Rozdział 21

1.5K 96 27
                                    

  Kilka sekund później w kuchni znów pojawił się Michał, już kompletnie ubrany. Wtedy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych wejściowych drzwi. Michał pocałował mnie pospiesznie w czoło i razem poszliśmy do przedpokoju.  


-Remek. Ja właśnie... -Od razu gdy weszliśmy do przedpokoju, Michał próbował nas jakoś wytłumaczyć. Jednak mój brat mu przerwał.

-Właśnie wiem. Dominika mi wszystko powiedziała.

Oboje spojrzeliśmy na dziewczynę, która przystanęła przy drzwiach. Posłała nam słaby uśmiech.

-To znaczy co ci powiedziała? -Zapytał Michał niepewnym głosem.

-Hej, kochanie! -Dominika zamknęła drzwi, udając, że dopiero teraz weszła do domu. Następnie podeszła do Michała, przytuliła się do niego na powitanie.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że chcesz tu urządzić swoje urodziny? -Zapytał z wyrzutem w głosie Remek.

-Co? -Michał najwyraźniej nic z tego nie rozumiał. -Aaa, tak. Tak, chcę. -Dodał, gdy zobaczył spojrzenie swojej kuzynki.

-A ty nigdy nie obchodziłaś swoich urodzin. -Zwrócił się do mnie mój brat. -Co tak w tym roku zmieniłaś zdanie?

Próbowałam nie okazać zdziwienia. Zerknęłam na Dominikę, wzrokiem szukając u niej ratunku.

-Przecież robicie wspólną imprezę, prawda? Czy coś się zmieniło? -Zapytała.

W lot pojęłam jaką tym razem ściemę wcisnęła mojemu bratu. Moje urodziny wypadają we wtorek, natomiast Michała w piątek. Musiałam przyznać, że to kłamstwo ma sens i za każdym razem mój brat mógłby się na to nabierać. Pewnie nawet specjalnie nie zastanawiał się nad tym, czy to prawda. Uwielbiał imprezy, jakiekolwiek, więc na pewno myślał tylko o tej, która miała się odbyć w tym tygodniu.

-Nie. Nic się nie zmieniło. -Odpowiedziałam. -A z tym obchodzeniem urodzin... Jakoś tak pomyślałam, że urodziny to jednak fajna rzecz. W końcu nie codziennie kończy się dziewiętnaście lat.

-Fajny pomysł, by połączyć obie imprezy, prawda? -Ucieszyła się Dominika.

-Fajnie. Chciałem ci zrobić niespodziankę i sam urządzić dla ciebie imprezę. -Powiedział Remek do Michała. -Tutaj. No, ale najwidoczniej się spóźniłem. Czuję, że coś dobrego jecie. Mogę też? Bo nie zdążyłem dzisiaj zjeść śniadania. -Remek wyminął nas i zniknął w kuchni.

Popatrzyłam na Michała i Dominikę z nieciekawą miną. Byłam naprawdę wkurzona, że tydzień "sam na sam" mój i Michała właśnie dobiegł końca.

-Przepraszam was... Ale uparł się, że chce tu przyjechać i...nie miałam innego wyjścia... -Dominika szeptem zaczęła się tłumaczyć.

-Nie przejmuj się. Dobrze, że nic się wydało. -Odpowiedział jej Michał.

-Mam tego dość. Bawcie się w to dalej sami. -Założyłam ręce na piersi i znikłam na górze.

Nie miałam ochoty a czyjekolwiek towarzystwo, a tym bardziej na towarzystwo tych dwóch oszustów.

***

-Śpisz? -Usłyszałam w ciemności szept Michała.

Odkąd położyłam się do łóżka, ani na chwilę nie zmrużyłam oka. Byłam wkurzona, zrozpaczona i smutna.

Nie odpowiedziałam na pytanie Michała. Była trzecia w nocy i jedyne o czym teraz marzyłam to spokojny sen.

Po chwili usłyszałam, jak chłopak wchodzi do mojego pokoju i cicho zamyka za sobą drzwi.

Otwórz oczy | M.R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz