Rozdział 6.

100 26 2
                                    

Naprawdę się nie spodziewałam, że ten chłopak może tak dobrze gotować! Nawet ja nie gotuję tak dobrze jak on.
-Gdzie nauczyłeś się tak dobrze gotować? -zapytałam zaciekawiona
-Tych naleśników nauczyła mnie jeszcze mama.
-Jejku jakie to pyszne!
-Cieszę się, że Ci smakuje.
Nie mogę w to uwierzyć!
On w domu zachowuje się zupełnie inaczej niż w szkole. Tutaj jest taki spokojny i miły a w szkole kompletnie inny człowiek. Chamski, arogancki i złośliwy. Dlaczego? Dlatego, że jest liderem? Przecież to jest zupełnie bez sensu. Po co udawać kogoś kim się nie jest? No ale nie będę wnikać w jego życie. Przecież to jego osobista sprawa.

-Dziękuję za pyszne śniadanie!-powiedziałam wstając od stołu
-Ależ bardzo proszę. -odpowiedział szeroko się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech po czym zabrałam talerze, sztuće i szklanki i poszłam w stronę zlewozmywaka aby zmyć naczynia.
-No chyba oszalałaś! Nie bedziesz tego robić. Nie u mnie w domu- powiedział nieco podniesionym tonem
Chyba go troszkę zdenerwowałam.
-Przestań, przecież to nic wielkiego. Ty zrobiłeś śniadanie ja pozmywam.
-No ale...
-Nie ma żadnego ale. Chociaż w małym stopniu odwdzięczę się za to co dla mnie zrobiłeś.
-A ja mam inny pomysł-powiedział i spojrzał na mnie dość dziwnym wzrokiem
-Co masz na myśli? -spytałam
-Wyjście do kina..jutro wieczorem? 
Nie miałam na to ochoty bo wiedziałam, że zrobi sobie nadzieję a ja musiałam sobie to wszystko jeszcze raz na spokojnie przemyśleć i przeanalizować.
Kiedy widział, że nic nie odpowiadam, powiedział
-No nie daj się prosić no..
-Zastanowię się
-No jeszcze takiej sytuacji, w której dziewczyna odmawia mi spotkania to ja nie miałem.- rzekł zdziwiony
Zaczynałam czuć się coraz bardziej niezręcznie w jego towarzystwie ponieważ zaczynałam go lubić a dobrze wiedziałam, że jeśli mam zemścić się na Natalii to będę musiała go skrzywdzić czego nie chcę.
-Skończyłam. A teraz przepraszam ale muszę uciekać do domu.
-Podwieźć Cię? -zapytał
-Nie no...dam chyba radę.
-A pamietasz co było rano? O nie nie...samej Cię nie puszczę.
Ugh no tak...zupełnie zapomniałam o tym incydencie.

Kiedy wyszliśmy z domu Alan zamknął drzwi po czym poszedł aby otworzyć mi drzwi do jego sportowego BMW. Skąd on ma tyle pieniędzy żeby mieć tak piękne mieszkanie i tak drogie auto? W sumie nie wiem po co zadałam sobie to pytanie. I tak nigdy nie poznam odpowiedzi. Wsiadłam do samochodu, podałam chłopakowi adres i ruszyliśmy. Przez całą drogę panowała niezręczna cisza. Chciałam się odezwać ale jak zwykle strach musiał ze mną wygrać. Nie wiem dlaczego ja się tak ciągle boje. Kiedy dotarliśmy na miejsce podziękowałam mu za wszystko, wysiadłam i ruszyłam w stronę domu.
-Zuzaa!- krzyczał Alan z samochodu
Obróciłam się i nawet nie zdążyłam zadać pytania bo chłopak zrobił to pierwszy.
- To jak będzie z tym kinem? Zgadzasz się czy nie?-spytał po czym zilustrował spływającą łzę po jego policzku.
-Nie wiem. Mówiłam Ci przecież, że się zastanowię. -odpowiedziałam i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź weszłam do domu. Znowu usłyszałam krzyk.
-Będę pisał!!!

Cały dzień myślałam o zemście. Już nie byłam tego taka pewna.Wieczorem stwierdziłam, że napiszę  do Laury.

Ja:
Laura...mamy problem...i to dość duży. ;c

Lauri💕:
Jezu co się znowu stało? Ta wiadomość jest trochę niepokojąca.

Ja:
No bo ja niby chcę tej zemsty...ale nie chce wykorzystywać do tego Alana. Ja go dzisiaj trochę lepiej poznałam i on wcale nie jest taki zły. ;c

Lauri💕:
No nie wierze!! Ty się w nim zakochałaś!! Zwariowałaś już do reszty? Przecież ty go nienawidziłaś...co się z tobą stało?

Ja:
Jakie od razu zakochałam. Po prostu go polubiłam i tyle a wiem przez co wcześniej przechodził i nie chce go wystawiać na kolejne cierpienie. Tylko, że on chyba już sobie zrobił nadzieję bo zaprosił mnie do kina.

Lauri💕:
Laska...ja się już zgubiłam...pogadamy na spokojnie w poniedziałek i wszystko mi wytłumaczysz.💕

Ja:
No okej.;/

Skończyłyśmy pisać a ja poszłam pod prysznic. Można powiedzieć,że trochę mnie to relaksowało, lecz kiedy weszłam do pokoju znowu wszystko wróciło...wszystkie myśli i pytania, które tu zostawiłam wychodząc z pokoju. Znowu zaczęłam się bać. I znowu poczułam, że łzy cisną mi się do oczu...nie powstrzymywałam ich. Nagle, dokładnie w tym momencie, w którym pierwsza łza spłynęła po moim policzku z mojego telefonu zaczęły wydobywać się dźwięki. Ktoś ma super wyczucie czasu... Odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni...w sumie nie interesowało mnie to.
-Czego?-powiedziałam zapłakanym głosem
-Nie płacz piękna
-Kto mówi?...

Jak myślicie kto dzwoni do Zuzy?💕 Gwiazdorzymy kochani !!💕

It's over? [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz