Kiedy dojechali Adrian pomógł wypakować rzeczy i od razu chciał uciekać.
- Stary, zostałbym, ale wiesz taka czadowa laska...
Amelia śmiała się po cichu słysząc tłumaczenie chłopaka. Sama wzięła się za ustawianie pudeł. Swoje postawiła obok drzwi, a produkty do sklepu od razu wznosiła na kuchnie. Kiedy kochaś w końcu odjechał, Adrian pomógł Jej wnosić.
Po około 40 minutach mieli wszystko gotowe. Pojawił się wtedy także mężczyzna o siwych włosach. Na Jego twarzy było widać upływ czasu. W oczach jednak była iskra z młodzieńczych lat. Amelia miała nadzieję, że Ona także w późnym wieku tak jak sklepikarz i ten pan, zachowa swoją iskrę w oku.
- Witaj Paweł, wszystko gotowe?
Paweł spiął się trochę na dźwięk głosu mężczyzny.
- Tak. Zakupy wniesione i poukładane. Adrian z ważnych powodów musiał już pojechać. Kazał przekazać pozdrowienia.
- Dobrze. A to kto? -powiedział wskazując niedbale machnięciem głowy na stojąca cicho dziewczynę.
- A to jest właśnie Amelia. Piszę blog na temat podróży. Przyjechała do naszego miasteczka kilka dni temu. Amelio to jest mój szef... i mój ojciec, Stanisław Kruk.
- Witam serdecznie. Miło mi pana poznać. -podała starszemu mężczyźnie rękę. Ten spojrzał na Nią zdziwiony. Po chwili jednak uścisnął Jej dłoń.
- Mi także miło. Jestem zdziwiony, że jeszcze panienka nie uciekła. Widziała pani pewni piękniejsze miejsca?
- Widziałam różne miejsca. Każde z nich miało swój urok. To także posiada swoje zalety.
- Chciałbym bliżej poznać jakie, ale niestety muszę wracać do interesów. Do zobaczenia następnym razem, panno Amelio.
Przy tych słowach skłonił głową. Dziewczyna odpowiedziała dygnięciem. Gdy ten schował się za drzwiami Paweł odetchnął z ulgą. Amelia spojrzała na Niego pytająco. Ten jednak westchnął.
- Chodźmy najpierw odnieść te rzeczy do Ciebie do pensjonatu. O tym porozmawiamy później. Ale wcześniej wytłumaczysz mi to z tym zdjęciem.
Dziewczyna zarumieniła się z zakłopotania. Wzięła rzeczy i poszła w kierunku swojego tymczasowego mieszkania. Całą drogę młodzi spoglądali na siebie ukradkiem. Amelia miała mętlik. Nie wiedziała jak mu opowiedzieć. Nie chciała wypaść na wariatkę.Paweł zaś nie wiedział czy nie wystraszy dziewczyny opowieściami o Jego ojcu.
Dla obu wybawieniem okazała się wrzeszcząca pani Karolina. Co zabawne wrzeszczała na grupę kilku mężczyzn wynoszących coś z pensjonatu. Dopiero po chwili Amelia zauważyła swoje rzeczy.
- Hej co tu się dzieje ?! -podbiegła szybko i położyła rzeczy na ziemię. Rzuciła się na pierwszego faceta i wyrwała mu swój plecak. Facet lekko speszony z jaką łatwością mu go wyrwała odsunął się na bok. Z budynku wyszedł zaniepokojony facet w garniturze.
- Spokojnie. Po pierwsze kim pani jest?
- Jestem Amelia Nowak. Wynajmuję tu pokój. Mam zapłacone za jeszcze jedna noc. Kim pan jest i czemu wynosicie moje rzeczy?
- Jestem komornikiem. Przysłano mnie tu z urzędu. Mam nakaz zabrać rzeczy z tego budynku na spłatę długu pani Karoliny i Jej męża.
- Ok. Rozumiem. Ale zostawcie moje rzeczy!
CZYTASZ
Dom tańcem przeklęty.
ParanormalW pewnym starym lesie stoi dom. Bardzo stary dom. Wszyscy myślą, że opuszczony. Nie do końca. Raz na jakiś czas trafia do niego zbłąkany wędrowiec. Odkrywa sekret. Nie każdy potrafi jednak udźwignąć jego brzemię. Czy tym razem będzie inaczej?