Śniadanie

1.7K 212 23
                                    

Jimin

Myśląc tylko o tym, co zdarzyło się rano starałem się usnąć. Zastanawiałem się nad tym co zrobić i powiedzieč, tak, żeby mi wybaczył i zrozumiał. Nie chciałem w prawdzie mówić mu o wszystkim, mógłby poczuć się przez to jeszcze gorzej... chociaż...skąd niby wiedziałem, że poczuje się gorzej? Nie miałem pewności, nawet go nie znałem. Zacząłem wątpić w to, czy moje zauroczenie jest tego wszystkiego warte. Miałem ochotę się po prostu poddać i powiedzieć Min Seo, że mnie on nie obchodzi i zacząć z nim zdrową relację rodzic-nauczyciel. Już wtedy wiedziałem, że nie byłbym w stanie, ale chciałem chociażby spróbować.
I co zrobiła śpiąca i zmęczona całym dniem pracy wersja mnie? Postanowiła napisać mu sms, o tym, że powinniśmy zostać przyjaciółmi. Dobry plan!
Na szczęście przeszkodziło mi przychodzące połączenie, które zaskoczony od razu odebrałem. Był to mój przyjaciel z dzieciństwa, Seok Jin.
- Czeeść! Chciałeś, żebym zadzwonił, więc dzwonię!
- Chciałem, żebyś zadzwonił dwa dni temu - warknąłem do słuchawki.
- Mniejsza o szczegóły, dzwoniłeś, bo...? Min Seo znowu ci się naprzykrza? Przykro mi, ale wiesz, że nawet jako jej kuzyn nie mogę ci pomóc - mój przyjaciel wydawał się nie być ani trochę przejęty moim problemem i już mogłem wyobrazić sobie jego znudzony wyraz twarzy nawet jeśli rozmawialiśmy przez telefon.
- Proszę cię, to co teraz odpieprza jest gorsze niż... kiedykolwiek.
- Naprawdę myślisz, że mnie posłucha?
- Chociaż spróbuj, jesteś Kim Seokjin, do cholery.

Suga

- Coś ty taki zmarniały? Stało się coś? - spytał Jungkook przygotowując moje śniadanie.
- Jimin ma dziewczynę.
- Wow, dobrze dla niego. Kim jest Jimin? - moja nieoficjalna kura domowa starała się przekrzyczeć syczący olej tuż przed nim.
- Park Jimin. Ta zjebana przedszkolanka.
- Och, ten który... czekaj jak to?
- Sam nie wiem. Jednego dnia mówi, że mnie lubi, a drugiego jakaś dziewczyna twierdzi że ze sobą chodzą. Czuję się trochę wykorzystany, wiesz - mruknąłem.
- A co ty, baba? Facet okazał się być dupkiem i cię oszukał, ale to nie powód żeby się załamywać. Zmężniej, mój przyjacielu. Zresztą to nie tak, że zaczynałeś go lubisz, czy coś, prawda? - zażartował wrzucając na patelnie garstkę podejrzanych warzyw, których nienawidziłem.
- Nie, oczywiście, że nie - odpowiedziałem szybko.
Bo nie lubiłem go... prawda? W sumie nie nienawidziłem, ale... ech, o czym ja mówię. Kto lubiłby takiego dupka jak on.
- Obudzisz Seoyun? - spytał Jeon, zaraz po tym jak skwierczenie oleju ustało.
- Och, tak, jasne - odpowiedziałem automatycznie wstając i ruszając się w stronę drzwi do pokoju mojego aniołka.
- Seoyun, wstawaj, pobudka - powiedziałem delikatnym tonem obserwując czy wstaje, czy nie.
Seo po chwili usiadła, przetarła oczy i grzecznie pomaszerowała przed siebie.
- Gdzie idziesz? - spytałem przepuszczając ją przez drzwi.
- Siusiu - odpowiedziała pół-przytomna, po czym poszła dalej.
- Hej, Seoyun - Jeon przywitał ją nakładając nam śniadanie.
- Hej, oppa - mruknęła chwytając za klamkę do drzwi łazienki.
- "Oppa"? - powtórzyłem zaskoczony.
- Yhym. Od teraz twoja córeczka nazywa mnie swoim oppą. Fajnie, nie?
- Kiedy to się w ogóle zaczęło i czemu? - jęknąłem.
- No więc, oglądaliśmy razem jakąś licealną dramę i od tamtego momentu jestem jej "oppą". Uroczo, haha. Chcesz soku?
- Czemu myślisz, że pozwolę mojej córce nazywać kogoś takiego jak ty swoim "oppą"?!
- Chyba nie masz wyboru! - Jungkook wystawił mi język.
- Osz ty mały... - syknąłem mimowolnie się uśmiechając.
- Ha! W końcu się uśmiechasz. Minęły wieki, odkąd ostatnio raz to zrobiłeś, wiesz - Jeon włączył swój troszczący się tryb. Ugh, nienawidziłem tego.
- To było wczoraj, wiesz - westchnąłem - Jak zwykle przesadzasz.
- Nawet jeśli, to wciąż uśmiechasz się znacznie mniej niż zwykle. Jeśli coś się dzieje to po prostu mi powiedz - uśmiechnął się delikatnie, starając się grać dojrzalszego niż był.
- Jest w porządku, mówię ci. I proszę, nalej mi soku.
Zbywając go byłem naprawdę zdecydowany, ale w głębi duszy wiedziałem, że poniekąd miał rację. Czyżby sytuacja z Jiminem aż tak na mnie wpływała? A może to przez Seoyun? Sam nie wiedziałem. Jedyne, czego byłem wtedy pewny to fakt, że jeśli szybko nie znajdę rozwiązania, to sytuacja sprzed jakiegoś czasu może się powtórzyć. I jak boga kocham, nie chciałem stawać znowu na tym moście i nieważne, jak długo powtarzałem sobie, że tego nie zrobię, wciąż nie dałem rady zaufać sobie pod tym kątem.


 I jak boga kocham, nie chciałem stawać znowu na tym moście i nieważne, jak długo powtarzałem sobie, że tego nie zrobię, wciąż nie dałem rady zaufać sobie pod tym kątem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mm
Także ten zapraszam do komentowania ~(°^°~)

Yoonmin//Perfect MenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz