądać tak, jak cztery miesiące temu, gdy to ja chciałam cię zamordować?
Zatrzymał się zdezorientowany, ale po chwili jego twarz rozjaśnił uśmiech. Diabelski uśmiech.
- Zadowolę się twoimi zwłokami - syknął.
- Nekrofil! - krzyknęłam i rzuciłam niewerbalny Expelliarmus.
- W dodatku... - Rzucił zaklęcie. - Nie raczyłaś... - Następna klątwa. - Poinformować mnie. - Zielony promień wyleciał z jego różdżki. - Że będziemy mieć gości.
- Tylko nie Avadą! - naburmuszyłam się. - Jak mnie trafisz, to będzie koniec. Pragnę zauważyć, że jestem śmiertelna. Do tego straszysz jak ty to ująłeś? Naszych gości.
- Ach, tak. Gdzie moje maniery. - Na chwilę opuściłam gardę, a on wykorzystał to i już leżałam na posadzce z krwawiącym bokiem.
- Hej! Lubiłam to ubranie.
- Mało masz pieniędzy? - zapytał.
- Ach... Kupię sobie nową... Garderobę. Z TWOICH pieniędzy. - Uśmiechnęłam się.
Jego spojrzenie rzucało gromy.
CZYTASZ
Córka Wybrańca | Harry Potter Fanfiction
FanficCórka Harry'ego Pottera - Mirianne idzie na swój pierwszy rok nauki do Hogwartu. Przydział zaskakuje wszystkich. Mirianne trafia do Slytherinu. To nie koniec szokujących zdarzeń. Mirianne wytyczyła sobie cel, do którego uparcie dąży. Czy Voldemort p...