Pokój do którego weszła Amelia od razu pasował do reszty pensjonatu.
Zasłony na oknie nie były prane od wieków. Koło okna stał mały stolik z jednym krzesłem. Na ścianach wisiała odrywająca się przy suficie tapeta w odcieniu zieleni. Drewniana szafa miała podrapane drzwiczki. Lustro obok miało ogromną rysę. Gdy dziewczyna spojrzała na łóżko miała ochotę parsknąć śmiechem. Łóżko, a raczej drewniana obudowa była w połowie złamana.
- Pójdę po materac i pościel. W tym czasie proszę rozgość się.
- Dziękuję.
Gdy mężczyzna zniknął z powierzchni wzroku dziewczyna oparła plecak o szafę i podeszła do stolika. Przejechała palcem po blacie i doszła do wniosku, że chyba rzadko mają gości. Dla bezpieczeństwa najpierw przycisnęła ręce do krzesła. Trochę zatrzeszczało, ale wyglądało na stabilne. Ostrożnie na nim usiadła i zaczęła oglądać widok z okna. Dostrzegła, że prawie całe miasto żyję w takich warunkach.
No cóż. Jakoś dam radę. W końcu nie jest, aż tak źle.
Przez przymknięte drzwi wsunął się pan Jerzy z materacem, pościelą i kołdrą.
- Czy da rade, pani, to założyć sama?
- Oczywiście. Dziękuje. Do widzenia.
- Do widzenia.
Po tych słowach mężczyzna opuścił pokój tak cicho jak cicho wszedł.
Amelia wstała, uśmiechnęła się i cicho mruknęła pod nosem.
- Zachciało ci się podróży, to teraz masz.
CZYTASZ
Dom tańcem przeklęty.
ParanormalW pewnym starym lesie stoi dom. Bardzo stary dom. Wszyscy myślą, że opuszczony. Nie do końca. Raz na jakiś czas trafia do niego zbłąkany wędrowiec. Odkrywa sekret. Nie każdy potrafi jednak udźwignąć jego brzemię. Czy tym razem będzie inaczej?