Prolog

861 76 7
                                    

Pewnego słonecznego dnia, w małej wiosce, pewnemu małżeństwu urodziła się córka. Dokładnie o godzinie  dziewiątej trzydzieści dwie wzięła swój pierwszy, samodzielny wdech. Małżeństwo uwielbiało swoje jedyne dziecko i pomimo tego, że byli to prości ludzie, starali się zapewnić mu wszystko co najlepsze. Dziewczynka miała własny, oddzielny pokój, oraz przed narodzinami już posiadała kilka ubranek, czekających na nią w szafie.
Jej ojciec, był rolnikiem. Zajmował się uprawą zboża i hodowlą zwierząt, za to matka, nie miała pracy, jedynie od czasu do czasu szyła coś dla najbliższego sklepu odzieżowego, albo na własną rękę sprzedawała uszyte ubrania w mieście, na targu. Pomimo tego, że nie należeli do szlachty, byli naprawdę szczęśliwą rodziną, a szczególnie kiedy narodziła się mała Sadie.

Jednak w momencie narodzin Sadie, na drugim końcu państwa, doszło do tragedii. Dwudziestoletni chłopak o imieniu Kyle został zamordowany przez bandytów, a to wszystko stało się na oczach jego ojca, który nie zdołał mu pomóc. Chłopak wziął ostatni wdech dokładnie o dziewiątej trzydzieści dwie, a ostatnią rzeczą jaką wtedy zobaczył był klęczący nad nim ojciec zalany łzami.  Mężczyzna z rozciętą twarzą - efektem stoczonej walki, pochylał się nad Kylerem. Krzyczał do niego, żeby nie zasypiał, żeby z nim został, jednak on nie miał siły. Umarł na jakiejś polnej drodze oddalony od jakiegokolwiek miasta, a co za tym szło, z dala od ratunku.

W momencie kiedy Sadie zaczęła żyć, z dokładnością co do tysięcznej, albo i nawet milionowej części sekundy, Kyle umarł. Dzięki temu, ich dusze zostały ze sobą połączone.




Ciała leżały, jedno przy drugim na zielonej niegdyś trawie, która zabarwiona była teraz szkarłatną cieczą.

Chorągwie przedstawiające herb rodu wilka, umorusane były już podeschnietą krwią ofiar.

Wokół panowała cisza. Jedynie wiatr hulał po polu bitwy.

On tam był, stał na wzgórzu. Patrzył na pobojowisko, jednak jego serce było zimne. Nie poczuł nic.
Odwrócił się na pięcie, a jego peleryna łopotała na wietrze. Odszedł zostawiając nie pogrzebane ciała.

Był to idealny przekaz dla Landermell.

Wojna właśnie się rozpoczęła...

TrzynastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz