Rozdział 10

1.9K 113 16
                                    

-To było cudowne uczucie, gdy go zobaczyłam. -Zwierzyłam się przyjaciółce, gdy leżałyśmy bezsennie w ciemnościach nocy. -Mój bohater. Uratował mnie. Mi już nogi przemarzły do szpiku kości, dalej nie dałabym rady iść..., a on kazał wskoczyć mu na plecy i zniósł pod same drzwi... -Westchnęłam rozmarzona. 

-Niezbyt go lubiłam, ale za to, co zrobił, będę mu wdzięczna do końca życia.

-A właściwie, jak to się stało, że to właśnie on poszedł mnie szukać? -Zapytałam z ciekawości.

-Na początku ja chciałam, ale cała trójka zgodnie stwierdziła, że jestem za słaba. -Prychnęła ze złości. -Kuba od razu wziął mnie w swoje ramiona i powiedział, że nie puści. Twój brat podobno nie zna okolicy...

-Zaraz, ale Michał też nie. Jest tu pierwszy raz.

-Tak, ale wiesz jaki z Remka jest tchórz. A ktoś musiał iść cię szukać, więc poszedł Michał.

-Jak się cieszę, że to właśnie on. Wtedy kiedy przytuliłam się do niego, niesiona na plecach...Nawet ta zamieć i chłód przestały mi przeszkadzać. 

Nastała między nami chwila milczenia. Kiedy ocknęłam się z rozmarzenia, zmieniłam temat. 

-A ty mi się zwierzysz? -Zapytałam.

-Ale z czego? -Odpowiedziała trochę zaskoczona.

-Wiem, że po imprezie nocowałaś w pokoju Kuby.

-A to. -Pola uśmiechnęła się. -To nie jest to, o czym myślisz. Po prostu w pewnym momencie mieliśmy już dość towarzystwa. Zamknęliśmy się w pokoju, rozmawialiśmy do rana, a potem zasnęłam...

-Jasne, jasne. -Zaczęłam ją podpuszczać.

-Nie wierzysz mi? -Lekko się oburzyła.

-Ja tego nie powiedziałam. 

-Ale pomyślałaś. Nie wierzysz mi.

-Wierze. Jasne, że ci wierzę. Tylko tak się z tobą drażnię. -Roześmiałam się cicho.

-To do ciebie nie podobne.

-Wiem. Ale mam dobry humor.

-To...może to wykorzystamy? -Zaproponowała Pola.

-Co masz na myśli?

Przyjaciółka zbliżyła się do mnie i zaczęła szeptać mi do ucha swój plan. Z każdą chwilą jej pomysł zaczynał mi się coraz bardziej podobać. 

-Zgoda. -Zaśmiałam się i przybiłyśmy żółwika. 

***

Następnego dnia, mimo tego, że późno położyłyśmy się spać, wstałyśmy dość wcześnie. W dodatku, jako pierwsze; wszyscy inni jeszcze spali. W naszych piżamach onesie - ja miałam z jednorożcem w kolorze niebieskim, a Pola z ciasteczkowym potworem - poszłyśmy do kuchni przygotować śniadanie. Ze zniecierpliwieniem czekaliśmy aż chłopcy się obudzą, a szczególnie Remek.

Kiedy długo nie pojawiali się w kuchni postanowiłyśmy ich obudzić. Kuba już nie spał i właśnie opuszczał pokój, gdy my wchodziliśmy po schodach.

-Śniadanie gotowe! -Oznajmiła mu z uśmiechem Pola, a on przyciągnął ją do siebie. Zaczęła się wyrywać, a gdy poczuła na ciele łaskotki, nie obyło się bez krzyków i pisków.

Wtedy w jednej chwili ze swoich pokoi wyjrzeli zaspani Remek i Michał.

-Pojebało was? Drzeć się na cały dom tak wcześnie rano? -Zaczął marudzić mój brat.

Ja i Pola, gdy go zobaczyłyśmy, z trudem powstrzymywałyśmy wybuch śmiechu.

-Co ty masz na twarzy? -Zapytał Kuba, też rozbawiony jego widokiem.

-Co? -Remek zmarszczył brwi i poszedł do łazienki przejrzeć się w lustrze.

-Co to, kurwa, jest?! -Wrzasnął, a wtedy ja i Pola zaczęłyśmy się głośno śmiać.

-Zabije! -Krzyczał Remek, próbując umyć twarz, na której w nocy narysowałyśmy mnóstwo niepochlebnych rysunków i napisów.

-No, co? Nudziło nam się w nocy. -Wyjaśniła niewinnym głosem Pola, widząc skierowane na nas spojrzenia Kuby i Michała.

-Nie myj tego. Do twarzy ci. -Rzucił ten drugi, a ja ucieszyłam się, że pierwszy raz nie broni mojego brata.

-Tego się nie da zmyć! -Remek zaczął panikować, a my dalej się śmialiśmy.

Podeszliśmy pod otwarte drzwi łazienki, a Remek posłał nam wszystkim mordercze spojrzenie. Zaśmiałam się cicho, lecz uśmiech zamarł mi na ustach, gdy poczułam, że Michał stoi tuż za mną, a jego gorący oddech ogrzewa mi kark.

-Jeszcze się zemszczę. -Wysyczał, wskazując palcem na mnie i Polę.

-I tak wiemy, że nas uwielbiasz. -Uśmiechnęła się Pola.

-Chyba w snach. Spadajcie stąd. -Wypchnął nas za drzwi i zatrzasnął je, a następnie zamknął na zasuwkę.

-Kurczę, nie chcę jechać już dzisiaj do domu... -Zasmuciła się Pola.

Kuba objął ją ramieniem, przytulając do siebie.

-Mam pomysł. -Rzuciła nagle. -Przyjedźmy tu drugi raz, na ferie!

-Po moim trupie! -Usłyszeliśmy zza drzwi zdenerwowany głos Remka i wpadliśmy znowu w śmiech. 


Taki lekki rozdział, bez żadnego "cudowania". :P 

Teraz muszę pomyśleć, co będzie działo się dalej, bo tak...jakby nie wiem :DDD




Otwórz oczy | M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz