23.

12 2 0
                                    


Kiedy otworzyła, wcześniej zamknięte oczy, dostrzegła, że jest w kogoś ramionach...

Momentalnie podniosła wzrok wyżej. Jak gdyby nigdy nic, nad nią stał uśmiechający się Paweł. Dziewczyna, gdy tylko go zobaczyła, ogłupiała. Chciała wstać, wyrwać się, uciec. Jego silne ramiona postawiły Ją tylko do pionu i mocno objęły.

Szarpała się. Kiedy jednak po kilku minutach nie przyniosło to żadnego efektu, dziewczyna opadła z sił. Spuściła głowę tak, że opierała się o Jego klatkę piersiową. Miała słaby, urywany oddech i biła się z myślami, żeby się nie rozpłakać.

- P-proszę, ja nie chcę... N-nie zabieraj mnie tam... Proszę...

Jej głos był cichy i pewnie gdyby nie panująca w domu cisza, Paweł nigdy by go nie usłyszał. Dopiero teraz zrozumiał w pełni Jej zachowanie. Po wyznaniu mu tej całej historii z wizją od razu skojarzył pewne fakty. Chciał je od razu sprawdzić. Przez myśl mu nie przeszło, że Amelia może to odebrać w ten sposób. Że chce ją tam oddać.

- A-amelia... proszę Cię... spójrz na mnie...

Ona nie chciała. Dalej toczyła bitwę w swoich myślach. Została z niej jednak wyrwana. Złapał ją delikatnie za podbródek i uniósł go tak, aby dziewczyna spojrzała mu w oczy. Kobieta zdała sobie sprawę, że nie ucieknie. Tym razem nie mogła.

W końcu spojrzała mu w oczy. Ich miodowy kolor nigdy nie wydawał się jej tak intensywny, jak w tym momencie. Im dłużej w nie patrzyła, tym nogi uginały się pod nią bardziej. Przez całe swoje życie bała się. Bała się dezaprobaty ojca, okazywania siebie, ale przede wszystkim bała się oddać komuś swe serce.

Paweł widział w Jej oczach walkę, którą toczyła. Była dla niego jak na wpół otwarta księga. Niby wszystko czytał, ale mało co rozumiał. Chciał to zmienić. Przypomniało mu się, że nigdy nie był odważny. Nie potrafił nigdy wykonać pierwszego kroku. Tym razem wiedział jednak, że jeśli On go nie wykona, to nic się nie stanie...

Złapał ją mocniej za plecy i przysunął bliżej siebie. Nie chciał pozwolić, żeby znów mu uciekła. Nie teraz, gdy zdecydował się na tak wielki krok.

Amelia była zaskoczona Jego nagłym zachowaniem. Gdy zbliżył ich ciała, poczuła ciepło. Czuła jak oddycha, jak nierówne są Jego oddechy. W oczach nie widziała już słodkiego miodu, tylko wielki ogień. Na Jej twarz wylał się ogromny rumieniec, czuła jak pieką ją policzki chciała coś powiedzieć, jednak nim zdążyła cokolwiek zrobić na swoich ustach poczuła coś miękkiego...

Rozszerzyła oczy ze zdumienia. Z początku była przerażona. Jednak delikatność
z jaką Paweł ją całował urzekła ją. Przymknęła powieki i odwzajemniła pocałunek. Położyła ręce na Jego karku, a On położył swoje ręce na Jej biodrach. Po chwili jedna z nich powędrowała do Jej policzka.

Starał się być jak najdelikatniejszy. Traktował Ją jak kwiat, który mógłby się zaraz zamknąć. Jak ptaka, który jednym nagłym ruchem, mógłby zostać spłoszony i odlecieć. Rozkoszował się smakiem Jej ust. Chciał pogłębić ten pocałunek, jednak postanowił oprzeć się temu pragnieniu.

Odsunął ją lekko od siebie. Ta wydała cichy jęk zawiedzenia. Na ten dźwięk mężczyzna uśmiechnął, się mimo wszystko. Przejechał kciukiem po Jej dolnej wardze. Dziewczyna wpatrywała się zaś w Jego usta. Pomimo, że była już dorosła, miała wrażenie, że zachowuje się jak nastolatka. W końcu zakochała się w kimś kogo zna od naprawdę niedługiego czasu.

