13. Mieć Oznaczenie, czy nie mieć, oto jest pytanie

5.1K 414 21
                                    

Wcisnęłam ręce między naszymi ściśniętymi klatkami piersiowymi i próbowałam go odetchnąć. Czułam ból pomieszany z przyjemnością. Wczepił się mocno w moją szyję, tak że chyba żadna siła nie była zdolna go ode mnie oderwać. Sekundy zmieniły się w minuty, minuty w godziny. Moje ciało jakby zrosło się z jego ciałem. Nawet nie wiem czy to ja uniosłam prawą nogę, oplatając jego biodra, czy to on je uniósł, a wszystko przez te ciarki, które mnie ogarnęły. Wzrok wczepiam w napiętą rękę Xaira, którą opierał się o drzewo. Traciłam równowagę przez gorący oddech mężczyzny na mojej szyi, dlatego chwyciłam jedną ręką za prędzej wspomnianą rękę, drugą ciągnęłam do siebie jego białą koszulkę.

Po podajże trzech minutach, Xair oderwał się ode mnie. Oblizał zadowolony górną wargę, a ja czuję, że topię się w środku przez ten gest. Mój oddech był ciężki i wolny. Było to cudowne doznanie, którego chciałabym doznać więcej, ale wiem, że nie mogę. Lśniące błękitne oczy, patrzyły na mnie z cudownym błyskiem. On także tego pragnie.

- Nie kuś mnie tym swoim sprośnym wzrokiem.

Zaśmiał się zasłaniając mi oczy, na co mu pozwoliłam. Także nie chciałabym mu tego pokazywać, ale to było silniejsze ode mnie, nie potrafiłam się przeciwstawić temu. Chciałam rzucić się w jego ramiona, ale musiałam jakoś wziąć się w garść. Nawet jego słowa docierały do mnie jak po uderzeniu w jakimś mur. Czułam się jakbym była pod zbyt dużym wpływem alkoholu, co jest dziwne, bo przed tym zdarzeniem czułam się w stu procentach trzeźwa i nie wypiłam za dużo. Na dodatek procenty szybciej schodzili z nas, wilkołaków.
- Wybacz nie potrafiłem się już opanować - dotknął mojej szyi. - Spokojnie po tygodniu zniknie... może dwóch.

Przecież Oznaczenie nie schodzi, raz ugryziona samica do swojej śmieci będzie je posiadała. Dotknęłam miejsca, które grzało mnie swoim własnym ciepłem. Ku mojemu zdziwieniu nie wy czułam śladów kłów, jedynie resztki śliny, której Xair nie zdążył wytrzeć.

Lustro! Potrzebowałam lustra! Wyciągnęłam z kieszeni spodni komórkę i od razu włączyłam przedni aparat. Moja twarz była okropnie czerwona, źrenice powiększone, a niestabilny ekran uświadomił mi, że drżę. Zjeżdżając na moją szyję, zauważyłam duży czerwony siniec, o którym czytałam w różnych romansidłach, albo widziałam u Sierry po imprezach. Jeśli się nie myliłam była to malinka.
- Xair!

To było jeszcze bardziej zawstydzające i trochę poniżające. Co ja gadam to dla mnie bardzo poniżające. Niby co miałoby to teraz znaczyć? Wilkołaki są istotami nadpobudliwymi i często łączą się w pary, w którym chodzi o korzyści seksualne, przynajmniej większość z tego korzystała, przed znalezieniem Mate. Malinki służyły za obrożę, mówiącą, iż dany osobnik jest już przez kogoś zajęty, ale nie przez wilczą więź.
- Xair - jęknęłam- Co ty robisz?
- Chodzi ci o malinkę?

Uwolniłam się z jego ramion, uderzając go w twardy brzuch. Xair wciągnął powietrze sycząc, ja ruszyłam w stronę ogniska. Miałam już dość tego bufona, byłam wściekła, ale nie na niego, a na siebie, bo głupia ja pomyślałam, że chce mnie Oznaczyć. Dodatkowo miałam dziwne uczucie, iż nie miałabym mu tego za złe, co dolewało oliwy do ognia.
- Nevada stój - nie słuchałam go. - Nie chcesz chyba w takim stanie pokazać się sforze?

