Rozdział 12.

8.3K 387 71
                                    

Cztery lata. Tyle dokładnie zajęło mi znalezienie odpowiednich zwojów, ksiąg i zapisów, by odtworzyć Rytuał Odrodzenia. W Egipcie znajdowały się tylko informacje o przechowaniu duszy aż do rozpoczęcia rytuału i uhonorowania ciała - czyli mumifikacji. Jednak zapiski Majów i licznych plemion indiańskich zawierały w sobie wszystko czego potrzebowałam. Część zapisków pochodzi również ze starożytnych Chin. Kto by się spodziewał, że tak ważne informacje można znaleźć na... Wazach.

Około tygodnia temu "ukradłam" ze skarbca Potterów wszystkie przedmioty, które były niegdyś horkruksami Czarnego Pana. Pierścień, dziennik, diadem, czara, medalion... Zdobyłam nawet głowę Nagini, która była umieszczona w gablocie jako trofeum.

Swoją drogą ciekawe jest to, że do tej pory mnie szukają. Jeśliby wierzyć gazetom to moja matka wypłakuje morze łez, a rodzeństwo jest w stanie ciągłego przygnębienia. Nie ma jednak mowy o sławnym Harrym Potterze. Czyżby już zapomniał o swoim najmłodszym dziecku?

***

W jednej z piramid znalazłam utrzymany w dobrym stanie ołtarz ofiarny. Zaczęłam więc przygotowywania do Rytuału Odrodzenia. Na zmianę węglem i kredą nakreśliłam runy odnoszące się do życia i śmierci. Zaś na środku podwyższenia swoją krwią z rozciętego srebrnym ostrzem rytualnym nadgarstka narysowałam znak oznaczający "wieczność duszy".

Następnie położyłam szczątki horkruksów w sześciu okręgach, które narysowałam kredą, a sama stanęłam w ostatnim, nakreślonym węglem. Zapaliłam ruchem różdżki pochodnie i podniosłam ręce do góry, rozpoczynając inkantację.

- Tenebris copias. Mark redige animam tuam, qui gerit in corde tuo. (Siły Ciemności. Przywróćcie życie temu, który nosi wasz znak w swoim sercu.)

Powtórzyłam to jeszcze siedem razy, kończąc tymi słowami:

- Et sacrificium eius. (Składam ofiarę ze swojej duszy).

Rozbłysło oślepiające światło i dało się słyszeć jakby huk grzmotu. Ujrzałam jak moja krew unosi się do góry wraz z pozostałościami po horkruksach i zaczynają wirować z zawrotną prędkością.

Nagle poczułam się senna, a kolana ugięły się pode mną, a ja runęłam na zimną ziemię w komnacie. Wiedziałam, że muszę utrzymać przytomność, aż do ukończenia rytuału, dlatego podniosłam się powoli do klęku i uniosłam głowę. Nad stołem rytualnym błyszczało zielone światło, które rozświetlało pomieszczenie. Pospiesz się.

Krzyknęłam, gdy porażający ból przeszedł przez moje ciało. Czułam jakbym była rozrywana od środka. Ból był tak okropny, że chciałam stracić przytomność i znaleźć się w błogiej nieświadomości. Ale nie mogłam. Muszę... Dokończyć rytuał. Po chwili światło zgasło, a w miejscu gdzie świeciło zobaczyłam chłopaka ubranego w czarne szaty. Wyglądał tak samo jak mój bogin. Udało się. Przywróciłam go.

Chłopak otworzył oczy i podniósł się z ołtarza ofiarnego. Jego czerwone tęczówki zwróciły się w moją stronę, a czarnoksiężnik zmarszczył brwi ze zdziwieniem. Uśmiechnęłam się ostatkami sił i zobaczyłam zrozumienie malujące się w jego oczach. Potem zapadła ciemność.

Córka Wybrańca | Harry Potter FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz