Taehyung

1.1K 165 38
                                    

Suga

Słuchanie jęków twojego najlepszego przyjaciela dochodzących zza ściany nie jest przyjemne. Tymbardziej, kiedy przeplatają się one z jękami twojego drugiego najlepszego przyjaciela.

Wkurwiony wyczołgałem się z łóżka i mimo bolących mięśni udałem się do mieszkania Jeona. Zacząłem walić w drzwi, ale te zakochane gołąbki chyba mnie nie słyszały (co w tej sytuacji było dosyć prawdopodobne), więc zasięgnąłem innych środków.

Wróciłem się do mieszkania po klucz, który dostałem od Jungkooka. Teoretycznie został mi on wręczony do nagłych wypadków, ale mój brak snu BYŁ nagłym wypadkiem.

Wpadłem do środka i uświadamiając sobie w jak niezręcznej sytuacji jestem zrezygnowałem z mojego planu i niepostrzeżenie wróciłem do mieszkania, zamiast tego wysyłając Jeonowi subtelnego SMS-a:

Yoongi: Kurwa, słychać was w całej Korei.

Jeon

Godzinę wcześniej

- Tae? Co ty tu robisz? - spytałem, widząc Taehyunga w progu drzwi mojego mieszkania.
- Słyszałem, że nie masz dzisiaj zajęć więc pomyślałem że wpadnę.
- Nie masz pracy?
- Mam urlop.
- Wiesz, że mogłeś zadzwonić. Ale dobra, wchodź - wpuściłem go do środka.
- Zmieniłeś wystrój - zauważył rozglądając się po pomieszczeniu.
- Wyrzuciłem rzeczy, które od ciebie dostałem - chłodno wyjaśniłem, idąc do kuchni.
- Och...
- Napijesz się czegoś? - spytałem penetrując lodówkę w poszukiwaniu czegokolwiek co nadawało by się do konsumpcji.
- Woda wystarczy.
- Obawiam się, że nie mam wody. Może być piwo?
- W takim razie napiję się piwa.
- Dobra decyzja - parsknąłem siadając obok niego i podając mu puszkę.
- Dzięki.
- Nie ma za co, ale... to może zabrzmieć chamsko, ale po co właściwie tu przyszedłeś?
- Po prostu... jesteśmy przyjaciółmi, nie? Chciałem spędzić trochę czasu z moim przyjacielem.
- Rozumiem - mruknąłem biorąc pierwszy łyk i włączając TV.

On także zaczął pić i właściwie... od tego momentu siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, przerywanej jedynie dźwiękami telewizora. Żaden z nas nie próbował rozmawiać albo zaproponować jakieś zajęcia. I tak wypiliśmy po puszce, dwóch, trzech, czterech... aż w końcu zirytowany milczeniem spytałem:

- To pieprzymy się, czy nie?

No i... tak jakoś wyszło.

Jimin

Było po 15, rodzice powoli przychodzili już do przedszkola po swoje pociechy, a ja czekałem z Seo na Jeona.

- Czyli twój tata jest chory, co? - westchnąłem, nieustannie sprawdzając godzinę na moim telefonie.
- Tak, ale Jeon oppa się nim zajmuje.
- No chyba nie bardzo skoro nie odbiera - mruknąłem pod nosem, tak, aby mała tego nie słyszała.
- Och, tata Jiyoon jeszcze nie przyszedł, idę się z nią pobawić - postanowiła, zostawiając mnie samego i zmierzając w stronę koleżanki.

Martwiłem się o Yoongiego i chciałem dowiedzieć się szczegółów o jego stanie, ale jedyna osoba która mogłaby mi ich udzielić nie reagowała na moje telefony. Zadzwoniłem jednak jeden ostatni raz i ku mojemu zdziwieniu ktoś właściwie odebrał. Jednak nie do końca rozpoznawałem głosu tej osoby.

- Halo? Kto mówi? - spytał.
- Uhm... muszę porozmawiać z Jeonggukiem. Czy jest w pobliżu?
- Ach... nie.
- Kto to? - usłyszałem głos Jungkooka po drugiej stronie telefonu.
- To nikt, wracaj do spania - tajemnicza osoba skierowała się do Jeona, a ten najwyraźniej go posłuchał, bo więcej się już nie odzywał.
- Ech... nie wiem kim jesteś i co między wami zaszło, ale proszę, przypomnij mu że nikt nie odebrał jeszcze Seoyoon.
- Seoyoon jest wciąż w przedszkolu? W takim razie wybacz, zaraz tam będę - powiedział, po czym się rozłączył.

"Kim jest ten facet?" - pomyślałem, wciąż czekając na kogoś kto odbierze małą.

Gdy wszystkie dzieci wróciły już do swoich domów, kochanek Jeona postanowił się w końcu pojawić.

- Przepraszam, że tyle mi to zajęło - powiedział dysząc od biegu.
- Nic nie szkodzi... ach, właściwie to poznaję cię, jesteś przyjacielem Yoongiego, prawda? - spytałem, aby się upewnić.
- Tak... jeszcze raz przepraszam. W takim razie, Seoyoon...?
- Wybacz, ale muszę prosić o twój dowód. Jeśli twoje imię nie jest na karcie, nie mogę tak po prostu puścić Seo z tobą.
- Rozumiem - uśmiechnął się, szperając po kieszeniach - Proszę.

Spojrzałem na imię widniejące na jego dowodzie i porównałem je z tym na karcie dziecka. Wtedy uświadomiłem sobie jedną rzecz.

- Wszystko się zgadza, zaraz pójdę po Seo, ale... ty jesteś "tym' Taehyungiem, prawda?
- "Tym"?
- Tym, który chodził z Jeonem. I tym który go tak skrzywdził - odpowiedziałem ostrym tonem.
- Skąd to wiesz?
- Jest moim przyjacielem, powiedział mi o tobie. Czy wy... znowu jesteście razem?
- Jeśli tak, to co?
- Nie chcę brzmieć jakbym zaglądał Jeonowi do łóżka, ale nie podoba mi się to. Nie mówię, że macie zerwać, po prostu... nie rań go więcej.
- Nie zranię, nie martw się o to. I ty uważaj na naszego Yoongiego.
- Czyli wiesz? - spytałem zawstydzony.
- Ta... Jeon mi powiedział. I słyszałem też, że od kiedy się zaprzyjaźniliście Yoongi stał się pogodniejszy. Dobra robota - uśmiechnął się serdecznie - A teraz... mógłbym zabrać małą? Pewnie się niecierpliwi.
- Ach, tak, jasne. Poczekaj tu - poleciłem, po czym poszedłem do sali, gdzie czekała Seo.

Taehyung zabrał ją do domu, a ona sama wydawała się być strasznie z tego powodu szczęśliwa. Gdy tylko zostałem sam i mogłem wracać do domu, napisałem do Yoongiego:

Jimin: Idę do ciebie. Chcesz coś ze sklepu?
Yoongi: Mógłbym zabić za paluszki rybne
Jimin: Haha w takim razie je kupię
Yoongi: Dzięki, jesteś świetny
Jimin: Wolałbym "dzięki, kocham cię" haha
Yoongi: Dzięki, kocham cię

Yoonmin//Perfect MenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz