Rozdział 1

4.1K 169 50
                                    

-Mam jechać z tobą na tydzień w góry? 

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie przed chwilą usłyszałam od swojego starszego brata. Nigdy nie byliśmy ze sobą bardzo zżyci, a teraz on proponuje mi wyjazd do domku naszych rodziców w górach. Coś tu jest nie tak...

-Musisz. Proszę cię. Rodzice nie pozwolą mi jechać samemu, bo nie mają do mnie zaufania. 

No, właśnie. Jest tak, jak podejrzewałam. Gdyby nie rodzice, nawet nie powiedziałby mi, że się tam wybiera.

-I myślą, że ja będę cię pilnować?

-Nie wiem. Chyba tak.

Kocham moich rodziców. Niekiedy naprawdę mają znakomite pomysły, ale ten jest do bani.

Zamiast pilnować mojego STARSZEGO brata, który w wieku dziewiętnastu lat powinien być już odpowiedzialny, mogłabym pójść na noc do Poli, już się z nią nawet umówiłam...Zaraz! A gdyby tak...

-To co, zgodzisz się? -Zapytał, gdy milczałam, zamyślona.

-Zgoda. Ale pod jednym warunkiem.

-Jakim?

-Pola pojedzie z nami.

-No, dobra. -Zgodził się niechętnie. Nie miał innego wyjścia. Jeśli naprawdę zależało mu na tym wyjeździe, musiał się zgodzić.

-To kiedy wyjeżdżamy?

-Zaraz po świętach.

***

Dwudziestego siódmego grudnia o ósmej rano ja i Remek byliśmy gotowi do wyjazdu. Tak samo jak Pola. Spędziła u mnie noc poprzedzającą ten wyjazd. Nawet cieszyłam się, że mogę pojechać. Lubię góry, szczególnie zimą, a ten domek, który kupili rodzice? Rewelacja! Szkoda, że w tym roku nie pojechaliśmy do niego całą rodziną...

-Zaniesiesz nasze bagaże do samochodu? -Poprosiłam brata, ubierając buty w przedpokoju.

-A co ja jestem? Jakiś pieprzony służący?

-Nie pomożesz nam? W takim razie ja nigdzie nie jadę. -Wyprostowałam się i założyłam ręce na piersi, odwracając głowę w drugą stronę.

-Dobra, dobra, już biorę. -Chwycił walizki i wychodząc, zaczął marudzić coś pod nosem. 

Uśmiechnęłam się do Poli i przybiłyśmy żółwika. Następnie ubrałyśmy kurtki i wyszłyśmy z domu. 

-Kim jest ten chłopak? -Zapytała, wskazując ręką w nieokreślonym kierunku. Spojrzałam tam i ujrzałam trójkę chłopaków przy samochodzie. Aż się zatrzymałam, gdy rozpoznałam jednego z nich.

-Tam jest Michał... -Wyszeptałam.

-Ale ja pytałam o tego drugiego. -Pola przystanęła obok mnie, a ja nadal wgapiałam się w najlepszego przyjaciela mojego brata.

Kiedy rok temu po raz pierwszy go zobaczyłam, zakochałam się po uszy. Tak mnie zauroczył, że na początku nie mogłam się na niczym skupić. Niestety, jestem zbyt nieśmiała, by wyznać mu to, co do niego czuję. 

-Nie wiedziałaś, że Michał też jedzie? -Zapytała Pola, podchodząc bliżej.

Pokręciłam powoli głową, nie mogąc odwrócić wzroku od obiektu mojej adoracji. 

-Jak wyglądam? -Nagle się ocknęłam i zaczęłam poprawiać włosy, żałując, że nie mam w torebce mojej szczotki.

-Wyluzuj. Wyglądasz pięknie, jak zwykle. Chodź. -Przyjaciółka chwyciła mnie za rękę i zaczęła iść w kierunku furki. Wiedziała, że jestem w nim zakochana, i nie raz próbowała pomóc mi wreszcie mu to wyjawić, lecz zwykle tylko wszystko komplikowała.

Serce waliło mi mocno. Mimo, że na dworze był mróz, ja czułam jakby coś rozpalało mnie od środka. Zawsze tak się działo, gdy widziałam tego chłopaka. 

-Cześć! -Wypaliła Pola, gdy dotarłyśmy na miejsce. 

Ja chowałam się nieco za nią, wciąż obserwując Michała, tylko dyskretniej. Kiedy podeszła do Kuby, którego wcześniej nigdy nie widziała, by się z nim poznać, na moje policzki wskoczyły rumieńce. 

-Cześć, Michał. -Zebrałam się w sobie i przywitałam się z nim. 

-Cześć. -Odpowiedział, nie patrząc na mnie jednak, zajęty pakowaniem reszty walizek do bagażnika.

Westchnęłam ukradkiem, patrząc na niego z rozmarzeniem. Miałam ochotę podejść i mocno się w niego wtulić. Niestety, mogę sobie o tym tylko pomarzyć. 

-Halo. Zejdź na ziemię. Jedziemy już. -Pola przywróciła mnie do rzeczywistości, machając mi dłonią przed oczami. Potrząsnęłam głową i skupiłam na niej swoje spojrzenie.

-Ten wyjazd to naprawdę dobra okazja, żeby dowiedział się, że lubisz go dużo duuużo bardziej. -Wyszeptała mi z uśmiechem do ucha i wsiadła do samochodu. 

Dużo duuużo bardziej? To mało powiedziane. Ja mam świra na jego punkcie! Boże, zachowaj spokój, Klara. Masz spędzić tydzień w jednym domu z ukochanym chłopakiem...Na tę myśl, zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco. 

Usiadłam na tylnym siedzeniu samochodu obok Poli. Michał siedział tuż przede mną, jako kierowca. Gdybym tyko mogła wyciągnąć ręce i go objąć...Tak po prostu, przy wszystkich. Powiedzieć, że go kocham. A on odpowiedziałby, że mnie też. 

-Znowu odpłynęłaś? -Powiedziała na cały głos Pola. 

Wyrwana z marzeń, w których spędzałam cudowne chwile z Michałem, westchnęłam cicho.

-Nie. -Odpowiedziałam cichutko i spojrzałam za okno. Jechaliśmy już w stronę centrum, a ja znowu zaczęłam pogrążać się w marzeniach.


I co myślicie? Będzie coś z tego FF? Ja myślę, że tak :D 

Komentować jak się podoba pomysł na to opowiadanie, który znajdziecie w opisie, okładka, ten rozdział...W ogóle wszystko :D bardzo jestem ciekawa Waszych opinii :* 

Otwórz oczy | M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz