54. Smutek roztacza się nad nami...

906 53 21
                                    

~Draco~

     -Co z nią panie zrobiłeś?

Patrzyłem na Czarnego Pana ze strachem, który chwile temu kazał Ginny zabrać z pomieszczenia.

-No więc Draco nie wydaje mi się żeby to był twój interes ale powiem ci.

-Słucham panie?

Spojrzałem na niego z nadzieją, że jednak nic jej nie zrobi i Blaise zostanie tym wymarzonym sobie ojcem i mężem.

-A więc za chwile Ginny Weasley już nie będzie. Wiadomość o tym przesłałem wcześniej aby Wiktoria uprzedziła jej przyjaciół dzięki mojemu patronusowi.

-Nie... To nie możliwe.

Powiedziałem cicho nie myśląc o tym co mówie.

-Co mówisz? Nie możliwe? A nie możliwe jest to, że już nie wrócisz do Hogwartu? Jeszcze jedyny raz pojawisz się tam podczas balu aby zabić tą szlamę czym rozpętasz ta wojnę?!

-Nie...

Zaprzeczyłem mając nadzieje, że to tylko głupi żart. Ale Czarny Pan nigdy nie żartował. Tak jak obiecał już po paru minutach wylądowałem w celi.
     Pustaka. Ciemność. Wilgoć.
     Uchyliłem lekko powieki od razu łapiąc się za głowę ponieważ dostałem w nią mocne uderzenie. Musieli mnie ogłuszyć aby mnie tu zaciągnąć.

-Nie... Nie... Nie...

Próbowałem zaprzeczyć temu co tu się działo. Bo przecież to było nie możliwe, że już miałem nie wrócić do Hogwartu. Do mojego dziecka... Dziecka które nawet się nie urodzi, a co za tym idzie nie pozna własnego ojca. Ale może to i lepiej bo kto by chciał poznać zabójcę własnej matki. Ta myśl chyba mnie najbardziej bolała... Te dziecko gdyby się urodziło i tak by mnie miało za potwora... Ale jak to mówią syn ojca swego nie wybiera.

     -Stawiam ci tu wodę i chleb.

Usłyszałem w ciemnościach więc szybko podniosłem głowę i zobaczyłem jakaś kobietę czy dziewczynę w dość krótkiej sukience.

-Kim jesteś?

Spytałem nie kojarząc jej głosu.

-Nie ważne... Ale wiec jedno Draco... Przykro mi, że cie to spotkało.

-Kim jesteś?

Spytałem po raz drugi mając nadzieje, że tym razem mi odpowie.

-Nie mogę ci powiedzieć. Ale wiec, że wiem co czujesz tracąc dziecko.

To mówiąc wyszła z celi nic więcej już nie mówiąc.

-Skąd wiesz?

Spytałem w pustkę. Skąd ona wiedziała, że będę miał dziecko? Czyżby ktoś był szpiegiem Czarnego Pana?

~Hermiona~

     Kiedy Blaise usłyszał to co przekazała mu Wiktoria na początku wydawał się zaskoczony, ale już po chwili na jego twarzy ukazała się ogromna rozpacz. Nie miałam pojęcia o co chodzi ale czułam, że to coś strasznego.

-Ginny już nie wróci...

Kiedy to powiedział opadł na kolana ze szlochem i powtarzał ciagle...

-Moja dziewczynka już nie wróci... Mój aniołek rudowłosy zniknął... Moje dziecko...

I kiedy patrzyłam tak na jego rozpacz zrozumiałam mimo, że ta wiadomość nie chciała do mnie dotrzeć. Rozumiałam to jak przez mgle... Ginny Weasley nie żyła.

                     ~~~~

Wiem!!! Wiem!!! Zabijecie mnie za to, że uśmierciłam Ginny ale musiałam... To tak musiało wyglądać ponieważ mam już dwie koncepcje zakończenia tego opowiadania tylko nie wiem którą wybrać.

Jak myślicie kto jest szpiegiem Czarnego Pana? Jeżeli macie jakieś pomysły to piszcie śmiało.

Dawajcie gwiazdki! Piszcie komentarze!

~Black~

Pobawimy się w miłość? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz