Jimin
- Co chcesz na kolacje? - spytałem gdy oglądaliśmy wspólnie tv.
- Nie jestem głodny - odparł skupiony na serialu, który właśnie leciał.
Cholera, miałem ochotę go pocałować. Mam na myśli, wyglądał tak niewinnie...- Musisz coś zjeść, hyung. Jungkook mówi, że ostatnio beznadziejnie się odżywiasz - westchnąłem - Chociaż kanapkę, czy cokolwiek.
- Nie musisz wierzyć we wszystko co mówi Jeon. On lubi przesadzać.
- Hyung, sam widzę, że schudłeś.
- Wydaje ci się.
- To może powiem inaczej... jeśli czegoś nie zjesz, to cię stąd wyrzucę. Więc?
- Nie zrobiłbyś tego.
- Jak możesz być tego taki pewien? - spytałem, na co ten zirytowany spojrzał mi w oczy, dając mi do zrozumienia jak bardzo nie cierpi tej sytuacji.
- No dobra... ale tylko jedną kanapkę - warknął dając mi satysfakcję, którą chciałem uzyskać.
- W takim razie poczekaj tu, hyung - automatycznie zmieniłem głos na "uroczy", aby trochę bardziej zirytować.Po kolacji Yoongi poszedł umyć naczynia, podczas gdy ja chwyciłem za paczkę papierosów i udałem się na balkon.
Nie byłem palaczem, ale papieros na wieczór stał się moim nawykiem. To nie tak, że byłem uzależniony, w końcu w każdej chwili mogłem rzucić. Chyba.
Wyjąłem z kieszeni zapalniczkę i zanim zdołałem w ogóle jej użyć, Min pojawił się obok mnie.
- Palisz? - spytał, ukradkiem kradnąc papierosa z paczki którą trzymałem w dłoniach.
- Jak widzisz. A ty?
- Okazyjnie - odpowiedział, gestem prosząc mnie o zapalniczkę.Zapadła chwilą niezręcznej ciszy, przerwana moim dziwnie nagłym pytaniem.
- Uhm... wiem, że nie jest to odpowiedni moment, ale nigdy nie spytałem, więc... co stało się z matką Seoyoon?
- Co tak nagle? Po prostu mnie zostawiła, kiedy Seo miała trzy latka. Zakładam, że była zmęczona opiekowaniem się małą i tym, że wciąż pracowałem, więc po prostu... odeszła. Nie mogę jej za to winić - westchnął patrząc wprost na jedyną widoczną gwiazdę na niebie.
- Czemu? Dlaczego jej nie winisz? Pracujesz teraz dwa razy tyle ile ona, a nie odszedłeś, hyung.
- Ale próbowałem. W dzień w którym mnie uratowałeś, nie pamiętasz? Zresztą, Minah miała wtedy tylko 20 lat. Wychowywanie Seo, ci wszyscy tak okrutni ludzie, którzy nie mogli przestać plotkować... to było dla niej za dużo.
- Rozumiem... - mruknąłem, nawet jeśli wcale nie mogłem tego pojąć. Ale nie warto było dążyć tak bolesny dla niego temat.Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, dopóki nie skończyliśmy palić. Dowiedziałem się kilku rzeczy o Seo i Minah i sam opowiedziałem mu trochę o sobie. Jakimś cudem papierosy tamtego wieczoru wypaliły się w mgnieniu oka.
Suga
Pobyt w mieszkaniu Jimina nie był tak straszny jak się spodziewałem, jednak gdy nadeszła pora na sen, pojawił się pewien problem.
- Hyung... mam tylko jedno łóżko - Jimin uświadomił sobie o pewnej TROSZKĘ istotnej rzeczy.
- A masz jakiś dodatkowy materac?
- Nie...
- To po co zapraszałeś mnie do siebie na noc? - syknąłem.
- To było spontaniczne! Ale można to jeszcze rozwiązać... najwyżej będę spał na kanapie.
- Nie mogę sprawić, żebyś spał na kanapie. To ja jestem tu gościem, więc ja będę na niej spał.
- Nie ma mowy.
- W takim razie, oboje śpimy w łóżku - zaproponowałem - Pomieścimy się.
- To jest trochę...
- Tak długo jak się na mnie nie rzucisz, będzie dobrze.--------
Może i tak powiedziałem, ale był to pierwszy raz od długiego czasu kiedy przy kimś spałem i... koniec końców, to ja musiałem powstrzymywać się z rzuceniem się na Jimina...
Jimin
To było trudne... nawet kurwa bardzo trudne.
Ciepło jego ciała i ciężki oddech rozpraszały mnie do takiego stopnia, że nie mogłem zasnąć. Przykryłem uszy poduszką, aby go nie słyszeć, ale nie za bardzo to pomagało.
- Uhm... - usłyszałem cichy jęk z drugiej strony łóżka, prawdopodobnie będący skutkiem mówienia przez sen.
Nie minęło dużo czasu od jego zaśnięcia znam poczułem jego ręce oplatające moją talię.
- Hyung...? - mruknąłem chcąc upewnić się, czy śpi.
Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, więc pozostało mi cierpienie w samotności.
To była długa noc...
Suga
Nie pamiętam nawet kiedy zasnąłem. Po obudzeniu się zastałem jedynie puste miejsce obok mnie i rozwaloną kołdrę. Usiadłem, rozejrzałem się po pomieszczeniu i powoli zsunąłem z łóżka. Nawet jeśli tym razem nie miałem kaca ani skręconej kostki, wciąż czułem dziwne deja vu.
- Wstałeś? - usłyszałem głos Jimina, który nagle pojawił się w drzwiach.
- Ta... odmruknąłem pocierając pieczące oczy.
- Co chcesz na śniadanie?
- Cokolwiek będzie ok.
- W takim razie, omlet?
- Czemu nie - uśmiechnąłem się lekko w ramach okazania wdzięczności i podreptałem w stronę łazienki.Dłuższą chwilę później zaczęliśmy jeść, po czym Jimin zawiózł mnie do szpitala.
Wszystko tego ranka wydawało się takie naturalne... i dziwnie przyjemne.
CZYTASZ
Yoonmin//Perfect Men
FanficYoongi ma 23 lata, swój ulubiony płaszcz, dwójkę najlepszych przyjaciół i małą córeczkę, którą samotnie wychowuje. Jimin ma 21 lat, etat w przedszkolu, uroczy uśmiech i serce, które nierozważnie podarował ojcu jednej z jego podopiecznych. Paring...