Światło..
Ból..
Piszczenie maszyn..
Nagły blask..
Zobaczyłam sale wokół lekarze i pielęgniarki..
Kszątają się..
W głowie miałam jedno pytanie..
Czy ja naprawdę żyję?
A może jednak umarłam..
Rozglądałam się po sali gdy nagle zobaczyłam go...........Leo. Wyciągnęłam rękę w jego stronę,a on natychmiast podbiegł do mnie,dopiero teraz zobaczyłam łzy w jego oczach,które powoli spływały po jego bladych policzkach.
Czerwone oczy od łez, wory pod nimi od nie przespanych nocy i już wycięczone ciało z powodu braku jedzenia i picia.
Tego strachu o mnie w jego oczach nigdy nie zapomnę.
-Leo - powiedziałam jeszcze osłabionym głosem - Idź się połóż i zjedz coś,żebyś miał siłę na to by przy mnie być.
-Nie nie trzeba,księżniczko. Najważniejsze jest teraz to żebyś to ty się dobrze czuła - odpowiedział już prawie zasypiając.
-Leo,nie pomożesz mi jeśli będziesz mi tutaj zasypia, pozatym mogę się założyć że nie jadłeś nic od kiedy trafiłam do szpitala.
-Jadłem,Charlie i Chloe zadbali o to.
-I tak masz się położyć,a przyjdziesz wtedy kiedy będziesz taki jak zawsze,czyli uśmiech na twarzy i 100% energii. ZROZUMIANO?
-Tak jest - powiedział po czym pocałował mnie w czoło i ruszył w stronę wyjścia. Zatrzymał się w progu,odwrucił się i powiedział.
-Charlie,Remek i............Adam - jego imię wypowiedział trochę ciszej - czekają przed salą.
-Okej,poprosisz ich żeby weszli?
-Tak.
-Dziękuję,książę.
-Nie ma za co,księżniczko - kiedy powiedziałam to ostatnie słowo Leo uśmiechnął się i wyszedł.
Nie minęła minuta jak do mojej sali wbiegł Charlie.
-Jezu,nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy.
-Spokojnie,Charlie,tak właściwie to ile spałam?
-Jakieś parę miesięcy.
-Co?!!!
-Spokojnie,nie denerwuj się.
-Jak mam się nie denerwować?! Jakbyś to ty spał przez parę miesięcy to co byś zrobił?!
-No,pewnie zachował bym się tak samo jak ty - powiedział już owiele ciszej.
-Przepraszam,nie powinnam się tak na ciebie wydzierać.
-Nie no spoko.
-Hej - usłyszałam cichy szept.
Spojżałam w stronę drzwi,a w nich zobaczyłam Adama i Remka stojącego parę kroków za nim.
-Hej.
-To może ja pojadę do Leo,zobaczę czy wszystko okej - powiedział Charlie.
-Pa - Charlie przytulił mnie i wyszedł.
-Pa - szepnęłam,kiedy Charlie już nie było.
-Możemy wejść? - zapytał Remek.
-Jasne - podniosłam się do pozycji siedzącej.
Chłopak podszedł u usiadł obok mnie,a Adam usiadł na krześle. Rozmawiałam z Remkiem jakieś 15 minut,a Adam nic nie mówił,nawet na mnie nie spojżał. Po jakiś 10 minutach Remek wstał i powiedział.
-Wiecie co,ja was zostawię i już wrócę do hotelu,ponieważ jestem strasznie zmęczony.
-Okej. Pa.
-Narka - powiedział I wyszedł,zostawiając nas samych...