Tym razem Paweł zbliżyć się i szepnął Jej do ucha, jedno słowo...

- Mogę?

To pytanie, a może raczej czuły ton głosu Pawła sprawił, że zadrżała. Jego oddech na jej skórze. Nos ocierający się o Jej szyje. Chłopak nie zamierzał robić niczego więcej póki mu nie odpowie. On wykonał swój krok, a Ona nie mogła zostać w tyle.

Amelia nie była jednak pewna swego głosu. Czuła, że mogłaby zaciąć się w połowie, tak krótkiego słowa. Powoli, lecz stanowczo pokiwała więc głową. Tym razem to Ona jednak odwróciła głowę chłopaka. Bez zastanowienia oddała mu pocałunek. Przelała tam wszystko co miała w sercu. Strach, niepokój, ulgę, radość, pożądanie...

Paweł przygryzł Jej wargę. Potem pocałował ją w policzek i zaczął schodzić coraz niżej. Kącik ust, podbródek, szyja. Z każdym pocałunkiem dziewczyna była coraz bliższa prawdy, która spoczywała na dnie Jej serca.

Odchyliła głowę, a Paweł zaczął pogłębiać pocałunki na Jej szyi. Złożył również pocałunek na obojczyku i z powrotem wrócił do Jej ust. Bez zbędnych słów oddała mu całkowitą dominację. W tym momencie nie liczyło się nic. Oboje chcieli by ta chwila trwała wiecznie. Jednak nic nie trwa, aż tyle.

Usłyszeli huk. Spojrzeli gwałtownie za siebie. Ujrzeli, że to Szeryf przewrócił obraz spod ściany na ziemie. Oboje cicho się zaśmiali. Gdy znów na siebie spojrzeli, Amelie oblał jeszcze większy rumieniec. Chłopak uśmiechnął się czule. Złapał dziewczynę za rękę i skierował się do kota.

- Dziękuję Ci, Szeryfie. Za to, że ją pilnowałeś przez cały ten czas. Jesteś cudowny.

Powiedział klękając koło zwierzęcia. Zaczął go drapać za uszkiem. Amelia postawiła obraz z powrotem pod ścianę i usiadła na fotelu podkulając nogi. Z zachwytem obserwowała jak Paweł głaszczę kociaka.

Usłyszała świst wiatru za oknem, a przez dziurę do pomieszczenia przedostało się zimne powietrze. Dziewczyna mimowolnie zadrżała z zimna. Chciała znów poczuć ciepło ciała chłopaka, jednak teraz już nie był na to czasu.

Paweł zauważył jednak Jej reakcję na wiatr. Wstał i ściągnął z siebie kurtkę. Założył ją na Jej ramiona. Wziął obraz i wyciągnął do niej zachęcająco rękę.

- Chodźmy do domu, zanim zamarzniesz. Zrobię ciepłą herbatę i opowiem czego się dowiedziałem.

Już sam Jego uśmiech sprawił, że było Jej cieplej, jednak herbata wydała się cudownym pomysłem. Już sama Jej ciekawość nie pozwoliła by Jej zostać. Podniosła się z fotela, wzięła swoje rzeczy, poprawiła kurtkę Pawła i wyszła wraz z chłopakiem. Szeryf pobiegł ochoczo za nimi.

Kiedy byli już kilka metrów od domu dziewczyna spojrzała na budynek jeszcze raz. Jest coraz bliżej odkrycia zagadki tego domu. A teraz jest pewna, że da sobie z tym radę. Nie miała jednak na tyle dobrego wzroku jak kot i nie dostrzegła uśmiechającej się do nich sylwetki. Ta jednak znikła tak szybko, jak się pojawiła.

-----------------------------------------------------------------------------

Witajcie serdecznie :)

Jest godzina 00.41 a ja Was przepraszam, że dawno nie aktualizowałam opowieści. Nie znudziła Wam się jeszcze? Mam nadzieję, że nie ;) Jestem ogromnie ciekawa Waszych komentarzy na ten rozdział. Od dawna się zapowiadało, że Amelia i Paweł coś do siebie czują. Dalej jednak zostało tajemnicze pudełko, które kupił chłopak w rozdziale 9.
Jak myślicie co to będzie? Czekam na komentarze ;)

Wasza Alicja :)

Dom tańcem przeklęty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz