16.

16 3 0
                                    

Z drżeniem ręki dotknęła palcami wieka. Odbezpieczyła blokady. Nie mogąc się doczekać szybko otworzyła pudełko...

Gdy to zrobiła zamarła. Jej oczom ukazał się czarny, aksamitny materiał. A na nim pustka.

   - Ale to niemożliwe... jakim cudem ta szkatułka jest pusta?!

   - Spokojnie musi być jakieś wytłumaczenie.

   - To była ostatnia szkatułka. Niby gdzie może być to wytłumaczenie?

   -  Mamy jeszcze trochę rzeczy do przejrzenia. Ale może zróbmy przerwę. Niby nie czuć, ale przeglądamy to już parę godzin. Idź z Szeryfem na spacer a ja coś przygotuję na obiad. Ok?

   - Ok.

Amelia była strasznie przybita. Wierzyła, że znajdzie coś co Jej pomoże odkryć tą tajemnicę. Kiedy Paweł wyszedł zaczęła się przygotowywać do spaceru. Przebrała się i aby ochłonąć przemyła twarz zimną woda. Do plecaka spakowała niezbędne rzeczy oraz parę listów ze skrzyń. Miała nadzieję, że może tam coś znajdzie.

Paweł był w tym czasie w kuchni. Czuł, że zawiódł dziewczyna. Ta iskierka w Jej oczach, która miała przy przeglądaniu rzeczy mała z każdą chwilą.

Załączył czajnik i zaczął szukać termosu. Nie wiedział ile dziewczyna będzie na spacerze. Wolał przygotować Jej coś na wszelki wypadek do wzięcia. Pomimo, że znał Ją krótko chciał się o nią troszczyć.

Kiedy Amelia weszła do kuchni Paweł miał już wszystko gotowe. Podał dziewczynie pakunek i termos. Ona uśmiechnęła się do Niego ciepło. Naprawdę to doceniała. Zanim wyszła, podeszła jeszcze raz do Niego. Mocno Go przytuliła.

   - Dziękuję. Za wszystko co dla mnie robisz.

Po tych słowach wyszła starannie zamykając za sobą drzwi.

Pomimo, że zostawiła kotka w pokoju, Szeryf już na Nią czekał na dworze. Amelia zdziwiła się tym faktem, ale doszła do wniosku, że koty chodzą własnymi ścieżkami. Czarny futrzak wydał z siebie miauknięcie i zaczął iść w jakimś kierunku. Dziewczyna bez zastanowienia poszła za nim.

Cały czas rozmyślała o szkatułce. Miała ją przed oczami. W suszach zaś brzmiały napisane na jednej z szkatułek słowa. "Miłośćposiada skrzydła, ale też może ich i udzieli. Były to naprawdę piękne słowa. Cała zawartość tej szkatułki, czyli liścik, rysunek i wisior ją zachwycały.

Nim się spostrzegła Szeryf znów doprowadził Ją do ściany lasu. Amelia zatrzymała się i spojrzała na znajdującego się już w granicach lasu kota. Ten jednak znowu tylko miauknął i poszedł dalej. Tym razem bez obaw, dziewczyna zaczęła iść dalej.

Podobnie jak wtedy błąkała się po ścieżkach. Gdy tylko traciła kurs zauważała kocura. Zaufała mu w kwestii drogi. Wiedziała, że się nie pomyliła kiedy po kilkunastu minutach ujrzała stary, zaniedbany budynek. Zanim weszła, ściągnęła plecak i wyjęła listy. Z pomiędzy nich wyjęła małą czarno-białą fotografię. To był dokładnie ten sam dom. Tylko otoczenie uległo zmianie.

Założyła plecak z powrotem i trzymając listy oraz fotografie weszła do środka.

Dom tańcem przeklęty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz