"Bitwa"...?

1K 164 26
                                    

Suga

Zgodziłem się na propozycje Jina, chociaż sam nie do końca wiedziałem co miał na myśli. Zrozumiałem o co mu chodziło dopiero kiedy zaczął swoją "bitwę".

  - Och, masz roztrzepaną fryzurę - zauważył, dotykając włosów z tyłu mojej głowy.
  - Co ty robisz? - Jimina zdziwiło dziwne zachowanie Seoka.
  - Tylko je poprawiam - ten mruknął cicho, delikatnie się do mnie uśmiechając - I gotowe.

Nie będę kłamać, chciałem zacząć piszczeć.

  - Dzięki - powiedziałem z uśmiechem, zachowując resztki spokoju.
  - Uhm... no więc Taemin, jak tam z Japonią? Opowiadaj - Jimin szybko znalazł jakiś temat.
  - Jesteś śpiący? - Seok zauważył moje wory pod oczami, kompletnie ignorując Parka.
  - Trochę mało dzisiaj spałem.
  - Serio? Czemu? - Jimin wtrącił się, ale Jin mu przerwał.
  - Powinieneś się wysypiać, praca to nie wszystko. Dzisiaj będziesz spał co najmniej 7 godzin, obiecaj mi to, hm?
  - Postaram się. Dziękuję, że się o mnie martwisz.
  - Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie - zaśmiał się, delikatnie dotykając końcówek moich włosów.

"I co teraz, Jimin?" - pomyślałem z wyższością, po naszym podwójnym combo.

  - Może zamówimy coś do jedzenia? - mój chłopak zaproponował udając, że nie zwrócił uwagi na to co wlaśnie się stało.
  - Dobry pomysł.

Zamówiliśmy jakieś ciasta i... od tego momentu zaczęła się prawdziwa walka.

  - Masz czekoladę na policzku - Taemin poinformował Jimina, a ten próbował ją zetrzeć.
  - Nie tu... ech, czekaj - powiedział, po czym zdjął ją palcem i... zjadł - Już jest dobrze.

Seokjin od razu na mnie spojrzał, dając mi do zrozumienia, że coś wymyślił.

  - Mogę trochę twojego ciastka? - spytał.
  - Jasne, bierz.

Podsunąłem mu talerzyk, na co ten wziął mój (wcześniej użyty) widelczyk i użył go do spróbowania mojego deseru.

  - Och! Czyżby... niebezpośredni pocałunek? - zażartowałem chichocząc.
  - Och, masz rację! 

Jimin wydawał się być wściekły, a Taemin natomiast nie dawał za wygraną.

  - Zimno mi - chłopak jęknął - Jimin, mogę pożyczyć twoją bluzę?
  - Nie ma problemu - Park szybko ją ściągnął i podał przyjacielowi.

MI nigdy jakoś nie pożyczył żadnych ciuchów. Nie to, że byłem zazdrosny, po prostu to głupie!

  - Hej, Seokjin... - zacząłem - Mógłbym od teraz nazywać cię hyung? Wiem, że nie znamy się za dobrze, ale chyba mamy jako taką więź, nie?
  - Ojej, czyli od teraz jesteś moim dongsaeng? Jak słodko - zaśmiał się, wkurwiając tym mojego chłopaka.

W ramach kontrataku Taemin po prostu objął Jimina.

"Czyli teraz bawimy się w skinship, co?" - pomyślałem zdenerwowany.

  - Och, hyung! - przytuliłem się do ramienia Jina - Twój ostatni comeback był świetny. Ja i moja córeczka zakochaliśmy się w "Autumn Night"*!
  - Miło mi to słyszeć! Właściwie to nie wiedziałem, że masz córkę. Mogę ją zobaczyć?
  - Ach, tak, już - wyciągnąłem swój telefon i zacząłem szukać zdjęć małej - To ona.
  - Jaka urocza! Wygląda zupełnie jak ty, słodziak z niej. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją spotkać. Jak ma na imię?
  - Seoyoon. I byłoby świetnie gdyby udało nam się spotkać, Seo jest twoją wielką fanką nawet jak na 6 latkę.
  - Haha, w takim razie mam nadzieję, że kiedyś ją poznam. Mógłbym spytać o twój numer?
- Tak, jasne. A ja o twój?
- Nie ma problemu. Zapisz mi go w telefonie, ja zapiszę ci swój.
  - Gotowe, hyung!

Spojrzałem ukradkiem w stronę Jimina, który wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.

  - Wystarczy - nagle wtrącił się do naszej rozmowy - Yoongi, wychodzimy.
  - Ale jeszcze nie dokończyliśmy...
  - Wychodzimy - powtórzył stanowczo.

Chyba trochę przesadziłem. Nie chciałem, żeby był wściekły, więc zrobiłem jak mówił.

  - Co jest?
  - Czemu tak się do niego kleiłeś? - spytał, nie ukrywając swojej zazdrości.
  - I kto to mówi? Ten Taemin czy jak on się tam nazywa i ty byliście o krok od przelizania się.
  - Taemin to mój przyjaciel.
  - A Jin to mój idol. Uwielbiam jego muzykę i uwielbiam jego osobę, co w tym złego? Wiesz, jak mi pomógł? Jego muzyka nie raz mnie uratowała, a teraz mam okazję okazać moją wdzięczność!
  - TO ma być okazywanie wdzięczności?
  - A co to ma z tobą wspólnego?
  - Jestem twoim cholernym chłopakiem! - krzyknął, nie zwarzając na przechodni wokół naszej dwójki.
  - Uspokój się, nie jesteśmy tu sami - szepnąłem.
  - Ta... wybacz. Ta kłótnia nie ma sensu. Wracam do siebie, nie idź za mną.
  - Jimin, przesadzasz. Nic takiego się nie stało.
  - Stało się. Wiesz co, jesteś jedyną osobą która jest dla mnie tak ważna. I to już od pół roku. Tyle na ciebie czekałem, a teraz ty z innym facetem... to po prostu boli, kurwa.

Spojrzałem na niego zaskoczony. Nigdy bym nie pomyślał, że byłem dla niego aż tak ważny... nie miałem zamiaru go tak zranić, chciałem po prostu się odegrać.

  - Jimin... nie myślałem, wybacz. Cały czas zapominam, że jesteś młodszy i że lubisz mnie już tak długo. Po prostu... przepraszam. Nie gniewaj się, hm?

On tylko westchnął głośno, jakby zirytowany.

  - I co ja z tobą mam? - jęknął - Jak ja mam się na ciebie gniewać kiedy mówisz takie rzeczy?
  - Dzięki za wybaczenie - uśmiechnąłem się i rozłożyłem ręce - Chodź tu.

Jimin niechętnie jak naburmuszone dziecko podreptał do moich ramion i mocno mnie przytulił.

  - Nikt nie powiedział, że ci wybaczyłem - mruknął.
  - Moja kluseczka jest taka urocza - zaśmiałem się.
  - Proszę, przestań.
  - Musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać.
  - Ta... musimy - westchnął całując mnie w policzek. 

Kiedy uświadomiliśmy sobie gdzie właściwie jesteśmy i że właśnie jesteśmy w centrum uwagi, postanowiliśmy przestać z tymi przytulankami i znaleźć sobie coś do roboty.

  - Hej... skoro jesteśmy na mieście to co powiesz na randkę? - zaproponowałem.

*Wcale nie nawiązanie do Spring Day

Yoonmin//Perfect MenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz