Rozdział 11

386 17 0
                                    

Ubraliście się i po chwili wszyscy byliście już przy Pudle a ty trzymałaś Newt' a za rękę. Oczywiście nie ominęło cię spojrzenie Minho, bo Thomas był średnio wami zainteresowany. Puściłaś go a on wskoczył do pudła...

- Kto tam jest? – Zapytał ktoś z tyłu.

- Dziewczyna... – Nastała niezręczna cisza.

- Co ma w ręku? – Zapytał Gally.

- To jakaś wiadomość. – Newt delikatnie wyciągną kartkę z ręki dziewczyny. Poczułaś coś dziwnego. Uczucie, którego nie spodziewałaś się w tej chwili. Zazdrość.

- Co tam jest napisane?! – Byłaś tak pogrążona swoimi myślami, że nie zauważyłaś kto zadał to pytanie.

- Ona jest ostatnia. Więcej nie będzie. – Newt spojrzał się na resztę i dodał. – Co to ma niby znaczyć!?

Dziewczyna momentalnie się ocknęła. Patelniak i Thomas z wrażenia o mało co nie wpadli do pudła.

- Thomas! – Wykrzyczała dziewczyna po czym znowu odpłynęła. Wszyscy spojrzeli się na Thomasa.

Plaster zabrał dziewczynę do skrzydła szpitalnego a ty chodziłaś bez celu po Strefie. Wtem zobaczyłaś Minho siedzącego z Thomasem pod wrotami. Podbiegłaś do nich. Chciałaś pogadać z Azjatą, o tym, że musicie zapomnieć co wydarzyło się w labiryncie.

- Minho, musimy pogadać.

- Nie mamy o czym. – Powiedział oschłym tonem i odwrócił głowę w stronę Bazy, pod którą stał Newt.

- Słuchaj mnie! Nie zachowuj się jak rozpuszczona nastolatka bo nią nie jesteś! Zawijaj swój tyłek i jazda! – Wskazałaś palcem wierze, na której rozmawiałaś z Thomasem pierwszego dnia. Minho spojrzał się na ciebie i zaczął się śmiać.

- Widzę, że humor ci dziś dopisuje? A to pech bo mi wręcz przeciwnie! – Powiedziałaś z pogardą w głosie. - Później się pośmiejesz a teraz... - Kiwnęłaś głową w stronę wierzy. – Go!

- Dobra niech już ci będzie! Thomas idź do pokoju map ja za jakiś czas tam przyjdę i wtedy pogadamy na temat naszego znaleziska.

- Dobra, tylko się nie pozabijajcie...

- O to, to ty się nie martw! Damski bokser to nie moja rola!

- Ale ja się nie martwię o nią. Ja martwię się o ciebie...

- Dobra! Minho, idziemy...

Doszliście do wierzy. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło. Całe szczęście duże drzewo rzucało cień na fragment posadzki na budowli. Usiedliście w zacienionym miejscu.

- O jakim znalezisku mówiliście? – Zapytałaś wpatrując się w labirynt.

- Rano, jak ty i Newt u mijaliście sobie czas to ja, Thomas, Winston, Zart i Patelniak pobiegliśmy do tego martwego cielska i znaleźliśmy jakieś ustrojstwo!

- Dobra! Jak masz mieć focha to proszę bardzo! Przejdę od razu do sedna! To co wydarzyło się w labiryncie to przeszłość. Między nami nic nie będzie. To i tak nie miałoby przyszłości...

- Z tego co pamiętam to nie opierałaś się. Nawet wydawało mi się, że ci się podobało...

- To źle ci się wydawało...

- Dobra muszę iść to pokoju map pracować, nie to co ty.

- Zaraz, zaraz! Czy ty zarzucasz mi, że nic nie robię! Myślisz, że ja nie chcę z tond wyjść?!!

- Nic ci nie zarzucam, po prostu mówię jak jest. Ty leżysz sobie w ciepłym łóżku, a ja narażam życie, żeby znaleźć wyjście... Chodzisz cały czas z Newt'em zamiast siedzieć w pokoju map i szukać wyjścia. Spędzasz całe dnie na farmie gapiąc się jak pracuje zamiast chodzić na kilka godzin do labiryntu... Mam dalej wymieniać?! Mhy!

- Jeśli jesteś zazdrosny to po prostu powiedz! A nie zwalasz całą winę na mnie!

- Nie jestem zazdrosny! Tylko wkurza mnie...

- Właśnie, że jesteś!!! – Przerwałaś mu. – I wiesz co? Na tym kończy się nasza rozmowa!! Do widzenia panno kapryśna!!! – Zeszłaś z wierzy i poszłaś się położyć. Musiałaś ochłonąć po tej rozmowie. Niestety nie dane było ci długo leżeć w samotności, bo zaraz przyszedł do ciebie Newt.

----------

Witajcie! Jak wam mija weekend? Dla mnie to idealny czas do wstawienia nowej części opowiadania... Przekroczyliśmy już połowę, więc powoli zbliżmy się do końca. To fanfiction prawdopodobnie będzie miało około 20 rozdziałów. Zastanowię się nad czym czy pisać jeszcze kolejne części czy nie. Ale to plany na przyszłość. Ja życzę wam spokojnego wieczoru. Do jutra!

Trapped... //TMR\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz