Rozdział 24.

7K 334 47
                                    

- Kim? - zapytał.

- Chcecie więc wiedzieć o Voldemorcie? - zapytałam.

Cała klasa pokiwała głowami.

- Wiele z tych rzeczy, które wam opowiem nie znajdziecie nigdzie i prawdopodobnie już od nikogo nie usłyszycie. Ta wiedza jest pewnego rodzaju tabu. Jest zakazana.

- Nie można o nim mówić? Dlaczego? - zapytał Ślizgon. - Theodred Nott.

- Ponieważ mogłoby to spowodować niewygodne pytania. To pewien rodzaj kontroli umysłu. Propaganda. Lord Voldemort jest zły i jest mordercą, a Harry Potter to nasz Wybraniec i wybawca. Tak jest?

Pokiwali głowami.

- Nie całkiem. Lord Voldemort był kiedyś uczniem tej szkoły. Dawno temu. Tak samo jak wy chodził korytarzami zamku, uczył się w tych samych klasach i jadał w Wielkiej Sali. Nikt w tamtym momencie nie przypuszczałby, że stanie się największym czarnoksiężnikiem wszechczasów. Jego imię brzmiało Tom Marvolo Riddle. Jego nazwa - Lord Voldemort jest anagramem do jego imienia, ale oznacza również po francusku "uciekać od śmierci". Co swoją drogą wyszło mu całkiem dobrze. Stał się nieśmiertelny.

- W jaki sposób? - zapytał Nott.

- To Czarna Magia. Magia polegająca na duszy. Nie powinnam wam w ogóle opowiadać o Voldemorcie, ani tym bardziej jego dojściu do władzy czy potędze.

Rozległy się jęki protestu.

- Ale... Jesteśmy tu po to, żeby się uczyć, a nie po to, by ukrywać prawdę. Racja?

- Tak!

Machnęłam ręką, a kreda uniosła się i zaczęła pisać wyraz na tablicy.

- Lord Voldemort chciał być nieśmiertelny. - Zaczęłam się przechadzać po klasie. - By to osiągnąć stworzył pewne przedmioty, w których umieścił cząstki swojej duszy.

- To niemożliwe! - krzyknął ktoś.

- Wszystko jest możliwe, pani Fenric.

Ślizgon zarumienił się.

- Te przedmioty były horkruksami - powiedziałam, a wyraz na tablicy rozświetlił się. - Wiecie może jaka jest ofiara, by rozszczepić swoją duszę?

Pokręcili głowami.

- Morderstwo. Morderstwo jest gwałtem na naturze. Taka zbrodnia rozdziera duszę. Wtedy, jeśli mamy dość mocy, samoopanowania i umiejętności, możemy wytrzymać ból i umieścić kawałek duszy w przedmiocie, który staje się jego naczyniem.

- Czy to boli?

- Tak, to boli, panno Middford. Nawet gorzej niż kilka klątw Cruciatusa rzuconych naraz.

- Jak działa Cruciatus? - zapytał Nott.

- Chciałbyś zobaczyć moc tej przerażającej klątwy?

Pokiwał z entuzjazmem głową.

- Jest to zapewne niesamowite uczucie. Oczywiście, gdy to ty trzymasz różdżkę. - Skierowałam w jego stronę magiczny patyk.

Blondyn nagle skulił się w sobie i z przerażeniem w oczach wpatrywał się w czubek mojej różdżki.

- Niech się pan nie martwi, panie Nott. Nie zezwolono mi rzucać zaklęcia torturującego na uczniów. Jednak... - Podeszłam do biurka. - Jeśli chcesz zobaczyć jak działa to zaklęcie, chętnie ci pokażę.

Wyczarowałam dużego pająka. Kilka dziewczyn pisnęło z przerażenia.

- Patrz uważnie - zwróciłam się do niego. - Crucio.

Pająk zachwiał się na swoich nóżkach, a następnie upadł na blat biurka i zaczął się rzucać w konwulsjach.

- W tym momencie naczynia krwionośne zwężają się, powodując ból i duszność - powiedziałam, nie przerywając klątwy. - Następnie płuca ściskają się pod wpływem ciśnienia, a mięśnie napinają się do granic możliwości. Po minucie kości zaczynają się wykręcać, a narządy wewnętrzne przestają pracować. Oczywiście oprócz serca, które niesamowicie przyspiesza. Po kilku minutach dochodzi do ścinania się białka i uczucia palenia się żywcem.

- Przestań! - krzyknął Theodred.

- Chciałeś zobaczyć moc tego zaklęcia. - Przerwałam klątwę. - Nie rzuciłam go nawet z pełną mocą. To nawet nie był procent moich możliwości.

Odwróciłam się do klasy.

- Wyobraźcie sobie na miejscu tego pająka - człowieka, który rzuca się na posadzce i krzyczy, zdzierając sobie gardło. Dlatego w czasie wojny, gdy nie chcecie skończyć tak, jak ten pająk, musicie umieć jedną prostą klątwę. Oczywiście jeśli chcecie przeżyć.

- Jaką?

Wskazałam różdżką na pająka.

- Avada Kedavra.

Ciałko znieruchomiało.

Córka Wybrańca | Harry Potter FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz