W trakcie jazdy bardzo mało się odzywałam. Kiedy w pobliżu jest Michał uważam na słowa, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego, lecz wtedy też zacinam się i nie wiem kompletnie, co powiedzieć. O wiele bardziej wole słuchać jego głosu. A gdy się śmieje? Boże, wtedy serce bije mi tak głośno, że boję się, że ktoś je zaraz usłyszy.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, porozchodziliśmy się do pokoi, w których mieliśmy spać. Ja z Polą zajęłam ten należący do mnie.
-Boże. -Rzuciłam się na wielkie, miękkie łóżko.
-Co ci? -Zapytała mnie moja przyjaciółka.
-On jest cudowny. -Westchnęłam.
-Kto? Michał? Wiesz, mi się wydaje, że on się tobą za bardzo nie interesuje...
-Musisz mnie dobijać? -Usiadłam z ponurą miną. -Skoro naprawdę jest tak, jak mówisz, muszę zrobić wszystko, by zwrócił na mnie uwagę.
-Mi się spodobał ten Kuba. -Uśmiechnęła się, pewnie przywołując w myślach jego twarz. Zawsze to robiła, gdy miała taką rozmarzoną minę.
-Ty też mu się podobasz. -Powiedziałam smutnym głosem. Chciałabym, żeby Michał poświęcał mi tyle uwagi, co Kuba mojej przyjaciółce; w samochodzie siedzieli obok siebie, non stop rozmawiali, a ja siedziałam tuż przed moją miłością i wstydziłam się do niej odezwać.
-Oj, Klara. -Pola usiadła przy mnie i objęła ramieniem. -Tobie też się uda. Musisz tylko uwierzyć.
-Myślisz? -Posłałam jej spojrzenie pełne nadziei.
-No, jasne. Jesteś taką zajebistą laską, że Michał w końcu to zauważy i zgłupieje na twoim punkcie tak, jak ty na jego.
-Dziękuję. Jesteś kochana. -Przytuliłyśmy się do siebie.
Nagle ktoś z impetem wpadł do pokoju. Zamarłam, gdy tym kimś okazał się Michał. Odsunęłyśmy się od siebie z Polą i obie spojrzałyśmy w jego stronę.
-Puka się. -Powiedziała Pola.
-Daj spokój. -Szturchnęłam ją w ramię i wstałam, uśmiechając się do chłopaka. -Nie musisz pukać. Nie słuchaj jej.
Michał popatrzył na nas jakimś dziwnym wzrokiem, jakby przyłapał nas na czymś zakazanym.
-Remek cię woła. To ja już wam nie przeszkadzam. -Powiedział i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Pola wpadła w śmiech, uderzając plecami o materac łóżka.
-I z czego tak rżysz? -Zapytałam, trochę zawiedziona, że Michał przyszedł tutaj tylko po to, żeby przekazać mi, że mój"kochany" braciszek mnie woła.
-Bo...haha...wiesz co on sobie pomyślał? -W końcu zdołała wydusić to zadanie przez śmiech.
-A skąd mam wiedzieć? Ty wiesz? Czytasz mu w myślach? -Odpowiedziałam sarkastycznie.
-Nie. -Pokręciła głową, podnosząc sie i opierając na dłoniach. -Ale miał taką minę, jakby przyłapał nas przynajmniej na tym, jakbyśmy się całowały.
-Co? Chcesz powiedzieć, że...Niee! Serio tak pomyślał! Boże... -Załamałam się.
-Daj spokój. Każdy wie, że jesteśmy przyjaciółkami i zawsze nimi będziemy. Niczym więcej. A on pewnie pokręci z tego bekę i potem zapomni.
-Obyś miała rację... -Wyszeptałam, blada jak trup.
***
Wieczorem, ja i Pola przygotowywałyśmy kolację. Moja przyjaciółka co chwilę rzucała w stronę Kuby zalotne spojrzenia i uśmiechy, które on odwzajemniał.
-Pola, skup się, przecięłabyś mi palec! -Zawołałam, gdy o mały włos ostry nóż wylądowałby na moim palcu.
-Co? -Spojrzała na mnie rozbieganymi oczami.
-Pstro! -Wyrwałam jej nóż z ręki i sama zaczęłam kroić czosnek do jajecznicy.
-Za ile będzie to szamanko? -Zawołał Remek.
-No, chwila. Dziesięć minut. -Odpowiedziałam zirytowanym tonem.
-Nie wkurzaj się tak. Tylko zapytałem.
-Daruj sobie. -Rzuciłam, ucinając rozmowę.
Chwilę potem kolacja była gotowa. Podałyśmy do stołu, ale, oczywiście, chłopcy wzięli swoje talerze do salonu i rozsiedli się z nimi na kanapie. Po posiłku wszędzie zalegały okruszki, a oni nawet nie potrafili brudnych talerzy wsadzić do zmywarki.
Nagle, kiedy sprzątałam po nich ten bałagan, a Pola mi w tym pomagała, usłyszałam jakieś odgłosy za oknem. Jakby ktoś chodził po ogrodzie.
-Pola. -Przerwałam wycieranie stolika. -Słyszysz to?
Moja przyjaciółka chwilę nasłuchiwała, a gdy odgłosy kroków znów się pojawiły, doskoczyła do mnie, przestraszona.
-Kto to może być? -Wyszeptała, drżącym głosem.
-Nie wiem. Musimy iść powiedzieć chłopakom. -Rzuciłam ściereczkę na podłogę i pobiegłam na górę. Pola podążyła za mną. Nagle wpadłam do pokoju Remka, w którym siedział z Kubą.
-Ktoś chodzi po naszym ogrodzie. -Powiedziałam, tak samo bardzo przestraszona, jak Pola.
-Kto? -Zapytał mój super inteligentny brat.
-Nie wiem! Ale zróbcie coś, bo my się boimy. -Ścisnęłam Polę mocno za rękę.
Remek razem z Kubą minęli nas i wyszli z pokoju. Podążyłyśmy za nimi, mocno się siebie nawzajem trzymając.
-Rzeczywiście, ktoś tam jest. -Odezwał się Remek, gdy wyjrzał przez okno. Widać było po nim, że też się wystraszył. -Muszę iść po Michała.
-A... -Zaczęłam rozglądać się dookoła. Z tego strachu zupełnie nie zauważyłam, że nie ma go z nami. -A gdzie on jest?
-Poszedł odśnieżyć podjazd. -Odpowiedział Kuba.
-Teraz?! W tych ciemnościach?! -Zaczęłam panikować. Bałam się, że może mu się coś stać. A jeśli ten intruz za oknem jest niebezpieczny?
-Tak, teraz. Jutro wcześnie musimy jechać do miasta, a rano nikomu nie będzie się chciało odgarniać takiej kupy śniegu. -Wytłumaczył nam mój brat i skierował się do wyjścia.
-Pola. -Popatrzyłam na nią, z mocno bijącym sercem. W tej chwili jednak nie była w stanie mnie jakkolwiek pocieszyć, sama się bała, lecz Kuba od razu do niej podszedł, zachęcająco wyciągając ramiona, a ta od razu się w niego wtuliła.
Ja martwiłam się o Michała. I także o Remka, w końcu to mój rodzony brat, kocham go, ale i tak sądzę, że zachowuje się jak debil.
Nagle, gdy ruszyłam powoli w stronę okna, by wyjrzeć przez nie i zobaczyć, czy Remek i Michał nie wracają już do domu, rozległ się wrzask mojego brata...
CZYTASZ
Otwórz oczy | M.R.
Hayran KurguKlara jest młodszą siostrą Remka. Zakochana w jego najlepszym przyjacielu, nieustannie próbuje zwrócić na siebie jego uwagę. Niestety, z marnym skutkiem. Zaraz po świętach Bożego Narodzenia najlepsi przyjaciele postanawiają pojechać na tydzień do d...