Byłam zajęta zgadywaniem zapachu, który przypominał mi czasy, kiedy byłam młodsza i przyjeżdżałam na wieś - do babci...
Dotarliśmy na miejsce.
- Kochanie, poczekaj chwilę. - powiedział.
Nic nie odpowiedziałam. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwi. Później Dominik otworzył moje...
- Podaj rękę. Nie bój się.
Był taki delikatny i spokojny wobec mnie...
Prowadził mnie w jakieś dziwne miejsce. W pewnym momencie potknęłam się. To było straszne! Poczułam jakby całe życie przeleciało mi przed oczami!
Ale na szczęście był ze mną on...
Nie zdążyłam upaść, bo chłopak mnie złapał...- Jejku Zuza! Nic ci się nie stało?! - spytał przejęty.
- Nie! Przecież mnie złapałeś. - powiedziałam spokojnie.
Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Dziękuję. - szepnęłam.
Staliśmy tak przez chwilę...
To było cudowne. On jest taki kochany...Po krótkiej chwili zaprowadził mnie w jakieś miejsce i kazał usiąść, a on sam gdzieś poszedł...
- Kochanie! Możesz zdjąć już tę opaskę! - krzyczał.
Zrobiłam to, o co mnie poprosił...
- Jejku! Ale tu pięknie!
Rozglądałam się dookoła, z niedowierzaniem. Tam było cudownie! Wszędzie były drzewa i kwiaty. Słońce próbowało przebić się przez małą górkę, która była nieopodal.
Przed sobą ujrzałam małe jezioro...
Rozmarzyłam się...
Wszystko to przerwał mi Dominik...
Stanął przede mną i poprosił, abym podała mu rękę. Zrobiłam to. Zaprowadził mnie na koc, który rozłożony był na trawie.
Usiadłam, a Dominik postawił obok mnie koszyk pełen jedzenia...- To...od czego zaczynamy najpierw? - zapytał.
- Hm...a co tu mamy?
- Obiad, soczek, kanapki, ciastka...- ciągnął dalej. - To na co masz ochotę?
- Obiad. - powiedziałam.
- Już się robi kochanie.
Chłopak wyciągnął wszystko z koszyka i rozłożył na kocyku. Było tak romantycznie...
- Dlaczego to wszystko przygotowałeś? - zapytałam.
- No jak to czemu? - zapytał zdziwiony. - Bo cię kocham głuptasie!
- Ja ciebie też!
Powiedziałam, po czym wtuliłam się w mojego, najukochańszego Dominisia.
Leżeliśmy w tej pozycji bardzo długo
Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi. Będąc przekonana ,że to mój towarzysz spojrzałam na niego. W moich oczach momentalnie pojawiło się przerażenie...
To nie był Dominik!To był... Oskar!! Zaczęłam się wyrywać i szarpać, ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów...
Co prawda postawił mnie na ziemię, ale tylko po to, by za chwilę mnie uderzyć.
Moje pośladki zetknęły się z podłożem i zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Co ja ci zrobiłam?! - krzyczałam przez łzy.
-To ty jeszcze nie wiesz słodziutka? -zaśmiał się szyderczo
-No tak się składa, że nie! Daj mi normalnie żyć!
Tym razem nie miałam zamiaru się poddać! Ostrożnie podniosłam jakiś duży kamień, który leżał obok i zaczęłam się podnosić.
Kiedy stanęłam na równe nogi mężczyzna zaczął do mnie podchodzić.
-Nie zbliżaj się!
Uniosłam dłoń, w której trzymałam kamień, po czym celnie trafiłam w brzuch chłopaka. Kiedy ten zaczął krzyczeć i zwijać się z bólu ja szybko rzuciłam się do ucieczki.
Już myślałam, że się uda! Ale nie! Musiał mnie złapać!
Na moje nieszczęście byliśmy bardzo blisko tego jeziorka...
Oskar zaczął mnie szarpać i w taki sposób znaleźliśmy się na moście.
Tym razem zaczęliśmy się szarpać obydwoje, ponieważ on chciał mnie utopić!
Szamotaliśmy się tak jeszcze chwilę i nie mam zielonego pojęcia jakim cudem, ale to nie ja tylko mój przeciwnik znalazł się w wodzie. Zręcznie wykorzystałam tę sytuację i znów zaczęłam uciekać. Czułam się jak w jakimś amoku.
-Dominik!! Dominik! Błagam Cię pomóż mi!- zaczęłam krzyczeć a w moich oczach pojawiły się łzy. Wiedziałam, że nie mam zbyt wiele czasu.
Ku mojemu zdziwieniu zza drzewa wyłoniła się postać, której tak zawzięcie poszukiwałam.
Resztkami sił podbiegłam do niego.
-Jak dobrze, że jesteś...-powiedziałam cicho drżącym głosem.
Miałam zamiar się do niego przytulić, lecz odepchnął mnie swoimi dużymi, silnymi dłońmi,w wyniku czego upadłam.
-Dlaczego to zrobiłeś?! Chciałam Cię tylko przytulić..
-Ale ja nie chciałem? - odpowiedział oschle.
"Co się stało z MOIM Dominikiem? " pomyślałam
-T-to na pewno wszystko przez nich! Nagadali Ci jakichś bzdur prawda?- Patrzyłam na niego ze łzami w oczach.
-Boże dziewczyno ogarnij się! Nikt mi nic nie mówił.
-To dlaczego taki jesteś?
-Pamiętasz co chciałaś zrobić Alanowi? Jak chciałaś go wykorzystać? Zabawić się nim?... No to teraz ty jesteś ofiarą gry, której zasady wymyśliłaś sama - zaśmiał się szyderczo i zaczął iść w moją stronę...
-Nie! To nie może być prawda! Niee! - krzyczałam zrozpaczona.
Cdn...
CZYTASZ
It's over? [ZAKOŃCZONE]
Short Story20.07.2017r - #88 w OPOWIADANIE 22.07.2017r - #76 w OPOWIADANIE -Aleks! Przestań! Ja mam chłopaka! Jego wyraz twarzy od razu się zmienił. Zrobił się jakiś groźniejszy. Nie miałam wyjścia. Musiałam działać. Bezmyślnie chwyciłam nóż i pchnęłam nim w...