Siedzieliśmy w dużej kawiarni, która ceniła w sobie każdy produkt. Jeśli to ja bym miała płacić rachunek, nie wstąpiłabym tu nawet na gałkę lodów, choć z recenzji, które czytałam, są bardzo dobre.Ciągle trudno mi uwierzyć, że przyjechałam tu z dziewczynami, w celu zwiedzenia sklepów z odzieżą, a chwilę po tym jak tylko je zgubiłam, wpadłam na Xaira, wracającego z rozmowy z klientem. Od razu zaciągnął tutaj, złożył zamówienie, nawet i za mnie. Na początku niezbyt wiedziałam, o czym z nim rozmawiać, a on sam jakoś za bardzo rozmowny nie wydawał się. Patrzył raz to na mnie, raz na szybę, przy której siedzieliśmy i bez komentarza przyglądał się przechodzącym ludziom. Nie miałam co zrobić ze sobą, więc przyłączyłam się do jego zajęcia podglądacza. Nie za bardzo interesowali mnie ludzie, a także nie potrafiłam skupić się na jednym punkcie, dlatego błądziłam wzrokiem po całym korytarzu galerii. Wtedy moją uwagę przyciągnęła bardzo brzydka pani. Kobieta podeszłym wieku chciała zapudrować wszystkie niedoskonałości, które powstały w wyniku jej wieku. Niestety ubiór także był dość wyzywający. Płaszcz ze sztucznego futra w kolorze białym, czerwone szpilki na oko z 9 centymetrów, obcisła sukienka w niebieskim kolorze oraz duża torebka w panterkę i oczywiście biżuteria jak największą tylko można zdobyć. Po chwili dołączył do niej młodzieniec, który przywitał się z kobietą dość w zbyt intymny sposób, aby można było stwierdzić, że to jej kochany wnuczek.
- Takich atrakcji to u nas byś nie zobaczył.
- Też na nią patrzysz.Zanim zdążyłam zareagować na jego cichy śmiech, który wydobył się wraz z komentarzem, kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Duży puchar lodów ciasteczkowych i czekoladowych z gorącą białą polewą oraz kawałki czekolady, krzyczały wręcz, abym je zjadła. Zdziwiło mnie, że mój towarzysz wziął sobie tylko kawę. Znowu nastała ta dziwna cisza i choć próbowałam nie zwracać na niego uwagi, czułam na sobie jego wzrok. Choć byliśmy w publicznym miejscu oraz miałam na sobie ubrania, to czułam się jakby nikogo oprócz nas tutaj nie było, a ja siedzę przed nim całkowicie naga. Na mojej twarzy pojawiał się coraz większy rumieniec.
- Mógłbyś skupić się na czymś innym?
- Nie mogę.
- A to niby dlaczego?
- Bo tak seksownie wkładasz do ust tą łyżeczkę, że trudno mi się odwrócić.Chciałam się zapaść pod ziemię przez jego idiotyczny komentarz. Nie rozumiałam jak można powiedzieć coś takiego dziewczynie, z lekka zboczonej, która właśnie spożywała niewinną białą polewę. Spojrzałam na niego zirytowana oraz próbując jak najbardziej skarcić wzrokiem. W odpowiedzi dostałam tylko niewinny uśmiech Xaira.
- Ostatnio tak myślałem, aby zabrać cię na jakąś randkę.
- Przyznaj się z premedytacją wybrałeś tą polewę – ciągnęłam dalej ten temat.
- Myślałem o wesołym miasteczku – a on udawał, że nie słyszy moich oskarżeń. – Dość sporo par wybiera się tam na randki. Pomyślałem, że może będziesz chciała pocałować mnie na szczycie diabelskiego młynu.
- Ja ciebie? Śnij dalej malutki.Po sytuacji jaka miała w lesie, Xair stał się bardziej pewny siebie co do komentarzami do mnie i to w dość… niepokojący wręcz sposób. Przy innych domownikach zachowuje jeszcze pozory surowego Alfy, niestety jak tylko zostajemy sami, takie coś jak „przestrzeń osobista” nagle przestaje być taką osobistą. Znaczy nie spróbował czegoś gorszego niż malinka na mojej szyi, bardziej wygląda to tak, że jeśli chcę usiąść na kanapie to tylko przytulona do niego. Spędzamy tak chyba każdy jego wolny wieczór, oglądamy wspólnie film albo czytam książkę. Mimo wszystko najbardziej denerwującą rzeczą w tym jest to, że ja czy moja wilczyca nie czuje potrzeby wyrwania się z jego objęć, a wręcz to z niecierpliwością patrzę wieczorami na drzwi, zastanawiając się czy dziś przyjdzie.
- Ubrudziłaś się.
Poczułam zimny palec Xaira na kąciku moich ust. Starł ze mnie polewę i choć nie chciałam patrzeć jak będzie wycierać rękę w chusteczkę, nie spodziewałam się, że on tak naprawdę obliże swój palce. Błagałam, aby teraz dziewczyny nas znalazły lub dostał telefon służbowy, co pozwoli mi się ulotnić.- To co myślisz o mojej propozycji?
Posłał mi ten swój uroczy uśmiech i opierając się ze skrzyżowanymi rękami o blat stołu. Przez to jego błyszczące błękitne oczy były bliżej mnie, nie przeszkadzał mi nawet ten zagubiony loczek włosów, który opadał na jego lewe oko, tak samo usta stworzone do pocałunków były tuż tuż- STOP. To wszystko wina tych romansów, które ostatnio Xair puszczał, nie spodziewałam się, że to mężczyzna zaproponuje jakiś film z papużkami nierozłączkami w roli głównej. Zabrałam swój puchar ze stołu, opadając plecami o oparcie krzesła.- Nie sądzę, abyś znalazł czas w swoim napiętym grafiku na jakieś wycieczki.
Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił, był teraz zaskoczony, co powoli przechodziło w zadowolenie.- Czyżbyś czuła się samotna?
- Bardzo – rzuciłam sarkastycznie.
- Jak bardzo?Rozbawiła mnie ta gra, dlatego odłożyłam swoje lody i spapugowałam jego pozę, przez co dzieliła nas mała przestrzeń, a ja poczułam cudną woń jabłek, które ostatnio rozgrzewają mnie od środka.
W powietrzu było można wyczuć bardziej osobliwą atmosferę. Zazwyczaj w filmach dochodzi teraz do pocałunku, albo nagłym zwrocie akcji typu, wkracza były kochanek mężczyzny, który nie przestał kochać swoją wybrankę i rzuca wyzwanie nowemu obiektowi westchnień kobiety. Jednak my patrzyliśmy na siebie. Czekał wiernie na moją odpowiedź i nie zamierzał nawet się odezwać, przez co przypominał mi pieska. Zaśmiałam się w myślach.
- Baldzio, baldzio – zaśmiałam się, ale on wyglądał jakby czekał na dalszą część, więc dodałam mniej pewniej. – Mam pokazać jak bardzo?
Wtedy wyprostował się na i wyciągnąć z kieszeni marynarki służbowy telefon. Nie reagował na moje zaczepki i przyłożył telefon do ucha, wybierając prędzej jakiś numer. Po chwili zaczął rozmawiać z kimś władczo i poważnie, ale nie spuszczał mnie z oczu. Nie wiedziałam za bardzo jak mam zareagować, nie chciałam mu przeszkadzać podczas rozmów służbowych, ale ta wyglądała inaczej niż reszta telefonów, które przy mnie odbierał. Obecna miała bardziej charakter informacyjny, a najbardziej nie spodobały mi się ostatnie słowa.
- … więc wiecie co robić. Ja dziś już nie wrócę do firmy, więc zostawiam to tobie i wiceprezesowi – może nie ładnie tak podsłuchiwać, ale osoba po drugiej stronie spytała co z spotkaniem z jakimś prezesem i jakie ma podać usprawiedliwienie. – No tak… - rozejrzał się po kawiarni, jakby szukał dobrego wytłumaczenia, ale w końcu wrócił wzrokiem na mnie i uśmiechnął się. – Prawda nie spodobała by się prezesowi, dlatego zostawiam wymówkę tobie.
Rozłączając się, grzebał coś jeszcze w telefonie, unikając mojego surowego wzroku.
- Zachowałeś się bardzo niedojrzale.
- Taaak… Chyba pierwszy raz w moim życiu – nasze oczy się spotkały, a moja karcąca go mina momentalnie, rozpłynęła się. – Choć ze mną.Wstał i chwycił mnie za rękę, zostawiając na stole jakiś banknot. Nie próbowałam się mu wyrwać, ale chciałam przynajmniej odstać odpowiedź gdzie mnie ciągnie i oprócz głupiego „do samochodu” niczego się nie dowiedziałam.
Na parkingu otworzył mi drzwi pasażera do czarnego samochodu. Zaskakując samą siebie, wsiadałam bez żadnego słowa. Pisk opon odbijał się echem na trzypiętrowym parkingu, a reszta jazdy odbyła się w ciszy.
---------------------
Dziś tylko jeden rozdział i to jeszcze napisany od początku, bo pierwowzór się usunął :( [*]
CZYTASZ
Mój wilczy narzeczony
WerewolfJestem Nevada i jestem córką Jonego Forwood, alfy watahy, zajmującej tereny dość sporej wsi, zwanej Boukeen. Od pokoleń moja rodzina toczy spór z rodziną Moonight. Choć jestem czwartym dzieckiem i nie powinny obchodzić mnie spraw alf, to moje gumowe...