Rozdział 22 (OSTATNI)

476 26 13
                                    

- Nie. – Usłyszeliście głos za sobą. Odwróciłaś się, a reszta uczyniła to samo. Stał tam Gally. – Nie wyjdziecie.
- Gally o czym ty mówisz? – Zapytał Thomas, a chłopak wycelował w was broń. Thomas chciał ruszyć w stronę chłopaka, ale zatrzymałaś go.
- Thomas, nie. – Powiedziałaś. - Jest chory, Buldożerca go dziabnął.
- To przez ciebie. – Powiedział Gally. – To wszystko przez ciebie! Po co tu przyszedłeś?! – Krzyczał przez łzy do Thomasa.
- Spokojnie, chłopie. – Powiedział Newt. – Wiem, że zdrowie ci teraz specjalnie nie dopisuje, ale odłóż to badziewie, i pogadaj z nami. Pomożemy ci.
- Mi już nic nie pomoże. – Powiedział. – Należę do labiryntu, i wy też. – Gally nacisnął spust. Ktoś rzucił w niego dzidą, która przebiła mu klatkę piersiową. Nie mógł złapać oddechu. Jego przestała się unosić i bezwładnie spadł na ziemię. Wszyscy stali jak osłupiali i patrzyli na martwe ciało chłopaka.
- Thomas. – Powiedział Chuck, łapiąc się za koszulkę, na której pojawiła się spora plama krwi. Chłopak osunął się na ziemię, a Thomas w ostatniej chwili go złapał. Wszyscy zebrali się dookoła Chuck’a.
- Cholera. – Thomas spojrzał się na jego koszulkę, która cała była od krwi. Chuck! Wszystko będzie dobrze, ale nie zamykaj oczu.
- Thomas. – Chuck podał mu jakąś figurkę.
- Nie. – Thomas oddał mu ten przedmiot. Mówiłem, sam im to dasz. – Chuck po raz ostatni się uśmiechnął. Opadł bezwładnie na ziemię. – Chuck! – Krzyczał Thomas. – Chuck! Przecież wyszliśmy! Do cholery, wyszliśmy!!! – Thomas potrząsał nim. Wszyscy płakali. Był młody, to było tylko dziecko. Poczułaś nienawiść do ludzi, którzy mu to zrobili, którzy zesłali go do labiryntu. Chciałaś się zemścić. Pokrzyżować im plany i utrudnić dalszą pracę…
Wstałaś i odeszłaś od Chucka. Włożyłaś rękę do kieszeni i wyczułaś tam swoją broń. Nie mogłaś tego zrobić. Nie zabijesz Newt’a. Spojrzałaś się na niego.
- Natii? Wszystko okej? – Zapytał powoli podchodząc do ciebie. Odsunęłaś się od niego i zaczęłaś płakać.
Łzy zamazały ci całe pole widzenia. Minho stał bok Newt’a. Przypomniały ci się wszystkie pocałunki Newt’a. Ten cudowny czas jaki razem spędziliście. Wszystkie te cudowne chwile, jakie zdarzyły się w labiryncie. Wszyscy twoi przyjaciele. Spojrzałaś na martwego już Chucka. Był to twój przyjaciel. Jeden z lepszych. Minho. Mimo iż między wami bywało różnie, to polubiłaś go, i to nawet bardzo. Thomas, był osobą, która nawet w najgorsze dni potrafiła cię pocieszyć. Jeszcze raz spojrzałaś na Newt’a. Wiedziałaś co musisz zrobić. Wyjęłaś broń, która błysnęła w świetle lamp. Łzy spłynęły ci po policzkach.
- Natii? Co robisz? Skąd masz broń? – Zapytał Newt.
- Przepraszam… – Powiedziałaś do niego cała zapłakana. Zamknęłaś oczy. Przyłożyłaś broń do swojej skroni i zaczęłaś szybko w myślach odliczać. 3… 2… 1… I…

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

-----------------------------
No to tak... Koniec pierwszej części moi drodzy! Pewnie jesteście nieco zdziwieni... Ale spokojnie ;)
Czekajcie na następną część... Niedługo sie pojawi
Mam teraz do Was proźbe... Chce abyście mieli swój wkład pracy w to opowiadanie dlatego... Piszecie mi swoje pomysły! Najlepsze wykorzystam! Jeśli chcecie coś typu "20 faktów o mnie" itp to też możecie pisać!!
A narazie ja sie z wami żegnam i do zobaczenia niedługo!
(Jeśli macie jakieś pytania to jestem do waszej dyspozycji)
Papa skarby! :*

Trapped... //TMR\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz