22.

4 2 0
                                    


Amelia siedziała skulona pod ścianą. Gdy tu przybiegła, kompletnie opadła z sił. Cały czas w głowie miała myśl, że wszystko będzie dobrze. Tylko ta myśl dawała jej siłę , aby się nie poddać. Szeryf cały czas ocierał się o jej nogi. Mruczał miaucząc co kilka kroków. Dziewczyna w końcu podniosła głowę i spojrzała na niego z czułością.

- Dziękuję. Dzięki Tobie, mój koteczku, wiem, że nie jestem sama.

Zebrała w sobie ostatnie siły i podniosła się. Wolnym krokiem, podpierając ściany, przemierzała korytarze. Jeszcze raz przyglądała się portretom nieznanych jej osób
i miała wrażenie, że gdzieś na nich czai się odpowiedź. Tym razem robiła to dokładniej.

Kiedy była już prawie przy końcu ściany, zobaczyła obraz młodej dziewczyny. Na oko mogła mieć może z 18 lub 19 lat. Nie był jednak zbyt wyraźny, gdyż przykrywała go gruba warstwa kurzu. Kobieta ściągnęła delikatnie obraz i dmuchnęła, aby rozrzedzić kurz. W atmosferę wniósł się jego gęsty obłok.

Kiedy po chwili opadł Amelia mogła przyjrzeć się portretowi. Wydała z siebie jedynie cichy okrzyk, gdy zobaczyła tam nieznajomą z wizji. Zaczęła się jej mocno przyglądać. Jej zielone, tajemnicze oczy jakby śledziły jej każdy ruch. Dziewczyna postanowiła, że nie zostawi tak obrazu i zaniosła go do pokoju, w którym poprzednim razem zasnęła.

Postawiła obraz pod ścianą i wpatrywała się w niego. Coś nie dawało jej spokoju. Jakby wołało „zobacz!". Usiadła na fotelu. Prześwietlający wzrok dziewczyny zapadł już na dobre w jej pamięci. Amelia spojrzała na małe wzorki na dole obrazu.

- Na żadnym innym obrazie nie było takich wzorków...

Powiedziała do siebie i przekręciła głowę. Jak strzała trafiła ją olśniewająca myśl. Przecież na każdym obrazie widniała data i dane osoby umieszczonej na portrecie. Wstała z krzesła, wywracając je przy okazji, i uklękła przy obrazie. Lekko zamazane litery z początku stanowiły zagadkę. Jednak już po chwili Amelia odczytała z nich to czego potrzebowała.

- Wiktoria... Olkowicz... rok... 1818! Nareszcie!

Dziewczyna otworzyła obraz i zaczęła skakać po pokoju. Była ogromnie szczęśliwa, że nareszcie czegoś się dowiedziała. Jednak w szale radości zapomniała o leżącym na ziemi fotelu. Jak na złość potknęła się.

Była przygotowana na upadek, lecz zamiast na ziemi wylądowała w czymś ciepłym... Kiedy otworzyła, wcześniej zamknięte oczy, dostrzegła, że jest w kogoś ramionach...

Dom tańcem przeklęty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz