6. Zapomniana

1.7K 118 24
                                    

~Hermiona~

     -Serena! Kochanie...

Od wyjścia Narcyzy Malfoy nikogo nie wpuszczałam do pokoju. Dlaczego? Dowiedziałam się, że Draco znowu jest Śmierciożercą. A to oznaczało, że Voldemort ma go w swoich rękach. Kto wie co mu karze zrobić. A jak nakaże mu kogoś zabić? Wtedy Draco zostanie mordercą, a wiem, że z tą myślą sobie nie poradzi. Nie poradzi sobie z myślą, że zabił i zabija. Znałam go... I wiedziałam jaki jest, wiedziałam, że pod maską zimnego i obojętnego człowieka kryje się wrażliwy chłopak.

-Słucham?

Spytałam gdyż stwierdziłam, że nie będę tak okrutna i nie zignoruje jej.

-Mogę wejść?

-Nie jestem pewna czy to zbyt dobry pomysł.

-Serena, proszę.

-Dobrze, możesz wejść.

Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać ale cóż. Uchyliły się drzwi i już po chwili kobieta siedziała na łożku tuląc mnie w ramionach. Było mi w nich tak dobrze, tak ciepło...

-A jak mu się coś stanie? A jak oni go tam zabiją?

-Będzie dobrze...

Ale ja wiem, że ona mówiła to bez przekonania w głosie. Mówiła to tylko po to, żeby mnie pocieszyć co jej zupełnie nie wychodziło.

~Draco~

Zabić Granger... Ale jak ja mam to zrobić? Ona mnie przecież nienawidzi chociaż ostatnio coś się zmieniło...

-Pączek!

Zawołałem skrzata leżąc na łożku i zastanawiając się nad swoim dalszym losem.

-Tak paniczu?

-Jestem głodny!

-Przynieść coś do jedzenia dla panicza?

-Czekoladę do picia i rogaliki z marmoladą truskawkową.

-Czekoladę ciemną czy białą?

-Białą.

-Zaraz wrócę paniczu.

Juz chciał zniknąć kiedy zatrzymałem go ruchem ręki.

-Tak paniczu?

-Powiedz mi Pączek... Jak można zabić dziewczynę aby niczego nie podejrzewała?

Spojrzał na mnie wytrzeszczonymi oczami ze zdziwienia i strachu.

-Panicz nie powinien pytać Pączka o takie rzeczy...

-Ale spytałem więc odpowiedz!

-Ja... Myśle, że najlepiej niech ją panicz w sobie rozkocha. Taka zakochana nie będzie już dla panicza zagrożeniem. Będzie robiła wszystko o co panicz poprosi, bo miłość ponoć jest ślepa...

-Aż dziw Pączek, że mając taki mały mózg potrafisz czasem mówić tak mądrze.

Wiem, że zrobiłem mu przykrość tymi słowami ale nie przejąłem się tym zbytnio. W końcu to był nasz podwładny, mój podwładny. To był skrzat! A skrzaty nie mają, a przynajmniej nie powinny mieć uczuć.

-Tak, paniczu.

-Możesz iść.

-Dziękuje, paniczu.

I skrzat zniknął z cichym pyknięciem.

-Rozkochać w sobie Granger... Zadanie które jest nie możliwe.

Mruknąłem do siebie i odwróciłem się na łożku twarzą w stronę ściany.

     -Draco?

Szybko odwróciłem się w drugą stronę przecierając powieki gdyż były jeszcze sklejone snem z którego mnie właśnie wyrwano.

-Ciotka?

Spojrzałem się zdziwiony i już chciałem wstać ale powstrzymała mnie ruchem ręki.

-Chcę wiedzieć tylko jedno... Jakie zadanie dał ci Czarny Pan?

-Nie mówił mi, że mam ci to przekazać.

-Po prostu powiedz...

-Nie.

-Draco...

Powiedziała ostrzegawczym tonem ale ja nic więcej już nie mówiąc odwróciłem się znowu w stronę ściany.

-Skończysz jak twoja matka... Zapomniana.

Dobiegł mnie jeszcze jej cichy głos, a następnie usłyszałem jak zamyka drzwi.

                        ~~~~

Podoba się rozdział? Myślicie, że Draco posłucha rady Pączka? Bardzo mi się podoba imię tego skrzata... Też lubicie pączki?

Następny rozdział 10 gwiazdek i 7 komentarzy!

Pamiętajcie, że nie robie wyjątków co do wstawiania rozdziałów!

~Black~

Pobawimy się w miłość? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz