Macie rozdział dzięki KotKaktus - kc ♥
-----------------------------------------------------------
Chłopak pojawił się parę minut później, gdy już siedziałem na łóżko zawinięty w buritto, a karuzela znajdująca się w mojej głowie osiągała niebezpieczne prędkości.
- Strasznie zbladłeś. Wszystko w porządku?
Kurwa, nie. Mam ochotę napluć na ciebie, bo to wszystko, co zrobiłeś (nadal robisz) jest ohydne. Sprawiasz, że mam ochotę umrzeć i...
- Tak - odpowiedziałem, wymuszając uśmiech. Luke westchnął i podszedł do mnie. Podniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy, po czym mocno mnie przytulił.
Teraz naprawdę chciałem zwymiotować.- Cieszę się. Bo wiesz, może wcześniej ci tego nie mówiłem, ale... - powiedział, ponownie podnosząc mój podbródek. - Jesteś dla mnie ważny.
Brzydziłem się tym, co mogło nastąpić, przechodziły mnie dreszcze. Po prostu nie rozumiem, nie wiem, jak można tak kłamać.
A jednocześnie byłem pełen podziwu. Tak niezwykle idealne kłamstwo...- Chciałbym, żebyś kiedyś... - wyszeptał. Poczułem jego oddech na swojej twarzy.
Nie wierzę, że jeszcze godzinę temu byłem gotowy to zrobić.Na szczęście zanim powiedziałem coś głupiego, zadzwonił telefon.
Mój telefon.
- Nathaniel, przyjdź jak najszybciej. Znalazłam ją.
------------------------------------------------------
Pożegnałem się (na tyle szybko, by chłopak nie nabrał podejrzeń) i po dziesięciu minutach byłem już przed mieszkaniem Juleki. Potrzebowałem rozmowy z kimś bliskim, a fakt, że znalazła Księgę, był idealną wymówką na spotkanie.
Zapukałem.
Otworzyła mi ciemnowłosa dziewczyna. Włosy przyklejały się do jej trójkątnej twarzy, domyśliłem się, że niedawno brała prysznic.
- Wow...wiem, że pisałam, byś przyszedł szybko, ale...cholera, nie myślałam, że aż tak szybko! - Roześmiała się i pociągnęła mnie za rękę. - Wejdź, nałóżę coś cieplejszego i przyprowadzę ją. Bardzo się stresuje.
Przymknąłem oko na ten dziwny zabieg stylistyczny i czekałem, aż Juleka wróci z Księgą. Byłem podekscytowany, ale wiedziałem, że to dopiero początek. Jednego dnia nie poznamy wszystkiego, nie rozwiążemy tajemnic.
Myliłem się.
- Nathaniel... - wyszeptała Juleka, siadając koło mnie. Jej warga lekko drżała. Z początku bała się spojrzeć w moją stronę, jednak szybko podniosła wzrok i spojrzała prosto w moje oczy. - Ona...przepraszała cię, ale nie mogła przyjść, boi się chociaż na ciebie spojrzeć.
Coraz bardziej nie rozumiałem, o co jej chodzi.
Ale wzruszyłem ramionami i poszedłem za dziewczyną. W sumie, co mi szkodziło?Juleka otworzyła białe drzwi, a z jej ust wydobył się szept, którego nie zrozumiałem.
- Możesz wejść - powiedziała po chwili. Nie reagowałem na szaleństwo tej sytuacji.
Pewnie dlatego, że wkrótce czekało mnie coś jeszcze bardziej szalonego.Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, ktoś mnie objął. Nie widziałem postaci wyraźnie (w pokoju paliły się tylko świece, okna były zasłonięte), ale gdy powiedziała moje imię, poczułem nagły przypływ siły. Mama.
CZYTASZ
//Miraculous// Inaczej
FanfictionKiedyś napiszę normalny prolog, przysięgam. *** (W trakcie poprawiania. Wracam w wakacje.)