Suga
Impreza powitalna dobiegła końca, ponownie jak leniwa niedziela, aż w końcu nadszedł czas na poniedziałek. Był to pierwszy dzień od czasu pobytu w szpitalu kiedy Seo w końcu miała pójść do przedszkola. Tego samego dnia Jimin pojawił się w naszym mieszkaniu.
- Hej - przywitał się po tym, jak otworzyłem mu drzwi
- Co tu robisz? - spytałem starając się, aby mój ton nie brzmiał nie miło.
- Idę dziś do pracy trochę później, więc pomyślałem, że wpadnę i zaoferuję podwózkę. Wybacz, jeśli przeszkadzam.
- Nie, nie przeszkadzasz... właściwie to dzięki, że przyszedłeś. Wchodź, Seo zaraz będzie gotowa.Zaprosiłem go do środka, co ucieszyło małą która wciąż nie wydawała się być w pełni przyzwyczajona do towarzystwa Jimina.
- Pan Jimin podwiezie nas dziś do przedszkola - wytłumaczyłem, na co oczy Seo zrobiły się nienaturalnie wielkie i błyszczące.
- Serio?! - pisknęła, praktycznie skacząc z radości.
- Serio - odpowiedział chichocząc.
- Więc szybciutko idź się ubrać, żeby Pan Jimin nie musiał czekać.
- Dobrze!Mała praktycznie poleciała w stronę pokoju, przez co ja i Jimin zostaliśmy sami.
- Więc... - zaczął - Gdzie jest Jeon?
- Ach, miał coś do załatwienia, więc poszedł wcześniej. Czemu pytasz?
- Chciałem poprosić o jedną radę, ale chyba będę musiał poradzić sobie bez niego.
- Do czego ta rada? Może mógłbym pomóc?
- Nie... nie za bardzo, ale dzięki za troskę - odparł speszony i częściowo zawstydzony.
- Rozumiem...
- Och, ale mam do ciebie jedną sprawę. Czy moglibyśmy chwilę pogadać po tym jak Seoyoon pójdzie już do przedszkola? Tylko chwilę, to ważne.
- Wybacz, ale po tym będę musiał lecieć do pracy. Zwykle jestem spóźniony więc może dziś w końcu uda mi się zdążyć - prychnąłem, ale Jimin najwyraźniej nie uznał tego za śmieszne skoro stał z grobową miną.
- W takim razie, o której kończysz? Podjadę do ciebie po pracy. To naprawdę bardzo, bardzo ważne.
- O 17 powinienem być wolny.
- Dzięki, hyung - uśmiechnął się lekko.
- O, powrócił "hyung"!
- Taaa, ostatnio o tym zapominałem. Trudno się tak po prostu przyzwyczaić. Wybacz...
- Skoro jest ci trudno, to nazywaj mnie po imieniu. Mi to obojętne.
- W takim razie, będę mówił ci po imieniu, Yoongi.I w tym momencie moje serce zaczęło bić niebezpieczne mocno i szybko. Przecież zawsze mnie tak nazywał, czemu ten raz był taki.... inny? Co się ze mną działo...?
Jimin
Skończyłem pracę po 16 i dokładnie 10 minut później otrzymałem telefon od Jeona.
- Jeon? Czemu nie było cię u Yoongiego? I czemu nie odbierałeś, noo?
- Wybacz, brałem dodatkowe kursy. O czym tak chciałeś pogadać, że dzwoniłeś cholerne 12 razy?
- No więc... chcę mu powiedzieć.Suga
Przez cały dzień myślałem tylko o tym co Jimin miał zamiar mi powiedzieć. Co było aż tak nie cierpiące zwłoki? Byłem ciekawy jak nigdy.
Gdy w końcu skończyłem pracę udałem się w stronę przedniego wyjścia, gdzie czekał na mnie Jimin.
- Cześć - przywitałem go z uśmiechem, ale jego mina nie była tak radosna - Wszystko ok?
- Co? Ach... tak, wszystko dobrze.
- Czemu chciałeś się ze mną spotkać?
- No więc... może pójdziemy w jakieś cichsze miejsce?
- Już się boję co ty chcesz mi zrobić. Znaczy, powiedzieć- zaśmiałem się - Skoro chcesz iść do jakiegoś cichego miejsca to po prostu chodźmy do twojego auta?
Jimin zgodził się na moją propozycję, w związku z czym udaliśmy się w stronę jego samochodu. Wyglądał na zdenerwowanego i smutnego, co sprawiło, że zacząłem obawiać się tego co miał mi do powiedzenia.- Więc? O czym chciałeś pogadać?
- Wiem, że to bardzo nagłe, ale... myślę, że lepiej będzie jak przestaniemy się widywać.Wraz z tymi słowami poczułem się jakby grunt zawalił mi się pod nogami.
- Co masz na myśli...?
------
Kolejny rozdział w środę, nie zabijcie mnie ♡
CZYTASZ
Yoonmin//Perfect Men
FanfictionYoongi ma 23 lata, swój ulubiony płaszcz, dwójkę najlepszych przyjaciół i małą córeczkę, którą samotnie wychowuje. Jimin ma 21 lat, etat w przedszkolu, uroczy uśmiech i serce, które nierozważnie podarował ojcu jednej z jego podopiecznych. Paring...