|52|

189 39 6
                                    

  — Sadie, Sadie! — wykrzyczał Kyler, gdy dziewczyna straciła przytomność. Nie wiedział, co się stało, w jednej chwili czuła się świetnie, rozmawiała z nim, śmiała się, a w drugiej leżała z otwartymi szeroko oczami nie kontaktując. Jej źrenice były przeraźliwie wąskie, pozostawiając przekrwionemu białku ogrom miejsca.

— Co oni ci zrobili? — wyszeptał, ze strachem w głosie chłopak. Nigdy nie był tak bezsilny, jak w tamtym momencie. Patrzył, jak z trupio bladej Sadie z każdą chwilą uchodziło życie i nie mógł nic z tym zrobić. Musiał się przyglądać w czasie gdy jego serce było rozdzierane na strzępy. — Sadie...

Nagle dziewczyna zaczęła się szamotać na łóżku. Rzucała się na wszystkie strony. Jakby coś ją opętało albo próbowało opętać. Jej oczy były otwarte, gdy kończyny, tłów i nawet głowa, skakały w każdym kierunku. Kyler odruchowo chciał ją przytrzymać, by nie mogła sobie zrobić krzywdy, lecz jego dłonie przeniknęły przez jej ciało, a on zaklął.

— Sadie, Walcz z tym! Walcz! — wykrzyczał.

Jednak ona nie walczyła. Nie widział żadnych oznak tego. Była za słaba w porównaniu z tym, co jej podali w posiłku na śniadaniu.

Gdybym tylko był żywy! Mógłbym jej pomóc! Ona cierpi, a ja się na to bezczynnie patrzę! Ona umiera, a ja nie mogę wezwać pomocy! — krzyczała jego dusza, a kilka łez wypłynęło z jego oczu. Nie zapanował nad nimi. Nie potrafił tych dwóch kropel powstrzymać przed wydostaniem spod jego powiek. On nigdy nie płakał. Zawsze, odkąd sięgał pamięcią, był twardy. Musiał być. Tego od niego wymagano. W końcu był Wilkiem, nosił nazwisko Roderick, a ono do czegoś zobowiązywało. Teraz jednak czuł się jak mały, bezbronny chłopiec. Zacisnął w pięści dłonie na swoich przydługich włosach. Miał ochotę krzyczeć. Odbierano mu jedyne, co w jakikolwiek stopniu kochał, a on był bezsilny. Kompletnie bezsilny.

Dwie godziny. Drgawki trwały bite dwie godziny. Następnie nadeszła chwila przerwy.

Sadie wciąż miała otwarte oczy, choć tak naprawdę była nieprzytomna. Wciąż jednakże żyła. Jej klatka piersiowa unosiła się do góry i opadała, po ataku działo się to nawet w miarę równomiernie. Jej oddech był płytki, ale był. Kyler stał przez cały czas przy niej. Nie ruszył się nawet na krok. Chciał ją wziąć w objęcia. Zrobić cokolwiek. Jednak jedyne co mógł robić, to stać i się patrzeć.

Nie miał co liczyć na czyjąkolwiek pomoc. Karandellczycy ją otruli. Rufin był za daleko i czekał na umówioną dwunastą w nocy, by dziewczyna pokazała mu się w oknie.
O tej porze, Sadie miała być już martwa.

— Sadie błagam cię, walcz — wyszeptał Kyler. — Wiem, że bywało różnie między nami. Często się kłóciliśmy, sprzeczaliśmy. Jednak błagam cię, nie zostawiaj mnie z tym całym syfem samego...

Kolejny napad drgawek nadszedł pół godziny później. Był on jeszcze silniejszy niż wcześniej. Po chwili Kyler dostrzegł, że z ust Sadie zaczęła toczyć się piana. Na początku były to pojedyncze bąbelki. Później biała wydzielina wylewała się z jej lekko uchylonych ust, spływając po policzkach, wyznaczając swoją ścieżkę aż do szyi, wsiąkając finalnie w jej przepocone ubranie.

Kyler stał z boku i patrzył, jak Sadie zaczynała się krztusić. Jej głowa była potylicą oparta na łóżku. Ślina w formie piany na powrót spływała w znacznej mierze do jej gardła i wpływała do dróg oddechowych. Przez to Sadie zaczynała się dusić, a raczej topić własną śliną.

— Nie! Nie! — zaczął krzyczeć Kyler. — Obróć głowę! Obróć ją na bok! Wykrzykiwał polecenia, lecz równie dobrze mógł robić to do ściany. Sadie nic nie słyszała. W końcu była nieprzytomna.

Kyler pochylił się nad dziewczyną. Chciał samemu obrócić jej głowę na bok. To był desperacki ruch, który nie miał prawa się udać. Jego dłonie przeniknęły przez jej twarz, a chłopak zaczął kląć. Wyrzucał z siebie wszystkie znane obelgi. Obrażał siebie, swoją bezużyteczność, wyklinał też Sadie, by ta odwróciła głowę. Nic nie pomagało.

W końcu pochylił się nad nią. Miał zaczerwienione oczy, przez które łzy wypłynęły z jego oczu, gdy wyrzucał swoje emocje przez krzyk. Jego policzek niemalże dotykał policzka dziewczyny, gdy ten szeptał jej do ucha, nie miał sił mówić głośniej. Ból w klatce piersiowej narastał z każdą chwilą. Kyle zastanawiał się, jak mogło go boleć serce, skoro od osiemnastu lat nie biło.

Kto by pomyślał, że tak przywiąże się do tej dziewuchy — pomyślał, przecierając twarz, zmywając ślady łez.

Piana w końcu przestała się wydzielać z ust dziewczyny, a drgawki ustały. Chłopak podniósł się i zamarł. Miał wrażenie, jakby jego serce się znowu zatrzymało. Wyczekiwał w napięciu, obserwując klatkę piersiową dziewczyny, która przez długi czas się nie ruszała. Sekundy dłużył się niczym godziny, gdy Kyler zaciskał dłonie w pięści przez napięcie, które w nim narastało. Nachylił się na powrót nad dziewczyną, wsłuchując się dokładnie. Oczekiwał usłyszeć szum. Chociażby najmniejszy ruch powietrza, udowadniający, że dziewczyna oddychała. W końcu go usłyszał, a klatka piersiowa Sadie delikatnie drgnęła. Kyle odetchnął z ulgą i odsunął się od niej.

Bał się.

Bał się kolejnego ataku, bo wiedział, że dziewczyna mogła go już nie przeżyć.
Była zbyt słaba.

Gdy Kyler miał wrażenie, że nadchodziły kolejne drgawki, nagle oczy Sadie zaczęły się zmieniać. Kyler już to u niej widział. Nie raz. Jej tęczówka i źrenica zmieniły kształt. Wyglądały teraz jak sokole oczy, nabrały intensywniejszej barwy i lekko świeciły. Nie był to oślepiający blask, a raczej delikatna poświata. Poświata magii. Dziewczyna zaczęła spazmatycznie kaszleć, wyrzucałą z płuc ślinę, która dostała się tam wcześniej.

— Tak Sadie! Walcz! Walcz! — wykrzyczał Kyler, a w jego serce wstąpiła nadzieja, którą stracił w trakcie drugiego ataku.



Od autorki

2019 się rozpoczął moi drodzy! Mam nadzieję, że mieliście udanego sylwestra. Niestety... jutro wracamy do szarej rzeczywistości...

 Na szczęście, małopolska ma pierwsza w tym roku ferie, więc dla mnie tylko 1,5 tygodnia i wolne! Nie wiem jak wy, ale ja już czuję te oscypki z żurawiną i siniaki po całym dniu na stoku haha 

A wy jeździcie na czymś? Narty, snowboard, łyżwy... sanki? ;)


TrzynastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz