17

1K 129 28
                                    



- I jak ci się podoba? - usłyszałem niski głos i podniosłem wzrok na wysokiego mężczyznę, który teraz nalewał do kieliszka płynu z ciemnozielonej butelki. Słabe światło latarni podkreślało jego potężną sylwetkę, a wszechobecny cień nadawał mu tajemniczości. Cały dom był tajemniczy. I zły, w ten okropny, charakterystyczny dla bogaczy sposób. Najdroższe meble, dywany, obrazy - miejsce pełne przepychu, z doświadczenia wiedziałem, że - wręcz przeciwnie do inteligencji właściciela.

Mężczyzna zbliżył się do mnie i po odłożeniu butelki na stół, zaczął zdejmować krawat. Po krótkiej chwili przewiesił go na moim ramieniu, przy okazji podsuwając butelkę pod nos.

- Zrelaksuj się, chłopcze - powiedział.

- Nie piję - odpowiedziałem twardo.

- A cóż to skłoniło cię do tak nierozważnej decyzji?

- Kiedyś po tym, jak wypiłem za dużo...zrobiłem...coś głupiego - wydukałem. Irytujący człowiek. Mógłby nie zadawać tylu pytań! Chociaż...miał prawo. Ciekawe, czy wiedział, że jego syn jest...

- Adrien, tak? - spytał, jednak ton jego głosu wskazywał, że już wiedział. I nie myliłem się - Gabriel parsknął śmiechem. - Nie ty pierwszy, nie ostatni.

Nagle straciłem swoją pewność siebie. Poczułem dyskomfort i nagle to miejsce stało się ostatnim, w którym powinienem być. Och, to miejsce NA PEWNO było ostatnim, w którym powinienem być! Wszystko przez Czarnego Kota. Z sekundy na sekundę nienawidziłem go coraz bardziej.

- Co pan ma na myśli mówiąc, że nie pierwszy..? - spytałem powoli, by nie zauważył drżenia w moim głosie. Dlaczego on w ogóle drżał?! Przecież to była gra, zabawa, kolejna dziecinna zagrywka. Tak naprawdę nic się nie wydarzyło.
Mężczyzna usiadł koło mnie i podniósł kieliszek do ust. Położył rękę na moim ramieniu, a ja, nawet przez bluzę, poczułem jej zimno. Ciekawe, czy jego całe ciało było tak zimne jak osobowość jego syna - w końcu musieli mieć coś wspólnego, prawda?

- Po prostu - Gabriel. Nie ,,pan Gabriel Agreste, znany projektant, wzór dla pokoleń..." - to zbędne. A co do mojego syna...tak, nie jesteś pierwszym. Tym bardziej, że jak na ciebie patrzę, jesteś bardzo w jego typie...pewnie nawet nie masz pojęcia, ile podobnych do ciebie - nieśmiałych, inteligentnych chłopców przewinęło się przez ten dom. Dodatkowo, Adrien to model, a nie zapominajmy, że modeling jest uważany za niemęskie zajęcie. Wystarczyło połączyć wątki - powiedział.

- Ale...rozmawiał z nim pan...znaczy, czy rozmawiałeś z nim o tym?

- Po co? By kłamał, zaprzeczał, gubił się w wyjaśnieniach? Wiedziałem, że to nie są jego ,,koledzy", a projekty z różnych przedmiotów wcale go nie interesują. I brzmię jak podstarzały tatusiek, ale po prostu nie mam już siły na tego chłopaka. Z czasem stało mi się obojętne... - W tym momencie jego głos się załamał. Nabierałem ochoty by wstać i wyjść, ale wtedy mężczyzna znów się odezwał - Nie mieszaj sobie życia, jesteś mądrym chłopakiem. Nie zaplątuj sobie tej czerwonej główki Adrien'em, to chłopak nie dla ciebie...właściwie to wątpię, że to chłopak dla kogokolwiek.

- Nie jestem gejem - powiedziałem twardo. Nagle zobaczyłem przed sobą paczkę papierosów. Zdawało mi się, że Gabriel przez moment uśmiechnął się ironicznie. Niczym dzieciak.
Ale coś (i to nawet nie było to jego cholerne bogactwo) sprawiało, że musiałem go słuchać. Podstarzałego człowieka sukcesu, ojca tego diabelskiego wcielenia. Śmieszna sprawa.

- Nie kłam. Gdybyś nie był, nie przychodziłbyś tutaj, a na pewno nie drugi raz. Alkohol wcale nie jest twoim wrogiem, dzieciaku... - powiedział.

//Miraculous// InaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz