Rozdział 6

464 27 1
                                    

*TYM CZASEM W STREFIE*

Chuck i Thomas siedzieli na kłodzie a Newt chodził w tą i z powrotem.

- Gdzie ona jest!?

-Newt uspokój się, nie panikuj poczekaj...- Chuck nie zdążył dokończyć jak Newt trzymał go za koszulkę i krzyczał.

- Mam się uspokoić! Chuckie ty nie rozumiesz! Jak Natii coś się stanie i zginie, to poczekam na Świerzego i idę się zabić. Nie mam zamiaru czekać, idę do Labiryntu!

Thomas rozdzielił Newt'a i Chucka. Chłopak zaczął przepraszać swojego młodszego przyjaciela.

- Chuckie, przepraszam ja po prostu...

- Newt spokojnie, wiemy jak bardzo zżyłeś się z Natalii, ale nie ma co panikować. Chodźmy pod Wrota.

Newt pierwszy dobiegł do Wrót, za nim Thomasa na końcu Chuck. Po paru minutach wokół was zebrało się jeszcze więcej Streferów a po dziesięciu minutach przy Wrotach była już cała Strefa.

- Musimy po nich iść! – Newt strasznie się martwił.

- Nie możemy. Nigdy...

- No i co z tego! Mhy? Tam są nasi przyjaciele! – Newt przerwał Gally'emu krzycząc i badając każdego Strefera wzrokiem szukając wsparcia. Jego wzrok spoczął na Thomasie.

- On ma rację, musimy...

Nie zdążył dokończyć bo ktoś z tyłu zaczął krzyczeć a za zakrętu wyłonił się Alby, i ty pomagająca iść Minho.

*W LABIRYNCIE*

- Minho szybciej, może zdążymy! – Ze wszystkich sił starałaś się pomagać przyjacielowi, ale niestety to ci nie wychodziło. Był od ciebie dużo cięższy a jego ciało pokrywały mięśnie, więc był też od ciebie o wiele silniejszy. Z oddali usłyszałaś nawoływania innych Streferów:

- Natii! Dasz radę!

- Minho, biegnij!

- Zdążycie!

- Wrota zaraz się zamkną!

- Szybciej!

Kamienne mury już prawie się zamykały. Wiedziałaś, że nie dasz rady. Padłaś na ziemie ze spuszczoną głową. Szkoda tracić siły, skoro będziecie musieli biegać całą noc. Kontem oka zobaczyłaś jak do Labiryntu wbiega Thomas. Minho zaczął na niego krzyczeć, ale ty nie zwracałaś na to uwagi. W tym momencie zza Thomasa wyłonił się Newt. Byłaś w szoku! Podbiegłaś do niego i zaczęłaś bić go w klatkę piersiową, jednak on cię przytulił do siebie a ty zaczęłaś płakać w jego ramionach. Gdyby tego nie zrobił, pewnie nadal byś go okładała pięściami.

----------

Wiem, wiem! Bardzo krótki rozdział, ale mam jeszcze naukę... Niestety brak nauki daje o sobie znać! Widzę, że coraz więcej osób czyta te fan-fiction! Cieszę się ogromnie! Jutro wieczorem nowy rozdział! Pa, pa!!

Trapped... //TMR\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz