Czułam jak moje bezwładne ciało trzymane jest nad ziemią, przez coś zimnego owiniętego wokół moich nadgarstek. Po każdej części mojego ciała przechodziły przysłowiowe mrówki, a na skórze pojawiła się gęsia skórka przez chłodny powiew wiatru. Musiałam tak tkwić od dłuższego czasu. Nie mogłam zmusić moich powiek, aby się otworzyły, otaczała mnie ciemność, a dzwonienie w uszach dekoncentrowało mnie. Jedno wiedziałam na pewno, nie byłam w domu Moonighta. Próbowałam dociec co się stało, pamiętałam miłą kolację, która zakończyła się całkowicie inaczej niż zaplanowałam. Wciekłość, która towarzyszyła mi, aż pod sam próg drzwi domu, a później... no właśnie co później? Ból głowy się nasilił.Wtedy ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej oczy, odklejając moje powieki od siebie. Złapałam gwałtownie powietrze. Widziałam kolorowe światełka, które powoli znikały, odsłaniając coraz większą część nieznanego mi, ciasnego pomieszczenia. Spojrzałam na moje nadgarstki, były mocno czerwone, a w niektórych miejscach widziałam poparzenia, takie jakie zwykle wilkołaki miały od srebra. Szarpnęłam się, chcąc sprawdzić jak mocno węzeł mnie trzyma i czy łańcuch jest zrobiony z srebra. Na moje nieszczęście był, ale nim zdążyłam zareagować jakkolwiek na ból nowego oparzenia, mocne uderzenie w brzuch odbiera mi całe powietrze z płuc, kaszlnęłam.
Kobieta, która mnie uderzyła była postury niedźwiedzia na sterydach. Nawet nie mogłam zmusić mojej głowy, aby się podniosła, ból odebrał mi siły. Pozostało mi podziwianie ud, które wyglądały jakby ktoś wpakował tam ogromne kamienie. Przez chwilę zwątpiłam czy to na pewno kobieta, ale piersi posiada... chociaż kto tam wie tam ludzi XXI wieku. Ramiona ani barki nie wyglądały lepiej od dolnej części ciała. Wyglądała jak żeńska wersja hulka, bez zielonej skóry.
- Co ty też wpadłaś do magicznego kociołka jak byłaś mała? - zażartowałamKobieta-bestia, przymierzyła się do kolejnego ciosu, gdy ktoś wszedł do środka. Niestety drzwi znajdowały się za wielkoludem i nie mogłam dostrzec kto to.
- Olga - głos należał do starszego mężczyzny. - Proszę przestań dręczyć naszego gościa.
Olbrzym fuknął, co było chyba odpowiedzią.
- Idź na górę, chcę porozmawiać z naszym gościem, na osobności.Kiedy tylko mutant się odwrócił, w końcu mogłam spojrzeć na mężczyznę, który od tak dawna mnie prześladował... za długo, o wiele za długo na to pozwalałam. Zaśmiałam się pod nosem, kiedy zostaliśmy sami. Nadal bolała mnie głowa, więc nie mogłam pozwolić sobie na zrezygnowane potrząśnięciem nią. Staruszek przysunął z rogu pokoju krzesło i usiadł blisko mnie, opierając dłonie o laskę, którą trzymał między nogami.
- Opowiedz mi coś o sobie - spojrzałam na niego pytająco.
- Zabiłeś mi większą część mojej rodziny i chcesz może mi powiedzieć, że nie wiesz w sumie kim jestem?Zamilkł. Przyglądał mi się przez chwilę, tak jak zwykle robią to postacie w filmach, aby zaraz powiedzieć coś, co zmieni przebieg całej historii, skrywają tajemnicę, pozwalając głownemu bohaterowi podążać złą ścieżką, aby dopiero w ostatnie trzydzieści minut filmu, rozkręciła się akcja. Odchrząknął.
- Jestem od dawien dawna tobą zainteresowany.
- Wybacz, ale mam męża i sądzę, że jesteś ciut dla mnie za stary. Wybacz.Zaśmiał się.
- Może w innym życiu, kochaniutka. Spokojnie wiem dobrze kim jesteś, pytanie czy ty wiesz-
- Oj błagam. To brzmi jak tekst tej małpy z Króla Lwa. Po prostu powiedz czego ty ode mnie chcesz. Dorwałeś mnie pod samym moim domem, zaraz po tym jak Alfa się oddalił, powiesz mi w końcu po co ta cała szopka?
CZYTASZ
Mój wilczy narzeczony
WerewolfJestem Nevada i jestem córką Jonego Forwood, alfy watahy, zajmującej tereny dość sporej wsi, zwanej Boukeen. Od pokoleń moja rodzina toczy spór z rodziną Moonight. Choć jestem czwartym dzieckiem i nie powinny obchodzić mnie spraw alf, to moje gumowe...