Gwałtownie odwróciłam się do niego. Niestety miał rację. Zapewne jestem bardziej czerwona i rozdrażniona niż przed spojrzeniem w aparat.

Zbliżył się do mnie, dotykając mojego lewego policzka. Jeździł kciukiem, delikatnie uśmiechnięty, co mnie sparaliżowało i nie mogłam ruszyć się ani o milimetr. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, nie wypowiadając żadnego słowa. Odgłosy lasu mieszały się z głośnymi rozmowami wilkołaków. Nagle błękitnooki przemówił.
- A co twoja rodzina na tą twoją "zemstę"?

Zawiodłam się, że na prawdę nie zamierza mi odpuścić tego tematu. Westchnęłam, odsuwając się od jego pieszczot.

- Dla niej to robię, a bardziej robiłam... Teraz moim priorytetem jest zakończenie wojny między naszymi rodzinnymi watahami.

Kiedy chciałam się odsunąć, poczułam opór w pasie i gwałtowne przysunięcie do mężczyzny. Choć uśmiechał się łobuzersko, ale jego oczy były smutne, co powodowało we mnie niepohamowaną chęć przytulania się do niego oraz pocieszenia.
- To może powinniśmy zadbać o pomyślny rozejm - pochylił się w stronę moich ust.

Obawiałam się, że może chcieć zrobić mi kolejną malinkę, albo skraść pocałunek. Szybko zakryłam dłońmi jego usta, co napotkało warknięcie. Chciał wyszarpać się z mojego uścisku, ale nie pozwałam mu na to, mimo to przybliżał się do mnie coraz bardziej. Jego ręką zjechała niżej, na moje pośladki.
- Xair, przestań... Jesteśmy tu z innego powodu.

Poczułam jego rękę, która wkradła się przez nogawkę do środka, podnosząc także majtki. Ściskał mój pośladek agresywnie, zataczając delikatne kręgi. Druga dłoń bawiła się moim paskiem od stanika przez materiał kombinezonu. Ustami powędrował do mojej małżowiny usznej, którą podgryzał i ssał. Nie potrafiłam go teraz od siebie odsunąć, choć szarpałam za jego bluzkę jak tylko mogłam. Zapewne wyglądało to jak wyrywający się trzylatek z rąk rodzica.

- Xa-
Szarpałam tak mocno, że lewy rękaw odpruł się.
- Nie tak kogoś rozbiera się, kotku.

Język Xaira zawędrował niżej, na moją jeszcze wrażliwą na jakikolwiek dotyk szyję. Wydobyłam z siebie cichy jęk, przez który mężczyzna mocnej przycisnął mnie do siebie. Traciłam już nadzieję na uwolnienie się przed niespodziewanym zbliżeniem, gdy nagle zza moich placów doszły krzyki.

- Jeleń!
- Całe stado!
- Gdzie do cholery są Alfy?!

Odwróciłam głowę w stronę hałasu, dziękując niebiosom za ratunek. Kiedy ponownie spotkałam się ze spojrzeniem Xaira, wydawał się niezadowolony z tej sytuacji, ale rozluźnił uścisk. Wykorzystałam to i czym prędzej ruszyłam do reszty grupy.

Na ziemi walały się porozrzucane ubrania i puste butelki. Przy ognisku został tylko Collin, niezadowolony ze swojej pozycji omegi, czekał na rozkazy. Posłałam mu delikatny uśmiech, czochrając jego blond włosy.

--------------------------
Zgadnijcie kto wrócił do świata żywych? Tak, ja <3
Tyle komentarzy się pojawiło pod 12 rozdziałem, że płacze do teraz ze szczęścia 😢😢😢
Wybaczcie mi, moją nie obecność 😗

Mój wilczy narzeczonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz