Rozdział 15

350 15 1
                                    

Wyszłaś z domku. Na dworze było wyjątkowo gorąco. Minho stał oparty plecami o ścianę byłej spiżarni.

- Wreszcie. - Rzucił na dzień dobry.

- Też się cieszę, że cię widzę. - Powiedziałaś oschle.

Azjata nic nie opowiedział. Kiedy biegliście w całkowitej ciszy przez Strefę, poczułaś coś dziwnego. Uczucie. Nie była to zazdrość. Nie była to tęsknota. Miałaś wrażenie, że coś się w tobie zmieniło. Czułaś delikatne trzepotanie w brzuchu. Zdziwiło cię to kompletnie. Zatrzymałaś się i nie byłaś w stanie iść. Gdy Minho to zauważył, też się zatrzymał i podszedł do ciebie.

- Co się stało?

- Nic, po prostu stało się coś dziwnego... - Powiedziałaś zdziwiona a jednocześnie zakłopotana.

- Dziwnego? Nie rozumiem! Co się sta...? - Dopytywał się Minho.

- Nie ważne. - Powiedziałaś szybko i minęłaś go. - Pośpieszmy się.

Wbiegliście do Labiryntu i już na pierwszym rozwidleniu musieliście się rozdzielić. Biegłaś w ciszy. Minęła pierwsza godzina. Nic. Biegłaś. Zaczęło ci się kręcić w głowie. Usiadłaś. Minęło kilka minut. Biegłaś dalej. Nic nowego. W pewnym momencie natknęłaś się na bardzo interesujący i niecodzienny widok. Minho wisiał zaplątany na murze a jego kostki i ręce były obwiązane bluszczem.

- No proszę, proszę! Co my tu mamy? - Stanęłaś pod nim z rękami splecionymi na piersi.

- Zawrzyj twarzostan i lepiej mi pomóż! - Powiedział Minho po czym na jego twarzy pojawiły się rumieńce.

- Wiesz z chęcią bym ci pomogła ale... - Zaśmiałaś się. - Po drodze wypadł mi gdzieś nóż...

- Choć tu. - Powiedział Minho, a ty posłusznie weszłaś po bluszczu na jego wysokość. - Mój nóż jest w prawej kieszeni moich spodni. Wyciągnij go i rozetnij bluszcz przy moich nogach i rękach... - Spojrzał się na ciebie po czym dodał. - Tylko uważaj czego dotykasz...

- Możesz sobie pomarzyć! - Odgryzłaś się na nim. Byłaś po jego lewej stronie, więc musiałaś przylec do niego, żeby wyciągnąć nóż z jego kieszeni. Wyjęłaś nóż i przecięłaś plącze, które było obwiązane wokół jego prawej ręki. W pewnym momencie pośliznęłaś się a gdyby nie refleks Minho, spadła byś. W ostatniej chwili złapał cię wolną ręką za pośladek i oparł cię na swoim kolanie, które było lekko zgięte.

- Dzięki. - Powiedziałaś i na twojej twarzy pojawiły się rumieńce. Zabrałaś rękę Minho, która nadal tkwiła na twoim pośladku. - Lepiej będzie, jak drugą rękę będziesz miał unieruchomioną.

Schyliłaś się i zaczęłaś odcinać pnącza z jego nóg. Wyprostowałaś się i już chciałaś odciąć pnącze z jego lewej ręki kiedy Minho krzyknął.

- Nie! Czekaj bo spa... - Nie zdążył dokończyć bo obcięłaś ostatnie pnącze a on wylądował na ziemi, zresztą ty też, ale na nim... Patrzałaś mu głęboko w oczy... Już zbliżał swoje usta do twoich, gdy niebo rozdarł przeraźliwy krzyk Buldożercy.

- Musimy uciekać! - Krzyknęłaś i szybko zeszłaś z Minho.

Biegliście w dość szybkim tępię wzdłuż korytarza. Potem w prawo. Następne w lewo i za chwilę jeszcze raz w lewo. Niestety krzyki Buldożercy były coraz głośniejsze.

- Schowajmy się. - Powiedział Minho.

- Gdzie!?

- Tam! - Wskazał na małą szczelinę w murze.

Wbiegł tam pierwszy a zaraz potem ty wcisnęłaś się naprzeciwko niego. Było naprawdę ciasno. Twoje ręce dotykały jego umięśnionej klatki piersiowej. Wasze twarze były tak blisko, że czułaś jego ciepły oddech na karku co wywołało u ciebie przyjemny dreszcz. Stykaliście się ciałami. Czułaś jego spokojne i głębokie wdechy. Serce zaczęło ci szybciej bić. Byłaś zdziwiona. Nigdy nic nie czułaś do Minho, właściwie to traktowałaś go jak brata. A teraz, przylegasz do niego w ciasnej szczelinie, w środku Labiryntu pełnego śmiercionośnych roboto-pająków. Azjata cały czas na ciebie patrzał.

- Nad czym tak się zastanawiasz? - Szepnął ci do ucha Minho.

- Nad niczym ważnym.

- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?

- Wiem, ale nie wiem jak. - Powiedziałaś nieśmiało.

- Wiesz ale nie wiesz? - Powtórzył Minho po czym dodał. - Ciekawe?

- No dobra. Nic do ciebie nigdy nie czułam. Traktowałam cię jak brata. A teraz jestem skazana na twoje „bliskie" towarzystwo. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wcale mi to nie przeszkadza. - Popatrzyłaś na Minho a gdy on nic nie odpowiedział kontynuowałaś. - Kocham Newt'a, ale jednocześnie czuje coś do ciebie. Powinnam być na ciebie zła za to, że pocałowałeś mnie wtedy w Labiryncie. I byłam, ale już nie jestem. Nie uważasz, że to dziwne? - Minho po dłuższym zastanowieniu powiedział.

- Ani trochę.

Pocałował cię. A ty zamiast się opierać oddałaś się tej chwili bez reszty. Mimo braku miejsca zabrałaś swoją rękę z klatki piersiowej Azjaty i położyłaś ją na jego szyi. Nagle przed oczyma ponownie ukazał się obraz Newt'a. Oderwałaś się od Minho.

- Nie. - Powiedziałaś a do twoich oczu zaczęły napływać łzy. Wyszłaś z kryjówki a tuż za tobą Minho. - Nie. Ja tak nie mogę! Nie wiem co mam robić! - Płacz przerodził się w rozpacz. Jedynym rozwiązaniem było biec.

- Natalii zaczekaj! - Usłyszałaś krzyk Minho, ale nie odwróciłaś się.

Biegłaś. Nic nie widziałaś przez łzy, które co chwila wycierałaś. Nadal biegłaś. Chciałaś być teraz sama. Daleko od problemów. Daleko od Strefy. Daleko od Newt'a. Daleko od Minho. Daleko od wszystkiego, na czym ci zależy.

----------

Witajcie ponownie moje robaczki! Jak podoba wam cię nowa okładka jaki i tytuł? Musiałam do zmienić... Do końca zostało jeszcze 5 rozdziałów! Może jeszcze dzisiaj zdążę dodać nowy, ale to się zobaczy... Teraz mówię wam do zobaczenia, trzymajcie się i narazie! dir_xy

Trapped... //TMR\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz